Legnica. Młode malarstwo pozbawione buntu?
2009-11-22 15:07:44
W Legnicy wykuwa się polskie malarstwo współczesne. Na piątkowym finisażu 19. Promocji Ogólnopolskiego Przeglądu Malarstwa Młodych, przyznano Grand Prix w postaci indywidualnej wystawy w w Galerii Sztuki w Legnicy. Zdaje się, że tegoroczne prezentacje i przyznane nagrody wywołują jednak mieszane uczucia. Z 294 obrazów przesłanych przez świeżo upieczonych absolwentów uczelni artystycznych, jury pod przewodnictwem Andrzeja Saja, redaktora naczelnego czasopisma "Format" wybrało twarz starego człowieka w obrazie "Portret", pędzla Haliny Treli, przyznając mu nagrodę główną.
Zdaje się, że tegoroczne prezentacje i przyznane nagrody wywołują mieszane uczucia. Ci, którzy kochają malarstwo, czują się zawiedzeni nudną, mizerną, zdominowaną przez fotorealistyczną stylistykę wystawą. Grand Prix - to wielka, ujęta w kwadrat "namalowana ręcznie" czarno-biała fotografia twarzy starego człowieka. Takich "superrealizmów" sporo już powstało na całym świecie, a ciekawiej robią to malarze z Chin. Trudno od młodych oczekiwać dojrzałości, ale gdzie bunt, prowokacja?
Żarzą się jedynie oczy "Kocicy", podłączonej do gniazdka elektrycznego, w "sado-maso" klimacie pracy Wojciecha Krywulta, która de facto jest instalacją. Dopiero pędząca w międzygwiezdnej przestrzeni "Babcia odlatująca" czyli staruszka w wózku inwalidzkim w aureoli, namalowana przez Maję Kobylińską zwraca uwagę na zjawisko świętości starych kobiet. Jest poetyckim obrazem niepozbawionym humoru i świetnie namalowaną iluzją - niestety nie dla jurorów.
Podobnie niezauważona praca Joanny Widurskiej "Osiedle Robotnicze Przyszłość" bez intelektualnego zadęcia odtworzony malarsko znak peerelowskiej ikonosfery, w którym artystka znajduje smak Vanitas socjalistycznego świata. Realizm i prostota kobiety z obrazu "Dom Kultury w Rzeszowie" Sylwii Woźniczki, nie poprawia weekendowego spleenu, wywołanego stanem naszego młodego malarstwa. Spokojna niedojrzałość może zniechęcić do malarstwa i skłonić malarzy do skoku w przestrzenie instalacji i projektów multimedialnych. Krytyka artystyczna - jak widzimy w Legnicy - sprzyja konformizmowi i poprawności estetycznych wyborów. Zastanawiająca jest tak duża selekcja negatywna prac na przegląd. Może warto zapytać w imieniu odrzuconych malarzy: Dlaczego?
Zdaje się, że tegoroczne prezentacje i przyznane nagrody wywołują mieszane uczucia. Ci, którzy kochają malarstwo, czują się zawiedzeni nudną, mizerną, zdominowaną przez fotorealistyczną stylistykę wystawą. Grand Prix - to wielka, ujęta w kwadrat "namalowana ręcznie" czarno-biała fotografia twarzy starego człowieka. Takich "superrealizmów" sporo już powstało na całym świecie, a ciekawiej robią to malarze z Chin. Trudno od młodych oczekiwać dojrzałości, ale gdzie bunt, prowokacja?
Żarzą się jedynie oczy "Kocicy", podłączonej do gniazdka elektrycznego, w "sado-maso" klimacie pracy Wojciecha Krywulta, która de facto jest instalacją. Dopiero pędząca w międzygwiezdnej przestrzeni "Babcia odlatująca" czyli staruszka w wózku inwalidzkim w aureoli, namalowana przez Maję Kobylińską zwraca uwagę na zjawisko świętości starych kobiet. Jest poetyckim obrazem niepozbawionym humoru i świetnie namalowaną iluzją - niestety nie dla jurorów.
Podobnie niezauważona praca Joanny Widurskiej "Osiedle Robotnicze Przyszłość" bez intelektualnego zadęcia odtworzony malarsko znak peerelowskiej ikonosfery, w którym artystka znajduje smak Vanitas socjalistycznego świata. Realizm i prostota kobiety z obrazu "Dom Kultury w Rzeszowie" Sylwii Woźniczki, nie poprawia weekendowego spleenu, wywołanego stanem naszego młodego malarstwa. Spokojna niedojrzałość może zniechęcić do malarstwa i skłonić malarzy do skoku w przestrzenie instalacji i projektów multimedialnych. Krytyka artystyczna - jak widzimy w Legnicy - sprzyja konformizmowi i poprawności estetycznych wyborów. Zastanawiająca jest tak duża selekcja negatywna prac na przegląd. Może warto zapytać w imieniu odrzuconych malarzy: Dlaczego?