– Przepis mówiący o tym, że w zespole musi jeździć jeden polski młodzieżowiec,
jest wymierzony przeciwko nam. Ale damy sobie radę – zapewnia trener WTS-u Marek Cieślak
Jeden z wczorajszych tekstów w dodatku sportowym zatytułowaliśmy „Plan Marka Cieślaka wziął w łeb”. Otóż w myśl nowego regulaminu jeden z dwójki młodzieżowców w drużynie ekstraligi musi być Polakiem. Tymczasem szkoleniowiec WTS-u zakontraktował już trzech obcokrajowców: Duńczyka Nicolaia Klindta, Czecha Filipa Siterę i Australijczyka Chrisa Holdera. A co im obiecał?
Lepszy od Klindta?
– Spokojnie, żaden mój plan nie wziął w łeb. Tylko Holder ma zagwarantowaną liczbę startów. I powiem, że po przeanalizowaniu jego startów Chris wygląda lepiej niż Klindt. W każdym meczu II ligi angielskiej robił po 13-14 punktów. W ćwierćfinale IMŚJ w Scheffield był drugi. W półfinale w Lesznie trzy razy wygrał, a dwa razy był wykluczony. W finale zdobył 5 oczek (11. miejsce). To jest kawał zawodnika. Poza tym dla mnie jest ważne, by mieć w zespole kilku młodzieżowców. Wystarczy jakaś kontuzja i już robi się problem. A polskiego juniora też będziemy mieli – lepszy lub gorszy, ale będzie. Marek Czerwiński? Nie, to była pomyłka i koniec – mówi Cieślak.
Przed rokiem o tej porze Cieślak zapewniał, że Czerwiński to wielki talent. Dlaczego więc zmienił zdanie? – Nie, ja zdania nie zmieniłem. Ale powiem tak – już niejeden ojciec wykończył syna. Przestali przyjeżdżać na treningi, a chodziło im tylko o stypendia i zwroty kosztów dojazdów – tłumaczy opiekun mistrzów Polski.
Przebili mistrzów
Wczoraj 2-letni kontrakt z leszczyńską Unią parafował wreszcie Jarosław Hampel. Wcześniej przekonywał, że rozmawia także z innymi klubami, ale wiele prawdy w tym nie było. Na swojej stronie internetowej Mały zamieścił krótki komunikat, w którym informuje, że 31 października wygasł jego kontrakt z WTS-em. I dlatego właśnie dziękuje wrocławskim fanom oraz pracownikom klubu za wiele wspaniałych chwil. „Mój pobyt we Wrocławiu będę zawsze mile wspominał” – czytamy między innymi. Wiadomo też, że ze Stalą Gorzów związał się Jesper B. Jensen. Ciekawostką jest, że pierwszoligowiec przebił ofertę mistrzów Polski. – Jesper dzwonił do mnie już kilka dni temu. Tłumaczył, że tam zostanie numerem 1, a we Wrocławiu byłby czwórką, piątką – zdradza nam Marek Cieślak.
A kto uzupełni skład Atlasa? Czarne chmury wciąż wiszą nad zadłużonym po uszy (800 tys. zł) toruńskim Apatorem, więc w tamtą stronę spogląda wielu chętnych do zakupów. Wiemy, że szefowie WTS-u chętnie zatrudniliby 22-letniego Adriana Miedzińskiego. Przy-
szłość Karola Ząbika również jest sprawą otwartą.
Sposób na złoto
– Regulamin się zmienił, ale możemy obronić tytuł innym sposobem. Potrzebuję jeszcze jednego faceta, co lubi przyczepne tory. Trzeba będzie wysoko wygrywać u siebie, a na wyjazdach, mając takich asiorów jak Crump, Andersen i Bjerre, bronić przewagi – zaznacza Cieślak. Dodajmy tylko, że Miedziński jak najbardziej lubi przyczepne nawierzchnie. W Toruniu są mu winni spore pieniądze, które zamierza odzyskać. Jeśli ogłosi, że chce odejść, może ich już nie zobaczyć. A czy znajdzie się w zespole miejsce dla Tomasza Gapińskiego? – Zobaczymy wiosną, kiedy zorganizujemy kilka sparingów – kończy szkoleniowiec. •
Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
