RAJDY
Nie wystartowali dla Meoniego
Po wtorkowym zgonie włoskiego motocyklisty Fabrizio Meoniego 27. edycja Rajdu Dakar wisiała na włosku. Najpierw szefowie ekipy KTM zaapelowali do wszystkich teamów i kierowców fabrycznych firmy, by wycofali się z imprezy. Nieoficjalnie mówiło się, że właśnie taka zapadnie decyzja. Gdyby do niej doszło, udział w wyścigu zakończyliby wszyscy najlepsi: Cyril Despres, Marc Coma, Isidre Esteve Pujol, Alfie Cox, Giovanni Sala, Jean Brucy i Scot Harden.
Kierowcy też byli w kropce. - W ogóle nie czuję się na siłach jechać dalej - stwierdził lider Stephane Peterhansel. Ostatecznie samochody wyruszyły wczoraj na trasę dwunastego etapu z Kiffy do Bamako (819 km). Motocyklistów na starcie zabrakło (do Bamako zabrał ich samolot) W ten sposób chcieli uczcić śmierć kolegi. Dziś wznowią jednak rywalizację.
- Na starcie w Barcelonie Fabrizio i ja obiecaliśmy sobie, że zrobimy wszystko, by niebieski motocykl znalazł się na szczycie podium. Miał to być hołd złożony Richardowi Sainctowi (trzykrotny zwycięzca Dakaru, zginął we wrześniu w czasie Rajdu Faraonów). Teraz tylko ja mogę zrealizować tę obietnicę - powiedział lider klasyfikacji motocyklistów, Cyril Despres. - Gdyby to spotkało mnie, chciałbym żeby Jacek jechał dalej - dla mnie... - przyznał z kolei członek grupy Orlen Marek Dąbrowski.
Piknik motocyklowy w Zduńskiej Woli
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?