Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Największa wieś na Dolnym Śląsku i jedna z największych w Polsce. Oto Kiełczów pod Wrocławiem! Jak się tam żyje? [MNÓSTWO ZDJĘĆ]

Jarosław Jakubczak
Jarosław Jakubczak
Kiełczów w gminie Długołęka pod Wrocławiem, to największa pod względem liczby mieszkańców wieś na Dolnym Śląsku.
Kiełczów w gminie Długołęka pod Wrocławiem, to największa pod względem liczby mieszkańców wieś na Dolnym Śląsku. Jarosław Jakubczak / Polska Press
Największą wsią na Dolnym Śląsku jest Kiełczów. To jednocześnie jedna z największych wsi w całej Polsce i jedna z najszybciej rozrastających się miejscowości na Dolnym Śląsku. Jak tam się żyje? Zobaczcie galerię zdjęć i przeczytajcie poniżej.

Kilka dni temu pisaliśmy o najmniejszej wsi na Dolnym Śląsku - Pawłowicach Małych pod Legnicą. Do niedawna mieszkała tam tylko... jedna osoba. A która wieś na Dolnym Śląsku ma najwięcej mieszkańców?

Spis treści

Największa wieś na Dolnym Śląsku- Kiełczów może mieć nawet 15 tysięcy mieszkańców

Według danych ubiegłorocznego Narodowego Spisu Powszechnego, to wieś Kiełczów pod Wrocławiem w gminie Długołęka. Mieszka tam 10 569 osób, co sprawia, że jest to największa pod względem liczby ludności wieś na Dolnym Śląsku.

W Kiełczowie mieszka 1/3 ludności całej gminy Długołęka, która to, co ciekawe, też przoduje w podobnym rankingu. Jest najbardziej zaludnioną gminą wiejską w Polsce! Według ubiegłorocznych danych NSP, cała gmina liczy 41 052 mieszkańców.

W ciągu 10 lat liczba osób mieszkających w Kiełczowie wzrosła niemal trzykrotnie. W 2011 roku, według NSP, wieś ta liczyła 3 750 osób. Obecnie, może tam mieszkać nawet więcej ludzi niż podają dane NSP. Szacuje się, że łącznie z osobami mieszkającymi "nieformalnie", których nie objął spis, Kiełczów może mieć nawet 15 tysięcy mieszkańców.

Co mieszkańcom przeszkadza w życiu codziennym, a z czego są dumni?

- Dużo się zmieniło. Kiedyś to była spokojna wieś z domami wzdłuż głównej ulicy, a za nimi pola. Wieś, jakich wiele w Polsce. Dziś jest inaczej. Po obu stronach ulicy Wrocławskiej, tam gdzie kiedyś były pola, wyrosły rozległe osiedla domów jednorodzinnych i w zabudowie szeregowej. Powstają też bloki mieszkalne. Podobnie jest przy ul. Wilczyckiej - drugiej głównej ulicy w Kiełczowie. Rolnictwo we wsi praktycznie przestało istnieć. To już małe miasto, nie wieś. Napływ ludzi i - co za tym idzie - samochodów jest olbrzymi. Największą bolączką mieszkańców są korki trwające od rana do wieczora, z największym nasileniem podczas szczytu komunikacyjnego. Kierowcy jeżdżą jak wariaci. Co chwilę są kolizje, wypadki. Strach tędy chodzić - mówi 77-letni Pan Tadeusz, który w Kiełczowie nieprzerwanie mieszka od 1947 roku.

Większa szkoła, nowe przedszkole

W związku z masowym napływem mieszkańców, we wsi trzeba było rozbudować szkołę. Powstało też tam niedawno zupełnie nowe przedszkole. Obecnie w szkole podstawowej w Kiełczowie uczy się około 1600 uczniów.

W samej wsi jest wszystko, co potrzeba do codziennej egzystencji. Sklepy, markety, zakłady usługowe, restauracje, siłownie, przychodnie publiczne i prywatne. Do wsi dojeżdżają podmiejskie linie autobusowe. Rozbudowywane są drogi wśród osiedli i infrastruktura.

Czy mieszkańcy chcą, by Kiełczów uzyskał prawa miejskie?

Zdania na ten temat są podzielone.
"Jak się mieszka i pracuje w Kiełczowie - pytamy sprzedawczynię prowadzącą od lat sklep spożywczy. - Klientów pewnie więcej niż kiedyś?

- A daj pan spokój... to już nie jest wieś, to miasto - słyszymy w odpowiedzi. - Tu mieszka na moje oko nawet 15 tysięcy ludzi. Większość anonimowych. Na wsi sprzedawca zna wszystkich, sprzedaje na zeszyt. To nie jest już prawdziwy, wiejski sklep. To jeden z wielu sklepików osiedlowych obecnie. Tłok tu nieraz większy niż na Psim Polu we Wrocławiu.

"To może niedługo Kiełczów też będzie miastem? Chciałaby Pani?" - dopytujemy.

- W życiu! A po co nam to? Żeby wzrosły ceny, czynsze, opłaty? - kończy rozmowę sprzedawczyni, bo kolejka w sklepie ustawia się coraz dłuższa.

Co na to sołtys Kiełczowa?

Z czego jest Pani dumna? Czy Kiełczów powinien stać się miastem? - pytamy sołtysa Kiełczowa, Katarzynę Szkirpan

- Nie używałabym tutaj słowa: dumna, raczej mogę powiedzieć: zadowolona. Ludzie mają tu wszystko, co jest potrzebne do życia. Rozbudowana szkoła, nowe przedszkole. Wieś się rozwija, powstaje dużo nowych inwestycji. Jesteśmy samowystarczalni. Ludzie integrują się społecznie. Dużo jest jeszcze do zrobienia, to oczywiste. Co podąża za wzrostem liczby mieszkańców, to zwiększony ruch samochodów. Z tym też sobie będziemy musieli poradzić. Drogi muszą być bezpieczne. Czy warto starać się o uzyskanie praw miejskich? Tu nie ma jednej, dobrej odpowiedzi. Zdania mieszkańców też są podzielone. Jedni chcą, inni nie. Temat ten trzeba przeanalizować pod wieloma kątami. Również ekonomicznymi. To praca dla wielu osób. Być miastem, nie wsią, to dla wielu prestiż. Ale trzeba zrobić rzetelny bilans ewentualnych korzyści i strat wynikających z uzyskania praw miejskich - zauważa sołtys, Katarzyna Szkirpan.

Zobaczcie, jak na co dzień żyje się w Kiełczowie:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto