Modelka nie musi być ładna

O pięknych dziewczynach ze stolicy Dolnego Śląska, ciekawych miejscach na sesje we Wrocławiu i pracy w modelingu rozmawiamy z Romanem Ziają, szefem agencji SPP Models.
Czy jakieś wrocławianki zrobiły karierę w światowym modelingu?

W pierwszej fazie istnienia naszej agencji świetnie radziła sobie Ania Królicka, której udało się zrobić kilka prestiżowych rzeczy. Teraz znakomicie dają sobie radę Anastazja Niementowska, Lidia Prus czy bardzo obiecująca Paulina Heiler. Gromadzimy dziewczyny nie tylko o ciekawej urodzie, ale również o dużym potencjale intelektualnym i niezwykłych osobowościach.

To przydaje się w modelingu?

Szalenie. Można zrobić karierę bez tego, ale intelekt czy osobowość polepszają szanse dziewczyny, bo budują jej legendę. Fotograf, który rocznie miewa około stu sesji, na same atrybuty urody nie zwraca już tyle uwagi. To właśnie osobowość przyciąga ludzi, a to bardzo pomaga w karierze.

Jaka dziewczyna może zostać modelką?

Są dwie grupy kandydatek: jedne głęboko przekonane, że mają do tego predyspozycje, a drugie nigdy nie myślały, by zostać modelkami. Pierwsze wysyłają aplikacje i uczestniczą w castingach, a drugie są albo nieświadome swej urody, albo boją się, że modeling przeszkodzi im w nauce, co jest mitem.

Modelka musi być ładna?

Modeling tym się różni od konkursów piękności, że sięga po bardzo subtelną urodę, która nie mieści się zwykle w naszym kanonie estetycznym. Dziewczyny muszą mieć ładne proporcje, czyli długość nóg odpowiednią do tułowia czy smukłe ramiona i najlepiej nieszablonową twarz.

Czyli pewne wady są pożądane?

Przemysł reklamowy dąży do tego, żeby obraz pozostał w pamięci odbiorcy. Dziewczyny muszą mieć w urodzie coś charakterystycznego. Powodzeniem cieszą się często kobiety, których cechy urody są często uznawane za negatywne, np. odstające uszy czy duży przestrzał miedzy zębami.

Gdzie poza studiem robi się sesje zdjęciowe?

Dla zwiększenia zapamiętywalności obrazu, im bardziej dane miejsce jest odrealnione, tym lepiej pozostaje w pamięci. Byliśmy np. na Polinezji Francuskiej. To kompletnie dzikie miejsce, gdzie musieliśmy się poruszać 60 km łodzią. Odwiedziliśmy wiele krajów, chociażby Islandię czy Karaiby.

A we Wrocławiu są takie ciekawe miejsca?

Oczywiście. Szkielety niedobudowanych konstrukcji, przepompownia w Świątnikach czy przepiękna Wieża Ciśnień. W zakładach kąpielowych są fragmenty rewelacyjnie zachowanej ceramiki z XIX wieku. Nie brakuje też tematów postindustrialnych.

Jaki sprzęt trzeba mieć, żeby robić dobre portrety?

Często wymagania sprzętowe są demonizowane, ponieważ najprostszym aparatem można zrobić dobre zdjęcie, trzeba mieć tylko pomysł. Mieliśmy w swoim gronie fotografów, którzy używali starych aparatów. Guru fotografii, Helmut Newton, używał prostego aparatu, a jego fotografie są niedoścignionym wzorcem.

Czy sesja powinna być dokładnie zaplanowana?

Zdjęcia należy przynosić ze sobą w głowie. Przygotowanie daje gwarancję udanej sesji. Fotografowie często badają miejsca, sprawdzają optymalny kąt padania promieni słonecznych, wyobrażają sobie kadry, dobierają elementy stylizacji i modelkę. Improwizacja czasem daje ciekawe efekty, ale w poważnej pracy fotograficznej nie ma dla niej miejsca.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał Michał Potocki

Czytaj też:

• Janiak i Malinowska stylizowali Wrocław
• Steczkowska, Maciąg, Paprocki i Brzozowski we Wrocławiu
• Moda rowerowa: kozy i całuski na topie