W obawie o plony pierwsze dolnośląskie gminy wprowadzają na polach specjalne strefy bezpieczeństwa
Owady, które przywędrowały do Polski z Ameryki Północnej, pustoszą plantacje kukurydzy. Nie dotarły jeszcze na Dolny Śląsk, ale są już bardzo blisko.
Nawet nie wiem, czy nie mam tego szkodnika w swojej kukurydzy – martwi się Józef Szczęsny z Nadolic Wielkich. – Słyszałem o nim, ale nie mam pojęcia, jak rozpoznać, czy zaatakował moje uprawy.
Gospodarz uprawia kukurydzę na sześćdziesięciu hektarach. Pogoda sprawiła, że zbiory będą w tym roku o połowę niższe. – Gdyby jeszcze pola zaatakowały szkodniki, byłby dramat – rozkłada bezradnie ręce.
Puste pułapki
Zachodnia kukurydziana stonka korzeniowa rozprzestrzenia się bardzo szybko – ostrzegają specjaliści. W Pomianowie Dolnym, Chałupkach i Mrokocinie już wprowadzono specjalne strefy bezpieczeństwa.
W Europie szkodnik pojawił się już kilkanaście lat temu. Dotarł do nas z Ameryki Północnej. Teraz wykryto go w Polsce.
Na stu plantacjach kukurydzy na Dolnym Śląsku pojawiły się już specjalne pułapki, których zadaniem jest wyłapanie stonki. Są regularnie sprawdzane. Szczęśliwie, na razie w naszym regionie groźny szkodnik się nie pojawił. Ale jest blisko. Ostatnio niszczy plantacje na Opolszczyźnie. Wcześniej zaatakował w województwach podkarpackim, lubelskim, małopolskim, świętokrzyskim i śląskim.
– Kukurydza jest atakowana przez larwy i chrząszcze – tłumaczy Krystyna Hutnik, zastępca wojewódzkiego inspektora ochrony roślin i nasiennictwa we Wrocławiu. – Jednak najgroźniejsze jest żerowanie larw na korzeniach, które są często wydrążone i pogryzione, aż do podstawy rośliny. To powoduje zamieranie i wyleganie roślin – dodaje. Z kolei chrząszcze mogą zakłócić zapylanie kwiatów kukurydzy. Przez to plony będą niższe.
Trzeba je zagłodzić
Jak walczyć ze stonką? To bardzo kosztowne i trudne. – W żadnym z krajów, w których ten gatunek się pojawił, nie udało się go całkowicie wyeliminować – przyznaje Hutnik.
Na razie jedyna skuteczna metoda to zagłodzenie szkodnika. Czyli rezygnacja z uprawy kukurydzy, przynajmniej na jakiś czas. Dobrym pomysłem jest też stosowanie płodozmianów, czyli uprawa na przemian kukurydzy i innych roślin. – Rolnicy, którzy chcą uprawiać kukurydzę w przyszłym roku, już teraz powinni zaplanować takie miejsca, w których ta roślina nie była uprawiana przez co najmniej dwa ostatnie lata – radzi Krystyna Hutnik. •
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?