Nasze głośne miasto. Zagrożonych hałasem jest 400 tysięcy ludzi

Najgłośniejsze we Wrocławiu miejsca to ulica Lotnicza i Pułaskiego przy skrzyżowaniu z Komuny Paryskiej. Poziom hałasu przekracza tam aż 95 decybeli (dB). To tak, jakbyśmy bez przerwy słuchali przez słuchawki głośnej muzyki.
Wynika to z opracowanej właśnie mapy akustycznej, do której dotarliśmy. To opracowanie, nad którym naukowcy pracowali przez wiele miesięcy. Mierzyli hałas niemal w każdym miejscu Wrocławia.
Wyniki są niepokojące. Aż 400 tys. wrocławian musi codziennie znosić hałas powyżej 60 decybeli. Czyli taki, który według specjalistów utrudnia życie, a nawet może zagrażać zdrowiu. Od 70 do 90 proc. wszystkich mieszkańców Unii Europejskiej jest w podobnej sytuacji. Ale to marne pocieszenie.
Według unijnych norm najlepiej, gdyby hałas wokół nas nie przekraczał 55 dB. Wydaje się, że to niewiele mniej od poziomu stwierdzonego we Wrocławiu. Ale głos ludzki podniesiony o 3 dB słychać dwa razy lepiej.
Nowa mapa akustyczna pokazuje nie tylko hałas, za jaki odpowiadają samochody, ale też pociągi, tramwaje czy samoloty. Najgłośniejsza linia kolejowa przez miasto biegnie przez stację Wrocław Zachodni. Jest na szczęście oddalona od osiedli.
Bardzo głośno jest na pasie startowym lotniska. Na szczęście do mieszkańców z trasy odlotu docierają dźwięki na poziomie 55 dB. Podobny hałas powoduje kosiarka do trawy.
Akustycy sprawdzali też wrocławskie fabryki.
- Je najłatwiej przywołać do porządku. Muszą działać według określonych norm. Jeśli się do nich nie stosują, są karane - tłumaczy Jerzy Gdaniec, wicedyrektor miejskiego wydziału ochrony środowiska i rolnictwa.
Trzeba pamiętać, że na mapie zaznaczone są średnie natężenia. To oznacza, że w niektórych momentach może być znacznie głośniej.
Zdaniem dr Barbary Rudno-Rudzińskiej z Zakładu Akustyki Politechniki Wrocławskiej mapa akustyczna pozwoli nam opanować problem. - Wszyscy wiedzą, że hałas jest szkodliwy. Robimy lepsze drogi i cichsze samochody, a i tak co roku jest głośniej o 1 decybel - twierdzi Rudno-Rudzińska.
W magistracie zapewniają, że z hałasem będą walczyć. Ale o ekranach akustycznych przy najgłośniejszych drogach możemy tylko pomarzyć. Jerzy Gdaniec z magistratu twierdzi, że to ostateczność. - Stawiane są wtedy, kiedy już nic innego nie można zrobić. Lepiej najpierw zbudować porządną nawierzchnię drogi, spowolnić ruch albo rozłożyć go na wiele tras. A ekrany są tylko częściową ochroną i nie zawsze da się je wybudować - wyjaśnia Gdaniec.
- Mapa powinna być pomocna w planowaniu przestrzennym - uważa dr Barbara Rudno-Rudzińska.
Na jej podstawie miejscy architekci wskażą obszary, które szczególnie nadają się (lub nie) do zamieszkania czy na inne cele.
Gdaniec zapowiada, że przygotowany przez akustyków dokument będzie podstawą do systematycznego ograniczania hałasu. Ma być brany pod uwagę przy budowie nowych dróg i sadzeniu zieleni. Gęsto zasadzone drzewa czy krzewy to jedna z metod walki z hałasem.
Lada dzień urząd miejski ogłosi przetarg na opracowanie wieloletniego programu działań, mających obniżyć poziom hałasu.
Ten projekt wskaże, kto ewentualnie dostanie ekrany akustyczne. Pierwszeństwo będą miały oczywiście miejsca o najwyższym poziomie hałasu. Ale pod uwagę brane będą również te, w których mieszka mniej ludzi. Nie ma natomiast sensu walka z hałasem w miejscu, w którym nikomu nie przeszkadza.
Już dzisiaj wiadomo, że takie ekrany mają powstać niedaleko szkoły przy ul. Krakowskiej. Jutro zaś rozpoczyna się budowa zabezpieczeń akustycznych przy alei Karkonoskiej.

Bardzo głośno
90 dB hałas na ulicy Krakowskiej
120 dB hałas samolotu
130 dB hałas powodujący ból