Minister Zdrojewski o dolnośląskich inwestycjach kulturalnych

- Wrocław to miasto, które stać na więcej. Dlatego nie poparłem budowy Muzeum Ziem Zachodnich - powiedział wczoraj minister kultury Bogdan Zdrojewski.
Jego zdaniem, projekt jest nie do końca opracowany i został źle przygotowany.
Muzeum Ziem Zachodnich to pomysł poprzedniego ministra kultury Kazimierza Ujazdowskiego. Miało powstać przy ul. Księcia Witolda we Wrocławiu i być poświęcone historii terenów przyłączonych do Polski po II wojnie światowej. Placówka wzorowałaby się na Muzeum Powstania Warszawskiego.
Koszt jej budowy szacowany jest na 21 mln euro, a roczne utrzymanie to od 5 do 10 mln zł. Za rządów PiS muzeum trafiło na listę najważniejszych inwestycji współfinansowanych ze środków unijnych.
Jednak Bogdan Zdrojewski wycofał ministerialne poparcie dla tego przedsięwzięcia.
- Nie chcemy się wstydzić za słabe projekty - stwierdził.
Dodatkowo niektórzy członkowie Platformy Obywatelskiej zarzucają przedsięwzięciu, że pilotuje je Ośrodek Pamięć i Przyszłość, założony i utożsamiany z Kazimierzem Ujazdowskim z PiS. Sam Bogdan Zdrojewski przyznaje, że dyskusja o stworzeniu muzeum, prowadzona w szerszym gronie politycznym, byłaby lepsza dla projektu.
- Jeśli jest tak ważny, nie powinien też mieć siedziby przy ul. Księcia Witolda tylko np. przy Kazimierza Wielkiego, obok wyremontowanego pałacu Spaetgena - uważa.
Argumentem, który miał przesądzić o rezygnacji resortu z finansowego wsparcia było to, że pierwsze prace mogłyby się rozpocząć dopiero w drugiej połowie przyszłego roku . A inwestycje finansowane ze środków unijnych na lata 2007-2013 powinny ruszyć szybciej.
To jedyna dolnośląska inwestycja, która nie zdobyła uznania w ministerstwie kultury.
Zwłaszcza, że Zdrojewski odrzuca inny zarzut, że swojemu miastu ograniczył pieniądze na Narodowe Forum Muzyki, które powstanie przy pl. Wolności. - We wniosku do komisji europejskiej zmniejszyliśmy rozmiar inwestycji. Gdyby wydatki na nią przekraczały 50 mln euro, musiałaby ona czekać na obligatoryjną kontrolę. Nie ma na to czasu - tłumaczy Zdrojewski. I deklaruje: - W razie potrzeby uruchomimy rezerwy ministerstwa.