MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Na przełamanie

Michał Lizak
Gipsar Stal Ostrów - Deichmann Śląsk Wrocław 75:97 Wrocławianie w Ostrowie nie pozostawili gospodarzom żadnych złudzeń. Wygrali pewnie, a prawdziwym liderem zespołu okazał się rozgrywający Michael Watson.

Gipsar Stal Ostrów - Deichmann Śląsk Wrocław 75:97

Wrocławianie w Ostrowie nie pozostawili gospodarzom żadnych złudzeń. Wygrali pewnie, a prawdziwym liderem zespołu okazał się rozgrywający Michael Watson. Oby tylko zawsze trafiał tak, jak w pojedynku z Gipsarem Stalą

Nareszcie! Po tym spotkaniu wielki kamień z pewnością spadł nie tylko z serc wrocławskich kibiców, ale także szefów Śląska i samych graczy. Bo wszyscy potrzebowali tej wygranej. Poza tym cieszy nie tylko samo zwycięstwo, ale także styl gry drużyny, która - jako zespół - zaprezentowała się o niebo lepiej, niż przed tygodniem, w pojedynku z Unią/Wisłą. Choć nie należy zapominać, że Gipsar to jednak dużo słabszy rywal.
W pierwszej piątce trener Tomo Mahorić wystawił tym razem Watsona, Szlachtowicza, Ignerskiego, Hyżego i Randla. I to rzeczywiście chyba obecnie najlepsza piątka wrocławskiego zespołu. - Wreszcie zagraliśmy razem z Michałem, a nie walczyliśmy o swoje minuty. I chyba pokazaliśmy, że w takim układzie dobrze funkcjonujemy na parkiecie - mówił po spotkaniu Radosław Hyży.
Goście już od pierwszych minut bardzo agresywnie bronili i grali konsekwentnie i skutecznie w ataku, co zaowocowało wysokim prowadzeniem (14:2), którego Śląsk nie oddał ani na moment już do końca meczu. Gospodarze złapali wiatr w żagle tylko na chwile, w drugiej kwarcie, gdy pokaźną przewagę rywali zmniejszyli do 5 punktów, ale twarda defensywa Śląska, wymuszająca sporo błędów, i mądra gra w ataku sprawiły, że jeszcze przed przerwą przewaga wrocławian wzrosła do ponad 20 oczek (50:28).
W drugiej połowie nie powtórzył się czarny scenariusz z poprzednich spotkań (wysoko przegrane kwarty III i IV) i pewna wygrana wrocławian ani na moment nie była zagrożona. W ostatnich 5 minutach trenerzy wrocławskiego zespołu w komplecie wykorzystali wszystkich rezerwowych.
Wielki wkład w sukces Śląska miał Michael Watson, który świetnie spisał się w roli lidera. Zdobył 21 punktów (3/3 za 2 pkt., 5/7 za 3), bardzo dobrze spisywał się w obronie. Kilka razy oddawał szalone rzuty, ale i po nich piłka z reguły lądowała w koszu. Oby zawsze tak trafiał. Na jego tle blado wypadł debiutujący w Gipsarze Allen Jason. - Watson to z niego nie będzie - mówili kibice z Ostrowa, co najlepiej świadczy o wysokiej ocenie umiejętności wrocławskiego rozgrywającego.
To spotkanie pokazało, że zmieniła się trochę taktyka prowadzenia meczu przez Tomo Mahoricia. Znów skorzystał z 12 graczy, ale głębokie rezerwy pojawiły się na parkiet wówczas, gdy prowadzenie nie było zagrożone. W newralgicznych momentach Mahorić korzystał tylko z najlepszych graczy, a w poprzednich pojedynkach wcale nie było to regułą.

Po meczu powiedzieli:

WADIM CZECZURO
trener Gipsaru Stali
- Ręce opadają, jak się momentami patrzy na nasza grę. Pierwsza połowa ustawiła cały pojedynek. Graliśmy wtedy bardzo słabo, popełniliśmy wiele strat i praktycznie nie podjęliśmy walki. Śląsk nie jest wcale słabym zespołem - jak mogłyby sugerować trzy porażki w pierwszych kolejkach. Jestem pewny, że w tym sezonie wrocławianie znowu będą w czołówce.

TOMO MAHORIĆ
trener Deichmann Śląska
- Mam nadzieję, że problemy są już za nami. Do tej pory nie mogliśmy odnieść zwycięstwa, ale cały czas byliśmy pewni, że wyniki przyjdą. Wreszcie wygraliśmy i mam nadzieje, że teraz będziemy już nie tylko grali lepiej, ale też wygrywali. Chciałbym pogratulować moim graczom, bo za ten mecz naprawdę zasłużyli na słowa uznania.

RADOSŁAW HYŻY
skrzydłowy Deichmanna Śląska
- Dla mnie nie było to dobre spotkanie, bo 5 razy zrobiłem takie głupoty, że trener się zdenerwował. Ale ważne, że wygraliśmy. Poprzednie porażki bardzo przeżyłem i zacząłem się już zastanawiać, czy ja w ogóle powinienem być koszykarzem. Razem z żoną doszliśmy do wniosku, że do końca listopada jeszcze spróbuję pograć.

Trzy pytania do...
rozgrywającego Deichmanna Śląska - Michaela Watsona

Kto tu robi statystyki?

* W spotkaniu z Gipsarem trafiałeś jak natchniony. Czy jesteś w stanie grać tak w każdym spotkaniu?
- Mam nadzieję, że tak. Czułem się w tym spotkaniu dużo lepiej, niż moim pierwszym meczu we Wrocławiu. Wtedy grałem dość pasywnie w ataku, nie znalem zagrywek, mniej mogłem włączać się w grę. Teraz było inaczej. Czułem, że musze być dużo bardziej agresywny w ataku i to przyniosło nam korzyści. Bardzo cieszę się też, że wreszcie wygraliśmy.
* Co jednak będzie, jeśli nie będziesz tak skuteczny, jak w Ostrowie?
- Nie chcę się teraz o to martwić. To teraz nie jest problem. Zawsze jednak staram się robić to, czego moja drużyna najbardziej potrzebuje. W tym spotkaniu wiedziałem, że potrzebne są punkty, czułem, że na tym dobrze wyjdziemy. Stąd takie decyzje i takie rzuty. A jeśli nie będę trafiał to trochę zmienię styl gry.
* W rywalizacji ze Stalą grałeś zespołowo, a zaliczyłeś tylko jedną asystę?
- Ile? Jedną? To nie możliwe. To musi być jakiś błąd. Kto tu robi statystyki? Jestem pewny, że częściej otwierałem partnerom drogę do kosza. Zresztą to nie ważne co jest w statystykach. Myślę, że trener dobrze widział jak zagrałem i tylko to jest istotne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto