Fanatyzm olewatorski, czyli kibic

2009-04-09 09:32:40

Jak tu kibicować? Bardzo łatwo - smucić się po każdej porażce i skakać z radości po zwycięstwie. Ale czy tak właśnie zachowuje się Prawdziwy Kibic? Jak wygląda definicja takowego Kibica? Mierny remis polskiej reprezentacji piłkarskiej ze Słowenią (59. miejsce w rankingu FIFA) i fantastyczne zwycięstwo z reprezentacją Czech (13. miejsce). Później frajerskie porażki ze Słowacją i Irlandią Północną (odpowiednio 53. i 42. miejsce) i niesamowicie efektowna wygrana 10:0 z drużyną San Marino (201. miejsce, ale liczy się wynik!). Jak długo polski kibic wytrzyma na tej huśtawce?

Fanatyczne olewanie

- Mój piłkarski fanatyzm zaczął kiełkować odkąd w czasie transmisji meczu potrafiłem już odróżniać „Naszych” od „tych drugich”. Niestety, moja ulubiona drużyna nie dawała mi zbyt wielu powodów do radości i pomeczowe wieczory płakałem w poduszkę - opowiada Marek Piotrkowski, student z Wrocławia. - Teraz, z perspektywy czasu patrząc na moje kibicowskie początki nie potrafię wytłumaczyć dlaczego tak rozpaczałem. Przecież nawet do końca nie znałem zasad futbolu!

Kibica rodzajów kilka

Można, jak Marek i pewnie wielu miłośników sportu, reagować na efekty poczynań naszych ulubieńców w sposób bardzo skrajny, pewnie zupełnie nawet nie myśląc o istocie tego zjawiska. Osobiście uważam, niejako z autopsji, że taki typ zachowania jest zarezerwowany raczej tylko dla kibiców małoletnich, reagujących bardzo emocjonalnie. No, chyba, że ktoś dalej czuje się dzieckiem. Istotny jest także fakt, czy taki kibic po porażkach obwinia zespół czy przeciwnika i „ten cały niesprawiedliwy świat”. Określone zachowanie, nawet na gruncie dopingowania swoich ulubieńców, świadczy o dojrzałości człowieka.

Inną, zupełnie odmienną od wspomnianej wyżej kategorii fana jest „kibic-skała”. Niezależnie od tego jak fatalny czy zachwycający jest rezultat poczynań naszych ulubieńców zachowuje trzeźwy (tak, to bardzo istotne) umysł. Potrafi zapanować nad emocjami i odruchami, często wręcz jest pozbawiony odczuwania piłkarskich afektów. W przypadku takiego miłośnika sportu, mecz i ewentualne (rzadko) emocje z nim związane, kończą się z ostatnim gwizdkiem sędziego. Żadnego rozpamiętywania czy retrospekcji sportowego widowiska. Ten kibicowski wariant reprezentuje Paweł Kurach - biznesmen, a w wolnych chwilach piłkarski kibic.
– Istotnie, dla mnie, „niedzielnego” miłośnika futbolu, ważny jest sam mecz. Oglądany w spokoju, bo tak jest łatwiej się zrelaksować, a tego właśnie oczekuję od piłkarskiego widowiska - możliwości odskoku odpoczynku po dniu pełnym pracy – mówi Paweł.

Jeszcze inną odmianą fana jest „kibic-nic się nie stało”. Jest to wypośrodkowana kategoria sportowego zapaleńca. Nie stroni od emocji i ekspresji, ale równocześnie nigdy nie odwraca się od drużyny i stosunkowo szybko puszcza w niepamięć porażki swoich idoli (co innego ichniejsze zwycięstwa). Nie obwinia w dziecinny sposób za porażkę sędziego czy nierówne boisko. Wie czego może oczekiwać od swoich ulubieńców. Zawsze wesprze, ale też kiedy trzeba - konstruktywnie skrytykuje. Słowem: kibic - ideał.

„…Było nas trzech, w każdym z nas inna krew…”

Piłka nożna, jako najpopularniejsza dyscyplina, posiada rzesze wiernych kibiców, jakich może „jej” pozazdrościć niejedna religia. Kibiców różnych, prezentujących całe spectrum ludzkich
osobowości. Oczywiście, nie ma tylko trzech wariantów piłkarskiego, czy w ogóle sportowego, kibica. Jest tyle opcji, ilu jest kibiców. To tylko mały, choć o dość specyficznym „smaku”, kawałek tortu kibicowskich osobowości.

PS Ostatni śródtytuł to fragment utworu Perfectu „Autobiografia”.

Jesteś na profilu kubasniewski - stronie mieszkańca miasta Wrocław. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj