Na Biedrusku żmija ugryzła żołnierza

- Żołnierz został opatrzony na miejscu i wysłany do szpitala - informuje kpt. Jacek Thomas, rzecznik Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych. Pokąsany trafił do jednej z poznańskich placówek. Stan jego zdrowia jest dobry.

- Z informacji uzyskanych od lekarzy wynika, że w czwartek powinien wrócić do jednostki na zajęcia - dodaje kpt. J. Thomas.

Kilka dni temu 16-letni chłopak z gminy Przykona podczas spaceru w lesie został również ukąszony przez żmiję zygzakowatą.Natychmiast wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który zabrał go do szpitala w Sieradzu. Maszyna lądowała na boisku szkolnym w Psarach, a całą akcję zabezpieczała straż pożarna z Turku.

To drugi przypadek w powiecie tureckim, kiedy człowiek został zaatakowany przez żmiję. W ubiegłym roku odnotowano w Polsce kilkadzisiąt przypadków ukąszeń. Do większości dochodziło w upalne dni. Właśnie przy takiej pogodzie żmije są najbardziej aktywne.

- Do ukąszeń dochodzi niezwykle rzadko, bo żmija zęby ma głęboko ukryte i tylko 10 procent ukąszeń kończy się wstrzyknięciem jadu - wyjaśnia Tomasz Kaleta z Nadleśnictwa Konin. Żmija na ogół ucieka przed ludźmi i atakuje dopiero w sytuacji, gdy ktoś na nią nadepnie. Ukąszona osoba powinna niezwłocznie otrzymać surowicę przeciw jadowi żmii. Ukąszenie jest najgroźniejsze w przypadku dzieci i osób starszych.

Zdaniem ekspertów nie każde ukąszenie żmii jest związane z wprowadzeniem jadu do organizmu człowieka. Zdarzają się tak zwane „suche ukąszenia”, kiedy jad nie jest wprowadzany do ciała. Nawet jednak martwe węże mogą ukąsić do kilku godzin po swojej śmierci! Na szczęście śmiertelność po ukąszeniu żmii jest oceniana na ok. 1%.