Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mówią o niej znikająca siostra

r
Bywa surowa, ale dzieci ją uwielbiają. Ma w sobie ciepło, które przyciąga i trzyletnie maluchy i nastolatki. Zawsze pełna energii. To dzięki jej inicjatywie zdrowe dzieci od kilku lat pomagają swoim chorym ...

Bywa surowa, ale dzieci ją uwielbiają. Ma w sobie ciepło, które przyciąga i trzyletnie maluchy i nastolatki. Zawsze pełna energii. To dzięki jej inicjatywie zdrowe dzieci od kilku lat pomagają swoim chorym kolegom

Siostra Maria Bihun jest salezjanką. Od 16 lat pracuje z dziećmi. Teraz uczy religii w podstawówce przy Janiszewskiego. Jej katechezy nie kończą się jednak w szkolnej ławce. S. Maria prowadzi zespół muzyczny Ziarenko, organizuje przedstawienia i koncerty. Stale współpracuje z dziecięcą kliniką onkologiczną. Zawsze w ruchu, zawsze czymś zajęta, ale gotowa pomagać każdemu, kto tego potrzebuje. Rzadko kiedy może posiedzieć w domu, dlatego siostry ze zgromadzenia nadały jej ksywkę znikająca siostra.

- Podstawowym obowiązkiem katechety jest uczenie o Panu Bogu, ale to nie wszystko. Bardzo ważnym elementem katechezy powinno być doświadczenie życia we wspólnocie. I albo się dzieci w to doświadczenie wprowadzi, albo Pana Boga sprowadzi się do zeszytu z zadaniami domowymi -tłumaczy.

Żeby włączyć dzieci w tę wspólnotę s. Maria poświęca im niemal każdą chwilę. Od rana do południa jest z nimi w szkole. Po lekcjach, kilka razy w tygodniu najmłodsi przychodzą do niej na próby.

W salce w domu salezjan do upadłego ćwiczą gamy, czasem przygotowują przedstawienia i nabożeństwa (po swojemu - podkreśla s.Maria). Z występami jeżdżą po całym Dolnym Śląsku. Ale swój najważniejszy koncert dali latem zeszłego roku w Watykanie. Wystąpili przed samym Ojcem Świętym!

Ich najwierniejszymi fanami są dzieci chore na raka.

- Ten nasz związek z kliniką zaczął się pięć lat temu. Jeden z naszych księży umierał na raka i potrzebna była jakaś rada, jak z nim postępować. Wiedziałam, że wśród rodziców naszych dzieci są lekarze, więc zapytałam, czy ktoś z nich nie mógłby pomóc. Zgłosiła się jedna mama, która pracowała w klinice przy Bujwida - wspomina s. Maria. - Wtedy też o naszym zespole dowiedziała się ówczesna szefowa tej kliniki - prof. Bogusławska - Jaworska. I zaprosiła nas na występ.

Przy okazji pierwszej wizyty w klinice s. Maria poprosiła jednego z lekarzy, żeby opowiedział zdrowym dzieciom o chorobie.

- Od jakiegoś czasu zastanawiałam się, w jaki sposób zbliżyć dzieci do tego problemu, żeby kiedyś nie było to dla nich szokiem. I ta wizyta w klinice była odpowiedzią - opowiada.

Od tamtej chwili dzieci z Ziarenka zaczęły coraz częściej bywać w szpitalu. Przyjeżdżały z występami albo tylko po to, żeby pobawić się z maluchami chorymi na raka. Nawiązały się przyjaźnie.

- Dzięki tym wizytom dzieci nauczyły się mówić o chorobie. Wiedzą też, co to jest prawdziwe życie: mówią do siebie: "co to za problem, jak się ma 12 lat i słaby stopień z jednej klasówki. Taka choroba, takie cykle chemii, to jest problem" - opowiada s. Maria.

Dla dzieci z kliniki siostra ze swoją zgrają już dwukrotnie zorganizowała wielką kwestę w Galerii Dominikańskiej. W przygotowania do niej udało się zaangażować nawet całą szkołę. - Nie chciałam, żeby to było takie zwykle zbieractwo, dlatego dzieci miały samodzielnie przygotować różne prace plastyczne, które dawały wszystkim wrzucającym datek - wyjaśnia.

Jej największym sukcesem (choć od razu zastrzega, że to nie tylko jej zasługa) było zorganizowanie pielgrzymki do Rzymu dla małych pacjentów kliniki. W lutym tego roku 29 dzieci wyjechało na spotkanie z Ojcem Świętym. Wśród nich były nawet trzyipółlatki! Taka wyprawa była pierwszą w historii kliniki. To dzięki s. Marii ciężko chore dzieci mogły z bliska zobaczyć papieża. Niektóre z nich były pod takim wrażeniem, że jeszcze miesiąc później nie mówiły o niczym innym.

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto