MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ministerstwo Zdrowia nie chce zapłacić za pierwszą w Polsce transplantację ręki

Anna Waszkiewicz
Fot. Janusz Wójtowicz – Moja ręka jest w coraz lepszej formie – mówi Leszek Opoka. Z lewej prof. Dariusz Patrzałek, wojewódzki konsultant ds. transplantologii. Z prawej doc. Jerzy Jabłecki.
Fot. Janusz Wójtowicz – Moja ręka jest w coraz lepszej formie – mówi Leszek Opoka. Z lewej prof. Dariusz Patrzałek, wojewódzki konsultant ds. transplantologii. Z prawej doc. Jerzy Jabłecki.
Leszek Opoka już od kilku miesięcy bez problemów posługuje się komputerową myszką. Uczy się też zmieniać biegi w aucie. A na powitanie ściska każdemu dłoń.

Leszek Opoka już od kilku miesięcy bez problemów posługuje się komputerową myszką. Uczy się też zmieniać biegi w aucie. A na powitanie ściska każdemu dłoń. Ręką od dawcy, którą rok temu przyszyli mu lekarze ze szpitala św. Jadwigi w Trzebnicy

Leszek Opoka stracił prawą rękę 13 lat temu w wypadku. Gdy usłyszał, że w Europie lekarze przeszczepiają pacjentom kończyny od zmarłych dawców, sam zgłosił się do specjalistów z trzebnickiego szpitala.
– Wtedy wykonywaliśmy tylko replantacje, czyli przyszywanie pacjentom ich własnych kończyn – opowiada doc. Jerzy Jabłecki, ordynator chirurgii w trzebnickim szpitalu. – Ale w 2000 roku, gdy zjawił się u nas Leszek, rozpoczęliśmy przygotowania do tej operacji.
Udało się prawie dokładnie rok temu – 2 kwietnia 2006 roku. To był pierwszy tego typu zabieg w tej części Europy i 19. na świecie.
– Najgorsze było pierwsze pół roku. Ogromna dawka leków i patrzenie na opuchniętą rękę – wspomina pan Leszek. – Ale teraz to już z górki leci, bo jej kondycja z dnia na dzień jest coraz lepsza – cieszy się.

Nie zapłacą
Operacja i trzymiesięczne leczenie po przeszczepie kosztowały 88 tysięcy złotych. Urzędnicy z Ministerstwa Zdrowia uznali jednak, że za operację nie zapłacą.
– Lekarze wiedzieli, że nie ma rozpisanego konkursu na tę procedurę i za nią nie zapłacimy – twardo przekonuje Paweł Trzciński, rzecznik ministra. – To nie była operacja ratująca życie i lekarze zdecydowali się na nią na własną odpowiedzialność.
Ale docent Jabłecki podkreśla, że od ministra słyszał zapewnienia, że szpital dostanie pieniądze za zabieg.
– Na wielkiej konferencji transplantologicznej Religa dawał słowo honoru, że zapłacą. Mówił to przy świadkach i mam nadzieję, że dotrzyma obietnicy – zaznacza ordynator trzebnickiej chirurgii.
Jak wygrana w totka
Być może jeszcze pod koniec kwietnia dowiemy się, kiedy ministerstwo zacznie płacić za transplantacje ręki. Na liście osób do przeszczepu czeka 16 osób. Lekarze podkreślają, że gdyby tylko znalazł się dla którejś z nich dawca, podjęliby ryzyko raz jeszcze. Nawet bez pewności, czy rząd to sfinansuje.
– Nie można zrezygnować z takiej szansy, bo druga może się nie pojawić. Odpowiedni dawca jest jak wygrana w totolotka – zaznacza Adam Chełmoński, chirurg z Trzebnicy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Eurowybory 2024. Najważniejsze "jedynki" na listach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto