Wszystko działo się w niedzielę (8 marca) około godz. 19.30. Chensheng Li wyszedł z pracy w Kuchni Marche i szedł ulicą Świdnicką w kierunku Powstańców Śląskich. Na wysokości przejścia pod wiaduktem kolejowym zaczepiło go kilku młodych ludzi. Napluli mu w twarz, pobili i uciekli.
Na całe szczęście do leżącego na ziemi męża szybko podbiegł przypadkowy przechodzień i zaczął mu udzielać pomocy, angażując w to kolejne znajdujące się w pobliżu osoby - relacjonuje portalowi GazetaWroclawska.pl żona Polaka chińskiego pochodzenia. - Mąż był uderzany prosto w twarz i mocno krwawił, dobrze że znaleźli się ludzie, którzy od razu mu pomogli
Pan Chensheng trafił do szpitala, gdzie udzielono mu koniecznej pomocy.
Państwo Li od lat mieszkają we Wrocławiu, we wrocławskich szkołach uczą się ich dzieci. Chensheng Li został nagrodzony przez prezydenta Rafała Dutkiewicza za promowanie Wrocławia jako miasta... przyjaznego obcokrajowcom.
Czy atak i pobicie ma związek z paniką związaną z epidemią koronawirusa, która wybuchła w Chinach czy to bezmyślny, chuligański wybryk?
Państwo Li zgłosili pobicie na komisariacie przy ulicy Ślężnej, tam jednak stwierdzono, że to nie ich rejon i odesłano do komisariatu na Trzemeską. Motywy, którymi kierowali się napastnicy, poznamy dopiero, gdy zostaną schwytani.
AKTUALNE INFORMACJE NA TEMAT EPIDEMII KORONAWIRUSA ZNAJDZIECIE W NASZYM SERWISIE SPECJALNYM - KLIK!
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
