Andrzej w precastingach brał już udział 19 razy. Ostatnio przed jury stanął dwa lata temu. Usłyszał, że ma parcie na szkło, więc w tamtym roku postanowił zrobić sobie przerwę, żeby udowodnić, że wcale aż takiego parcia nie ma. O tym, że we Wrocławiu będą castingi dowiedział się dzień wcześniej. Do stolicy Dolnego Śląska przyjechał z Niemiec, gdzie na co dzień obsługuje wózki widłowe. Nawet nie zdążył przygotować podkładu muzycznego, ale i tak ma nadzieję, że tym razem mu się poszczęści.
Grzesiek, Ania i Sylwia na castingach do talentshow spotykają się regularnie. Już się nawet nie denerwują. Dziewczyny poznały się na festiwalu muzycznym, teraz śpiewają razem na weselach. - Wszystko i zawsze wiąże się z muzyką - uśmiechają się. Ania w 9. edycji Must be the music stanęła już nawet przed jury, usłyszała dwa razy "tak" i dwa razy "nie". Za nią była Zapendowska i Sztaba, ale dopiero trzy "tak" daje miejsce w kolejnym etapie. Może tym razem się uda.
O kolejnym etapie marzą też Erika i Sandra. Lubią śpiewać, a nagrania publikują na youtube. Może ktoś je kiedyś zauważy.
Na kolejną szansę liczy też zespół Garash. W Must be the music byli już w tamtym roku, przeszli precastingi, teraz chcą zajść jeszcze dalej. Mają swój repertuar, covery to nie ich bajka. Grywają koncerty, głównie na zlotach motocyklowych. Zresztą gdzie ich chcą słuchać tam jadą. Mają już 32 kawałki, nagrali płytę, marzy im się jeszcze więcej. Nawet nazwę wymyślili taką, żeby się zagranicą łatwo wymawiało. Przyda się jak już będą śpiewać we Francji czy Stanach. Na razie liczą na bilet do Warszawy.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?