Na ratunek Ludkowski

Na Zakrzowie wciąż nie ma pieniędzy. A po piłkarzy lidera III ligi zgłaszają się kolejne kluby z całej Polski

Sytuacja we wrocławskim Polarze się nie zmienia. Piłkarze grają za darmo, a mimo to liderują w III lidze. – Zdaję sobie sprawę, że jeżeli do 15 listopada nie wypłacimy im trzeciej pensji, będą mogli rozwiązać kontrakty – podkreśla Waldemar Kucharski, prezes ZKS.
Choć do końca rozgrywek pozostały jeszcze trzy kolejki, po zawodników zgłaszają się już inne kluby. Ostatnie oferty pochodzą m.in. z Miedzi Legnica, Odry Opole, a nawet Mlekovity Wysokie Mazowieckie. Prawie pewne jest, że z Zakrzowem pożegna się duet trenerski Tadeusz Pawłowski – Mirosław Nowicki.
Nie jest tajemnicą, że ratunkiem dla umierającego Polaru może być powrót Bogdana Ludkowskiego. Właściciel znanej we Wrocławiu firmy budowlanej był już prezesem Polaru, ale rozstał się z tym klubem, bo jego członkowie nie pozwalali mu na swobodne ruchy.
– Powiedziałem kiedyś Bogdanowi, że powinien podnieść składkę członkowską do tysiąca złotych miesięcznie. Bo przy takiej strukturze, jak obecnie, nie da się w Polarze nic zrobić. Jeżeli ktoś daje pieniądze, to powinien mieć pełnię władzy. Dziś prawda jest bolesna. Ten zespół nie ma na Zakrzowie racji bytu. Trzeba przenieść go do miasta. Na przykład na Stadion Olimpijski. Śląsk ekstraklasa, Polar – II liga. Taki model można by stworzyć – mówi jeden z wrocławskich działaczy piłkarskich.
Nieoficjalnie wiadomo, ze Ludkowski gotów jest przystąpić do negocjacji w sprawie kupna terenów, z których obecnie korzysta ZKS Polar. Przeznaczyłby je pod budownictwo mieszkaniowe, a zarobione w ten sposób pieniądze zainwestował w Polar. – Szef ma problemy ze zdrowiem i przebywa na zwolnieniu – usłyszeliśmy w firmie i Bogdana Ludkowskiego.
Biznesmena w szpitalu odwiedzili już przedstawiciele zakrzowian. Rozmawiano jednak o doraźnej pomocy.
– Na razie na temat zaangażowania pana Ludkowskiego w Polar nie mogę nic powiedzieć – twierdzi prezes Kucharski.