MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Na własne życzenie

Zbigniew Jakubowski
Tomasz Moskal zdobył kolejną bramkę w ekstraklasie, ale po przegranym meczu z Widzewem na pewno nie był w dobrym humorze. Fot. P. Krzyżanowski
Tomasz Moskal zdobył kolejną bramkę w ekstraklasie, ale po przegranym meczu z Widzewem na pewno nie był w dobrym humorze. Fot. P. Krzyżanowski
POLKOWICE - Dziś nikt nie udzielił nam lekcji 1-ligowej piłki. My po prostu przegraliśmy frajersko! Na własne życzenie.- nie krył po końcowym gwizdku złości Waldemar Żelasko, obrońca Górnika.

POLKOWICE - Dziś nikt nie udzielił nam lekcji 1-ligowej piłki. My po prostu przegraliśmy frajersko! Na własne życzenie.- nie krył po końcowym gwizdku złości Waldemar Żelasko, obrońca Górnika. Polkowiczanie przegrali z Widzewem 2:3, choć już w 18 minucie prowadzili 2:0!

Dla beniaminka I ligi mecz z Widzewem miał być meczem - przełomem. Wcześniej srogiej lekcji udzielali Górnikowi zespoły z górnej półki naszej ekstraklasy (Wisła K., Groclin, Legia,). Widzew wydawał się być kąskiem łatwym do połknięcia.
Początek meczu był dla gospodarzy wręcz wymarzony. Najpierw Maciej Soboń postraszył Zbigniewa Robakiewicza strzałem zza linii pola karnego, potem celnie główkował Tomasz Romaniuk. Napór polkowiczan był duży, piłka chodziła od nogi do nogi, a kibice przecierali oczy ze zdumienia widząc szarże bocznymi flankami Sebastiana Gorząda i Waldemara Żelaski. W 13 minucie Gorząd na prawej stronie boiska dosłownie wkręcił w murawę Zbigniewa Wyciszkiewicza, następnie mocno zacentrował na środek pola karnego, a Tomasz Moskal mimo asysty Radosława Becalika, głową wpakował piłkę do siatki. 1:0!

Widzewski koszmar
Nie opadła jeszcze euforia po tym trafieniu, kiedy stadion ponownie oszalał z radości. Tym razem w roli „wkręcającego” wystąpił Marcin Narwojsz. Jego podanie Moskal tylko musnął głową na lewy bok pola karnego, a nadbiegający Soboń po raz drugi pokonał Robakiewicza. - Początek meczu mieliśmy koszmarny, chociaż trener Kasalik uczulał nas na te pierwsze minuty meczu – powiedział Robakiewicz. – Na dobrą sprawę po 18 minutach mogliśmy spokojnie przegrywać 0:4 i byłoby po meczu.
Może i tak by było, bo polkowiczanie grali niezwykle ofensywnie, tyle tylko, że trochę zapomnieli o obronie. Wkrótce po wznowieniu gry na bramkę Górnika pognał Słąwomir Nazaruk, który na wysokości pola karnego wrzucił piłkę na pole karne. Tam Tomasz Romamiuk sfaulował Adama Cichonia. Dodajmy, że faul był zupełnie niepotrzebny, bo Cichoń znajdował się w takiej sytuacji, z której strzelenie gola byłoby niemal cudem. Pewnym egzekutorem jedenastki był Piotr Włodarczyk. - Myślę, że ten moment był kluczowy dla naszego wyniku - powiedział Sławomir Nazaruk. - Szybko, szybciej niż się spodziewaliśmy, zdobyliśmy kontaktowego gola. Gdyby nie udało nam się tego dokonać do przerwy, to potem strasznie byśmy się męczyli.

Zeszło powietrze
W tym momencie w piłkarzach Górnika tkwiła jeszcze chęć walki. W 22 minucie pięknym strzałem głową popisał się Romaniuk, ale piłka trafiła tylko w porzeczkę, a dobitka Moskala była niecelna. Od tego momentu z polkowickich zawodników wyraźnie schodziło powietrze. Coraz mniej w grze Górnika było pomysłu na cokolwiek. A łodzianie starali się kontratakować i jeszcze przed przerwą Jacek Banaszyński wygrał pojedynek sam na sam z Włodarczykiem.
Po przerwie gra gospodarzy wyglądała jeszcze gorzej. W 67 minucie łodzianie przeprowadzili wzorcową kontrę. Juliano niczym rakieta przeszarżował pół boiska łatwo mijając Bartłomieja Majewskiego. W polu karnym nieprzepisowo zatrzymał go Żelasko i w roli głównej ponownie wystąpił Włodarczyk. Było 2:2.
W tym momencie łodzianie zwietrzyli szansę na wygraną i tej szansy nie zaprzepaścili. Nazaruk ograł Majewskiego, precyzyjnie podał na pole karne, a Piotr Matys oddał piekielnie mocny strzał. „Banan” odbił piłkę przed siebie, ale Matys już precyzyjniej dobił piłkę do siatki. I było po meczu, bo w Górniku kontuzje wyeliminowały Sobonia i Wojtarowicza , a goście jeszcze dwukrotnie przeprowadzili akcje po, których mogły paść bramki. - Musimy w miarę szybko podnieść się po tej porażce, ale może to być trudne zadanie – powiedział po meczu Tomasz Moskal.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto