Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najmłodszy kierowca rajdowy w Polsce mieszka pod Wrocławiem. Ma tylko 15 lat!

Robert Migdał
Robert Migdał
fot. archiwum prywatne Huberta Laskowskiego
Gokartem kierował pierwszy raz, kiedy miał cztery latka. Pierwszy rajd za kółkiem zaliczył, kiedy zdmuchnął 12 świeczek na torcie. Dziś Hubert Laskowski z Kobierzyc pod Wrocławiem ma 15 lat, i choć nadal nie ma prawa jazdy, to z sukcesami jeździ w rajdach samochodowych w Europie.

Kobierzyce. Spora wioska 20 minut autem (nie rajdowym, a zwykłą 10-letnią dacią) na południe od Wrocławia. To tu mieszka - z rodzicami i bratem - Hubert. Z wyglądu zwykły nastolatek, uczeń pierwszej klasy liceum: szczupły, wysportowany, z uśmiechem od ucha do ucha. Lecz gdy siada za kółkiem rajdowego samochodu, cały świat dookoła przestaje dla niego istnieć. Jest tylko on, samochód i trasa do pokonania.
- Syn wtedy staje się innym człowiekiem - mówi Urszula Laskowska, mama Huberta. Z zawodu księgowa. Mama uprawia jakiś sport? - Żaden wyczynowy, tylko rekreacyjnie - dodaje.

Początki w aucie wujka-rajdowca

Jak zaczęła się przygoda Huberta z jeżdżeniem? Skąd miłość do aut rajdowych? Wszystko przez wujka, a raczej dzięki niemu. Brat mamy to Adrian Wronkowski (czynny kierowca rajdowy, m.in. w 2007 roku zdobył wicemistrzostwo w Pucharze Polski Automobilklubów i Klubów, w 2017 zwycięzca European Rally Trophy Central w klasie dla samochodów napędzanych na jedną oś).
- Przed moim domem, na podwórku, zawsze stała rajdówka wujka. I gdy przychodziłem z przedszkola, to siadałem za kierownicą i udawałem, że jeżdżę - opowiada Hubert. Gdy zaczyna mówić o "kręceniu kierownicą", od razu świecą mu się oczy i uśmiech nie schodzi z twarzy. - Potem zacząłem jeździć gokartami, w końcu przesiadłem się na samochód… - dodaje.

Niemowlak za kierownicą

Gdy Hubert miał cztery latka zaczął trenować jazdę gokartami na hali. A od piątego roku życia startował już w profesjonalnych zawodach gokartowych na torze w Czechach.
- Ale to nie były takie tory gokartowe, jak są przy hipermarketach. Jeździł na wyczynowym torze, w zawodach. Już wcześniej widzieliśmy, że Hubert ma "dryg" do bycia kierowcą - dlatego przesiadł się na gokarty, z... dziecięcego jeździka. Bo zanim dobrze chodził, to miał jeździk z kierownicą, odpychał się nogami i zauważyliśmy, że jak wpadnie w poślizg, to ma naturalne odruchy kierowcy rajdowego - mówi Adrian Wronkowski.
A tato Huberta, Tomasz Laskowski, jubiler z zawodu (sportu zawodowo nie uprawia, jedynie wyścigi na symulatorze), dodaje: - Śmiejemy się, że Hubert szybciej kręcił kierownicą, niż nauczył się chodzić. Jeszcze jako niemowlaka braliśmy go do samochodu, na kolana, za kierownicę. I siedział, i kręcił w czasie jazdy, po parkingu. Już wtedy sprawiało mu to radość...
- Ale przecież taki cztero-, pięcio- latek to jeszcze maluszek. Przedszkolak - mówię.
- No, maluszek - uśmiecha się tata Huberta. - Ale co zrobić, jak go cały czas ciągnęło za kółko. To jego pasja, to widać od zawsze... - dodaje.

140 kilogramów zmiażdżyło mu rękę

Przez 8 lat Hubert jeździł na torach kartingowych w Czechach, Austrii, na Słowacji i Włoszech. Też w Polsce - najbliżej z Wrocławia profesjonalny tor jest w Zielonej Górze. Aż wydarzył się wypadek.
- I po tym wypadku postanowiliśmy, że spróbuję swoich sił w samochodzie - wspomina Hubert.
Wypadek był dramatyczny - przeciwnik najechał Hubertowi gokartem na rękę. 140 kilogramów zmiażdżyło mu rękę. Była przerwa - do końca sezonu musiał mieć rehabilitację. I wtedy padł pomysł wujka, żeby przesiadł się do samochodu. Bo bezpieczniej, bo auto zabudowane.
- Wcześniej tylko raz w życiu przejechałem się rajdowym autem. Miałem wtedy 10 lat - to był prezent od rodziców za to, że... miałem czerwony pasek na świadectwie - wspomina Hubert.
Pierwszy rajd? Rok 2018. Miał 12 lat. Wystartował w Czechach, na torze na poligonie. I tam wygrał. To był jego pierwszy poważniejszy start samochodem, bo wcześniej były tylko treningi, nauka jazdy.

Mama poczuła ulgę

Co młody rajdowiec czuje, gdy siada za kółkiem?
- Podekscytowanie, spełnienie, wielką radość, że mogę siedzieć w samochodzie i jechać. No i jest adrenalina, ogromna - wymienia jednym tchem Hubert.
Mama: - Robi się innym człowiekiem, kiedy wsiada do rajdówki.
Hubert: - Można tak powiedzieć. Gdy siedzę za kierownica, to staram się wyłączyć na inne rzeczy, które są na zewnątrz. Skupiam się na tym, co mam do wykonania.
W czasie rozmowy rodzice siedzą obok Huberta. Widać, że ma w nich wielkie wsparcie.
- Czy się o niego boję? Miesiąc temu przejechałam się z nim, jako pasażerka, rajdówką. To był mój drugi raz: pierwszy raz jechałam z Hubertem-kierowcą, kiedy miał 10 lat. Wtedy się bałam: i o niego, i o siebie. A ostatnio, kiedy mnie przewiózł po raz drugi, po odcinku rajdowym, poczułam ulgę. Gdy patrzyłam na to, co robi za kierownicą, uspokoiło mnie. I byłam pod wrażeniem. Powiem panu, że czułam się bardzo bezpiecznie. Wiem, że syn jest dobrym kierowcą - mówi Urszula Laskowska i dodaje z uśmiechem: - Czekam teraz, kiedy będzie mnie mógł przewieźć po trasach szutrowych, bo na razie jechaliśmy po asfalcie.

Strat w rajdzie to finał ciężkich przygotowań

Jeżdżenie, jako kierowca rajdowy, to dla Huberta nie tylko siedzenie za kółkiem. - Całe przygotowanie do rajdu, to bardzo ciężka praca: moja, jako kierowcy, ale i wielu osób dookoła: wujek - jako koordynator zespołu - robi bardzo dużo, załatwia wszystkie rzeczy logistyczne. Rodzice pomagają bardzo dużo - mówi Hubert.
Tygodniowo ma 2-3 treningi psychofizyczne. To ćwiczenia na koncentrację, na to jak walczyć ze zmęczeniem, stresem.
- To jest mi bardzo przydatne, kiedy jadę samochodem. Uczę się, jak skupić się na drodze, jak słuchać pilota, kiedy zaczynam być zmęczony.
Niestety nie może codziennie ćwiczyć rajdowej jazdy autem.
- Jeżdżenie samochodem jest bardzo drogie, dlatego w domu mam symulator na którym jeżdżę. To jest najtańsza forma treningu. Ten symulator bardzo dobrze odzwierciedla to, co może wydarzyć się na rajdzie - mówi młody kierowca.

Sponsorzy? Czekamy!

Wujek: - Nie ukrywamy, że gdybyśmy mieli dodatkowych sponsorów - partnerów, to na pewno Hubert częściej by siedział za kierownicą samochodu. To jest bardzo droga dyscyplina sportu. Samo użycie auta, którym obecnie jeździ Hubert, to jest około 80 euro za kilometr jazdy. Do tego trzeba doliczyć amortyzację samochodu, opony, gdzie najtańsza kosztuje 300 euro - mówi Adrian Wronkowski.
Ale to nie koniec wydatków. Do tego dochodzi obsługa, logistyka, dojazdy, hotele. Taki jeden wyjazd rajdowy, to są dziesiątki tysięcy euro. Jeden wyjazd treningowy - dziesiątki tysięcy złotych. Drogo. bardzo drogo.

- Dlatego, gdyby ktoś chciał zostać sponsorem, i wspomóc Huberta, to jesteśmy jak najbardziej otwarci - mówi wujek rajdowca. - Kajetan Kajetanowicz, trzykrotny mistrz Europy, najbardziej utytułowany kierowca w Polsce, ma takie określenie: w rajdach - jeśli chodzi o budżet - to "niebo jest limitem". Nie ma takich pieniędzy, których nie można by wydać, żeby być jeszcze lepszym, jeszcze szybszym - dodaje Wronkowski. Sam talent w tej dyscyplinie sportu to jest 5 %, reszta to jest ciężka praca na treningach - czy to w samochodzie, czy na treningach psychomotorycznych.
- A najbardziej potrzebne, i największy efekt dają, przejechane kilometry: im więcej i częściej Hubert będzie ćwiczył koncentrację, szybkość, mechaniczność ruchów, które trzeba wykonać, tym lepiej dla niego. Ale na symulatorze brakuje jednego bodźca - fizyki. Tej, którą jadąc autem po odcinku specjalnym, czuje się czterema literami, na których się siedzi - mówi Adrian Wronkowski. - Dlatego tak ważne są treningi i ćwiczenie w prawdziwym aucie.

Rajdowiec bez prawa jazdy

Największe sukcesy? - Przede mną - śmieje się Hubert.
Dotychczas udało mu się zostać m. in. najmłodszym kierowcą rajdowym z tytułem mistrzowskim w historii motosportu na świecie. W kartingu udało mu się zdobyć mistrzostwo Czech, oraz został czwartym kierowcą świata w kartingu.
Jak to jest możliwe, że jeździ na rajdach, a nie ma prawa jazdy? Według wszystkich przepisów światowej federacji sportów motorowych prawo jazdy jest konieczne. Jest też tzw. międzynarodowy kodeks sportowy i wszystkie regulaminy w nim mówią, że taki kierowca, żeby mógł jechać, to też musi mieć prawo jazdy. Natomiast federacja łotewska, a po niej litewska, robią pewne odstępstwo i uzdolnionych, młodych kierowców dopuszczają warunkowo do startów. Z tego też powodu Hubert na razie jeździ w rajdach właśnie w krajach nadbałtyckich.

- Wymagana jest oczywiście licencja i Hubert ją posiada. Jest to licencja kierowcy rajdowego, narodowa-łotewska. Żeby ją zdobyć, musiał m. in. zdać egzamin ze znajomości przepisów, musiał pokazać, że umie jeździć - opowiada tata Huberta.
Dodatkowo po tym, jak Hubert dostał zgodę na udział w rajdach, każdy jego start jest obserwowany przez ludzi z federacji: patrzą, czy młody Polak np. dojeżdża do końca zawodów, ale już niekoniecznie, czy jest najszybszy na trasie.

- Na razie mamy stuprocentową skuteczność, no poza małymi awariami sprzętu, które się zdarzyły i nie pozwoliły ukończyć zawodów. Ale "przygód" w rowach i na drzewach do tej pory nie było - opowiada wujek. - Hubert wszystkich dookoła zaskakuje nie tylko młodym wiekiem, ale przede wszystkim mądrością jazdy: mimo, że jedzie szybko, to jeszcze jedzie rozważnie. Nie jedzie powyżej swoich umiejętności, nie szarżuje, żeby za chwilę wylecieć z drogi - mówi wujek Huberta.

Odliczanie trwa

Młody kierowca rajdowy z Kobierzyc jest jednym z najmłodszych uczestników rajdów. W tym roku doszedł m. in. zawodnik z Hiszpanii - 13-letni, który pobił, o 10 miesięcy rekord zawodnika dopuszczonego do cyklu mistrzowskiego, który należał przez 1,5 roku do Huberta. Reszta to są dużo starsi zawodnicy: inni "juniorzy" mają po 27-28 lat.
W przyszłym roku Hubert ma dostać na Łotwie licencję międzynarodową. Dzięki niej będzie mógł startować np. w zawodach o Puchar Europy. We wszystkich krajach na świecie Hubert będzie mógł startować dopiero wtedy, kiedy skończy 18 lat i zrobi prawo jazdy.
- Odliczanie trwa... - uśmiecha się mama Huberta.
Brak prawa jazdy to dla niego spore utrudnienia. Bo np. rajdy, w których jeździ Hubert odbywają się na odcinkach specjalnych, po zamkniętych drogach. Ale pomiędzy odcinkami specjalnymi, trzeba też przejechać normalną drogą i wtedy Hubert zamienia się miejscami ze swoim pilotem i na tzw. drogach dojazdowych, samochód prowadzi pilot. Hubert może prowadzić samochód tylko na drogach zamkniętych.

Szkoły nie zawala

A jak rajdowiec radzi sobie z łączeniem nauki w szkole z pasją ścigania się?
- Na szczęście skończył szkołę podstawową, gdzie nie zawsze miał wsparcie, i poszedł do liceum sportowego Gimbasket - ta szkoła jest nastawiona na uczniów uprawiających różne dyscypliny sportowe i mocno go wspiera - mówi mama Huberta, a tata dodaje: - Na zakończenie pierwszej klasy liceum miał lepsze oceny, niż w podstawówce.
- W nowej szkole koledzy bardzo mi kibicują. Na początku byli bardzo zaskoczeni, że jeżdżę w tak młodym wieku. Teraz się przyzwyczaili - interesują się, pytają, jak mi poszło. To miłe - dodaje Hubert.

Jednak jego najwięksi fani i kibice, to rodzice. Widać, że rozpiera ich duma z osiągnięć syna.
Tata: - Za każdym razem, kiedy startuje, jestem z synem na rajdzie.
Mama - Ja nie zawsze mogę pojechać, ale wspieram go duchowo. Młodszy brat też kibicuje. Jak byłam w ciąży, to Hubert mówił, że chce mieć barta, żeby... mieć pilota rajdowego. Miał wtedy trzy lata, a już jego planem życiowym było zostać kierowcą rajdowym.
Plany? Hubert i jego zespół mają rozpisane na najbliższe miesiące, ba, nawet lata.
- Na pięć lat do przodu mamy zaplanowaną ścieżkę kariery Huberta. Ale wszystko zależy od tego, jacy pojawią się partnerzy-sponsorzy i na jaki sprzęt będzie Huberta stać - mówi wujek-menager i trener.

Teraz Huberta czeka dokończenie dwóch cykli mistrzowskich: mistrzostwa Litwy i mistrzostwa Łotwy. Młody Polak rozegrał w nich po dwa rajdy. Po dwóch rundach, w każdym cyklu, jest na drugim miejscu wśród juniorów. I w kategorii aut napędzanych na przednia oś też zajmuje drugie miejsce.
Marzenie? - Oczywiście pierwsze miejsce! I zostać fabrycznym kierowcą w mistrzostwach świata WRC (World Rally Championship - przyp. red.) - mówi Hubert.
Trzymamy kciuki. Mocno...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto