Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MMTS Kwidzyn - Śląsk Wrocław 31:19 (14:12). Bardzo dziwny mecz i łatwe punkty

Rafał Cybulski
Patrząc na listę kontuzjowanych zawodników MMTS Kwidzyn można było mieć pewne obawy o wynik, ale okazało się, że rywal czerwono-czarnych, Śląsk Wrocław ma jeszcze większe kłopoty i to nie zdrowotne lecz finansowe, co doprowadziło do buntu wśród zawodników. Mecz rezerwowych okazał się ciekawy ze względu na zagrywki taktyczne trenera wrocławian. Na nic się jednak one zdały, bo MMTS wygrał zdecydowanie i oszczędził nieco sił przez arcytrudnym środowym meczem z Orlenem Wisłą Płock.

Kwidzynianie przystąpili do gry bez Macieja Mroczkowskiego (biodro), Pawła Gendy (palec), Macieja Pilitowskiego (pachwina), Tomasza Klingera (bark) i Przemysława Rosiaka (był tylko na ławce), zaś Śląsk przyjechał do Kwidzyna bez Igora Żabicia, Djordje Golubovicia i Janja Vojvodicia. Obaj trenerzy musieli więc improwizować. Patryk Rombel zdecydował się na zestaw z Markiem Szperą na środku, Michałem Potocznym na lewym rozegraniu i Przemysławem Zadurą po prawej stronie. Natomiast Piotr Przybecki zdecydował się niemal cały mecz grać bez bramkarza, z siódemką graczy w polu.

Początkowo górą był trener gości, bo liczebną przewagę w ataku na gole dla Śląska zamieniał Michał Adamuszek, który bombardował bramkę MMTS z drugiej linii. Natomiast gospodarze nawet jeśli udawało im się przechwycić piłkę, to mając przed sobą pustą bramkę po prostu...głupieli. Paweł Kiepulski nie mógł się wstrzelić w bramkę z daleka, a jego koledzy przy próbach kontry 2-3 razy nie zdążali się pod nią przemieścić, nim wrócił do niej golkiper Śląska. Poza tym w ataku pozycyjnym gospodarze średnio radzili sobie z bardzo wysoką obroną wrocławian. Suma sumarum przez niemal całą pierwszą połowę kwidzynianie przeżywali męki, a wynik cały czas oscylował wokół remisu. Dopiero tuż przed przerwą gra MMTS ruszyła, bo trener kwidzynian na środku rozegrania postawił...Adriana Nogowskiego, a na boisko desygnował jeszcze dwóch innych skrzydłowych i dwóch obrotowych.

O drugiej połowie można już tylko napisać, że się odbyła, bo na parkiecie królował niepodzielnie jeden zespół. W ataku szalał głównie Mateusz Seroka (11 goli), a sporo goli kwidzynianie zdobywali "do pustaka", bo trener wrocławian był niezwykle konsekwentny i wycofywał bramkarza aż do 52 minuty (nie wiadomo czy naprawdę upatrywał w tym szansy, czy też była to jakaś forma protestu). Do tego MMTS po przerwie pozwolił rywalom zdobyć tylko 7 goli. Zresztą mogłoby być ich jeszcze mniej, gdyby nie momenty rozluźnienia i gra młokosami pod koniec. W ostatnich minutach mając zwycięstwo w kieszeni Patryk Rombel posłał do boju swoich podopiecznych z drużyn juniorskich i na boisku jednocześnie oglądaliśmy 20-letniego Michała Potocznego i 19-letnich Keliana Janikowskiego i absolutnego debiutanta Arkadiusza Ossowskiego.

MMTS Kwidzyn - Śląsk Wrocław 31:19 (14:12)

MMTS: Kiepulski, Dudek - Seroka 11, Peret 5, Nogowski 4, Szczepański 3, Janiszewski 2, Potoczny 2, Szpera 2, Zadura 2, Janikowski, Kryszeń, Ossowski. Kary: 6 min.
Śląsk: Szczecina - Adamuszek 9, Kuczyński 4, Witkowski 2, Dutkowski 1, Łucak 1, Krupa 1, Koprowski, Wróblewski. Kary: 2 min.
Sędziowali: Jakub Tarczykowski (Osina) i Artur Rajkiewicz (Szczecin)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto