MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Na ślizgawce

Ireneusz Maciaś
David Kalousek (z lewej) próbuje przeszkadzać Mariuszowi Zganiaczowi.
   Fot. Piotr Krzyżanowski
David Kalousek (z lewej) próbuje przeszkadzać Mariuszowi Zganiaczowi. Fot. Piotr Krzyżanowski
Zagłębie w znakomitym stylu kończy ten rok. Podopieczni trenera Smudy w sobotę pewnie pokonali Odrę Wodzisław 2:0 – Prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym, jak kończą. Nie mamy się chyba czego wstydzić.

Zagłębie w znakomitym stylu kończy ten rok. Podopieczni trenera Smudy w sobotę pewnie pokonali Odrę Wodzisław 2:0

– Prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym, jak kończą. Nie mamy się chyba czego wstydzić. Życzę wszystkim wesołych świąt – tak w sobotę Franciszek Smuda pożegnał się z dziennikarzami

Radość tego szkoleniowca była uzasadniona. Zagłębie w bardzo trudnych warunkach pokonało Odrę Wodzisław 2:0 i ma na swoim koncie aż 25 pkt (mecz z Pogonią zagra na wiosnę). Smuda, choć spieszył się na 50. urodziny menedżera wodzisławian Edwarda Sochy, dał się jednak namówić dziennikarzom na krótką pogawędkę.
– O co będzie grało Zagłębie wiosną? O kolejne punkty – wyjaśniał z uśmiechem Franz. Przedstawiciele mediów jednak nie odpuszczali i koniecznie chcieli się dowiedzieć, kto wzmocni lubinian. – Rozglądamy się tu i tam, do przodu, do tyłu – kontynuował Smuda. – A może Pan powie, na jakie pozycje poszukujecie piłkarzy? – padło z tłumu. – Na wszystkie – ucinał trener Zagłębia.
Pewne jest, że lubinianie chcą sprowadzić ofensywnego pomocnika z Brazylii (mówi się nawet o Fernandao – byłym graczu Marsylii). Podobno obecnie dogadują szczegóły z jego menedżerem. Na celowniku znaleźli się także obrońca Marcin Drzymont (Odra Wodzisław) i boczny pomocnik Paweł Sobolewski (Jagiellonia). O tego ostatniego bije się jednak wiele innych klubów ekstraklasy z Legią na czele. Lubinianie chcą także pozyskać bramkarza. Kandydatów jest trzech: Mariusz Pawełek (Odra), Rafał Misztal (Świt) oraz Łukasz Pabiniak (Pogoń Szczecin).
Kto może odejść? Na meczu z Odrą obecni byli trener ŁKS-u Wiesław Wojno oraz menedżer Marek Chojnacki. Łodzianie chcieliby wypożyczyć z Zagłębia przede wszystkim napastnika – Brazylijczyka Gilcimara. Ale na tym nie koniec. Jest wielce prawdopodobne, że w tym samym kierunku podąży lewy pomocnik Sławomir Pach (właśnie z Łodzi przyszedł do Lubina). Lubińscy działacze nie mają nic przeciwko temu, aby do Śląska wrócił Mateusz Żytko. Musi jednak dojść do porozumienia ze swoim obecnym pracodawcą w sprawie rozwiązania kontraktu.
Zagłębie porozumiało się już z Polonią Warszawa w sprawie przełożenia meczu Pucharu Polski na przyszły rok. Teraz musi to zatwierdzić PZPN.
– Nie ma sensu grać w takich warunkach. W sobotę mamy więc ostatni w tym roku trening, a potem czekają nas wakacje do 9 stycznia – zakończył Smuda.

– Dawid Plizga się nie ślizga – ten slogan autorstwa jednego z kibiców najlepiej oddaje to, co działo się podczas konfrontacji Zagłębia z Odrą

Płyta stadionu w Lubinie przypominała lodowisko. Dlatego było dużo niedokładnych i przypadkowych zagrań. W takich warunkach najlepiej czuł się mały pomocnik miejscowych Dawid Plizga, który w ostatniej chwili zastąpił kontuzjowanego Wojciecha Łobodzińskiego (naderwany mięsień łydki w pucharowej batalii z Wisłą Kraków, co wyklucza go z wyjazdu na mecz drugiej reprezentacji Polski ze Szkocją).
Parszywa pogoda (zimno, deszcz i śnieg) oraz obchodzona w zagłębiu miedziowym Barbórka sprawiły, że na trybunach zasiadło tylko 700 sympatyków futbolu. Jeszcze przed meczem kibice wywiesili dwa transparenty: „Nowy rok – nowy stadion” oraz „Chłopaki, trzymajcie się”. Nic dziwnego, w Lubinie już chyba wszyscy mają dosyć oglądania piłkarzy w takich warunkach.
– Nie chcę się powtarzać, ale to cud, że znów nikomu nic się nie stało. Nie da się grać ładnie i dobrze w piłkę w grudniu na płycie, która nie jest podgrzewana – zaznaczał Franciszek Smuda, trener Zagłębia.
Początek tego spotkania należał do gości. Bardzo dobrze spisujący się w środku pola Mariusz Zganiacz raz po raz uruchamiał skrzydłowych. Już w 3 min Maciej Korzym mógł zaskoczyć Mariusza Liberdę, ale z pola karnego uderzył za słabo. Napór gości szybko jednak ustał. W 13 min Mariusz Pawełek pokazał, że jest jednym z lepszych bramkarzy w lidze. W kapitalny sposób zdołał wybić na róg strzał głową Łukasza Mierzejewskiego. W 34 min był już jednak bezradny, po bombie z małej odległości Plizgi.
Wszędobylski Plizga miał także współudział przy drugim trafieniu gospodarzy (w 76 min). – Stałem tuż przy linii autowej i wszystko widziałem dokładnie. Bartczakowi wyszedł strzał życia. Piłka wpadła w samo okienko – komplementował uderzenie lubinianina Waldemar Fornalik, opiekun Odry.
– Koniec ligi jest bardzo ważny. Te trzy punkty będą nam teraz towarzyszyć do czasu wznowienia rozgrywek. Chciałbym, aby od dzisiaj Odra wygrywała, bo przecież stamtąd pochodzę. Życzę wam wesołych świąt. A teraz nie pytajcie mnie już o nic więcej. Przyjaciel, którego znacie – czyli Edek Socha – w czwartek skończył pięćdziesiątkę. Musimy wypić parę drinków – zakończył Franz.

JAK PADAŁY BRAMKI
1:0 – Kalousek przedziera się lewą stroną, podaje w pole karne. Do piłki dochodzi Iwański, który oddaje ją do Plizgi, a ten potężnym uderzeniem zaskakuje Pawełka.

2:0 – Plizga zagrywa do Bartczaka, który kapitalnym strzałem z 16 metrów trafia w okienko.

Zagłębie lubin 2 (1)
Odra wodzisław 0 (0)
Bramki: Plizga (34), Bartczak (76).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wydanie specjalne Gol24 - Studio EURO 2024 - odcinek 1

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto