Kwidzynianie przystąpili do gry bez Macieja Mroczkowskiego (biodro), Pawła Gendy (palec), Macieja Pilitowskiego (pachwina), Tomasza Klingera (bark) i Przemysława Rosiaka (był tylko na ławce), zaś Śląsk przyjechał do Kwidzyna bez Igora Żabicia, Djordje Golubovicia i Janja Vojvodicia. Obaj trenerzy musieli więc improwizować. Patryk Rombel zdecydował się na zestaw z Markiem Szperą na środku, Michałem Potocznym na lewym rozegraniu i Przemysławem Zadurą po prawej stronie. Natomiast Piotr Przybecki zdecydował się niemal cały mecz grać bez bramkarza, z siódemką graczy w polu.
Początkowo górą był trener gości, bo liczebną przewagę w ataku na gole dla Śląska zamieniał Michał Adamuszek, który bombardował bramkę MMTS z drugiej linii. Natomiast gospodarze nawet jeśli udawało im się przechwycić piłkę, to mając przed sobą pustą bramkę po prostu...głupieli. Paweł Kiepulski nie mógł się wstrzelić w bramkę z daleka, a jego koledzy przy próbach kontry 2-3 razy nie zdążali się pod nią przemieścić, nim wrócił do niej golkiper Śląska. Poza tym w ataku pozycyjnym gospodarze średnio radzili sobie z bardzo wysoką obroną wrocławian. Suma sumarum przez niemal całą pierwszą połowę kwidzynianie przeżywali męki, a wynik cały czas oscylował wokół remisu. Dopiero tuż przed przerwą gra MMTS ruszyła, bo trener kwidzynian na środku rozegrania postawił...Adriana Nogowskiego, a na boisko desygnował jeszcze dwóch innych skrzydłowych i dwóch obrotowych.
O drugiej połowie można już tylko napisać, że się odbyła, bo na parkiecie królował niepodzielnie jeden zespół. W ataku szalał głównie Mateusz Seroka (11 goli), a sporo goli kwidzynianie zdobywali "do pustaka", bo trener wrocławian był niezwykle konsekwentny i wycofywał bramkarza aż do 52 minuty (nie wiadomo czy naprawdę upatrywał w tym szansy, czy też była to jakaś forma protestu). Do tego MMTS po przerwie pozwolił rywalom zdobyć tylko 7 goli. Zresztą mogłoby być ich jeszcze mniej, gdyby nie momenty rozluźnienia i gra młokosami pod koniec. W ostatnich minutach mając zwycięstwo w kieszeni Patryk Rombel posłał do boju swoich podopiecznych z drużyn juniorskich i na boisku jednocześnie oglądaliśmy 20-letniego Michała Potocznego i 19-letnich Keliana Janikowskiego i absolutnego debiutanta Arkadiusza Ossowskiego.
MMTS Kwidzyn - Śląsk Wrocław 31:19 (14:12)
MMTS: Kiepulski, Dudek - Seroka 11, Peret 5, Nogowski 4, Szczepański 3, Janiszewski 2, Potoczny 2, Szpera 2, Zadura 2, Janikowski, Kryszeń, Ossowski. Kary: 6 min.
Śląsk: Szczecina - Adamuszek 9, Kuczyński 4, Witkowski 2, Dutkowski 1, Łucak 1, Krupa 1, Koprowski, Wróblewski. Kary: 2 min.
Sędziowali: Jakub Tarczykowski (Osina) i Artur Rajkiewicz (Szczecin)
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?