Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miało być ekologicznie, a jest zimno, czyli jak Wrocław walczy ze smogiem...

Redakcja
Miało być ekologicznie, jest zimno. W ramach walki ze smogiem i pozbywania się kopciuchów, piece w kamienicy na Nadodrzu zostały zdemontowane… w lipcu. Do dziś mieszkańcy ogrzewają swoje lokale farelkami, które wręczył im Zarząd Zasobu Komunalnego. Mieszkańcy boją się, że będą musieli zapłacić astronomiczne rachunki za prąd oraz ponieść koszty prac wykończeniowych
Miało być ekologicznie, jest zimno. W ramach walki ze smogiem i pozbywania się kopciuchów, piece w kamienicy na Nadodrzu zostały zdemontowane… w lipcu. Do dziś mieszkańcy ogrzewają swoje lokale farelkami, które wręczył im Zarząd Zasobu Komunalnego. Mieszkańcy boją się, że będą musieli zapłacić astronomiczne rachunki za prąd oraz ponieść koszty prac wykończeniowych Fot. mk
W ramach walki ze smogiem i pozbywania się starych pieców, piece w kamienicy na Nadodrzu zostały zdemontowane… w lipcu. Przeczytaj, co stało się dalej...

Do dziś mieszkańcy ogrzewają swoje lokale farelkami, które wręczył im Zarząd Zasobu Komunalnego. Mieszkańcy boją się, że będą musieli zapłacić astronomiczne rachunki za prąd oraz ponieść koszty prac wykończeniowych.

Ekipa budowlańców przyszła w lipcu. Mieszkańcy kamienicy przy ul. Kurkowej 69 zgodzili się na rozbiórkę pieców kaflowych, które były w ich mieszkaniach, bo zaraz potem miało być podłączone centralne ogrzewanie. Zgodnie z obecnymi trendami forsowanymi przez miasto miało być ekologicznie – kaflowe piece, w których niektórzy palili wszystkim, skończyły swoją karierę i przestały zanieczyszczać powietrze. Niewielki, ale kolejny kroczek w stronę ochrony środowiska został wykonany. Problem w tym, że kończy się listopad, robi się coraz chłodniej, a mieszkańcy... dostali grzejniki elektryczne. Nie otrzymali natomiast, jak podkreślają, żadnej informacji, jak używanie prądożernych farelek będzie rozliczone i czy ktokolwiek naprawi ubytki tynku i podłogi pozostałe po budowlańcach.

- Jakbyśmy wiedzieli, że to potrwa tak długo, to nie zgodzilibyśmy się, żeby nam zabrać te piece w lipcu, tylko dopiero na samym końcu, po podłączeniu instalacji – mówi Elżbieta Skórska, jedna z mieszkanek kamienicy. Kobieta dodaje, że lokatorzy, zmuszeni teraz przez Zarząd Zasobu Komunalnego do używania prądożernych farelek, boją się rachunków za prąd. Skórska utrzymuje, że nikt nie wyjaśnił mieszkańcom, jak będzie to rozliczane: - Jeśli nawet zechcą zapłacić, to nie wiemy kiedy i jak. Jeśli przyjdzie wielki rachunek za prąd, a zarząd komunalny będzie oddawała przez miesiące, to mi emerytury nie starczy – boi się lokatorka.

Patrycja Grzesik z Zarządu Zasobu Komunalnego uspokaja: - Za ogrzewanie lokalu energią elektryczną zwracamy najemcom różnicę kosztów pomiędzy ogrzewaniem lokalu energią elektryczną, a ogrzewaniem lokalu źródłami na paliwo stałe. Wypłata następuje na konto bankowe wskazane przez najemcę po zwrocie grzejników, czyli dopiero po uruchomieniu ogrzewaniu lokalu z węzła cieplnego – mówi urzędniczka, ale po dalsze informacje odsyła do Kogeneracji.

Anna Kierzkowska-Wincek z Kogeneracji informuje, że w końcu tego tygodnia zostanie dostarczony węzeł cieplny i zapewnia, że po jego uruchomieniu i przeprowadzeniu niezbędnych prób ciepło popłynie do grzejników najpóźniej 28 listopada.

Mieszkańcy powoli tracą nadzieję, czy tak rzeczywiście się stanie. Mają również obawy, że wykonawca nie przywróci podziurawionych ścian i podłóg do stanu sprzed remontu, który został niedawno przeprowadzony. Są rozgoryczeni sposobem, w jaki komunikuje się z nimi Zarząd Zasobu Komunalnego: - Jesteśmy jak dzieci we mgle. Nie wiemy, czy to ktoś dokończy, nie ma się kogo zapytać, bo w zarządzie komunalnym albo nie odbierają telefonów, albo odsyłają jeden do drugiego – ten na urlopie, ten niekompetentny i kompletnie pogrywają z nami. Oni się nie boją nikogo – żali się Skórska.

Po naszej interwencji Zakład Zasobu Komunalnego poinformował, że roboty wykończeniowe będą ostatnim etapem: - Wszystkie ubytki zostaną wypełnione, otynkowane i pomalowane do końca listopada. Miejsca po zdemontowanych piecach zostaną naprawione w sposób maksymalnie zbliżony do pozostałej podłogi w pomieszczeniu – zapewnia Urszula Hamkało z ZZK.

Czas pokaże, czy tak rzeczywiście się stanie. Na razie instytucje pytane o przyczyny opóźnienia i demontaż pieców przed uruchomieniem nowego systemu przerzucają się odpowiedzialnością. Hamkało informuje, że wykonawcy, zgodnie z zaleceniami ZZK, zawsze powinni likwidować źródło ogrzewania na końcu robót, kiedy działa już centralne. Kierzkowska-Wincek z Kogeneracji natomiast twierdzi, że termin likwidacji starych pieców był decyzją ZZK i nie robiła tego Kogeneracja.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto