Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ME koszykarzy U18: Polska zagra z Turcją

Paweł Kucharski
W efektownej akcji na kosz Chorwatów Mateusz Ponitka
W efektownej akcji na kosz Chorwatów Mateusz Ponitka fot. piotr warczak
Dwa zwycięstwa i jedna porażka - to bilans polskich koszykarzy po pierwszym etapie rozgrywanych we Wrocławiu mistrzostw Europy do lat 18. Mogło być lepiej? Pewnie, że mogło, ale narzekać również nie powinniśmy.

ZOBACZ NASZ SERWIS O ME KOSZYKARZY DO LAT 18

Przypomnijmy, że drogę, miejmy nadzieję po złote medale, podopieczni trenera Jerzego Szambelana rozpoczęli od efektownego zwycięstwa nad Słowenią (89:58). Dzień później wyższość naszych musieli uznać Grecy (68:61), aż w końcu na głowy polskich koszykarzy malutki kubełek zimnej wody wylali Chorwaci.

Sobotniej porażki można było uniknąć. Mecz od samego początku był bardzo wyrównany i żadna z drużyn nie potrafiła osiągnąć znaczącej przewagi. Jakby tego było mało, to nasi gracze przez większość czasu byli na niewielkim prowadzeniu. O ich porażce przesądziły rzuty za trzy punkty Chorwatów, którzy w całym meczu dwunastokrotnie trafili zza linii 6,75 metrów. W czwartej kwarcie najwięcej krzywdy biało-czerwonym wyrządził Antonio Boban. Głęboki rezerwowy rywali na parkiecie spędził zaledwie sześć minut, ale w tym czasie i tak zdążył oddać pięć prób z dystansu, z których trzy znalazły drogę do kosza.

- Ten zawodnik bardzo nas zaskoczył. Nie znaliśmy go dobrze, bo we wcześniejszych meczach bardzo rzadko był używany w rotacji. Nie wiedzieliśmy co robić. Trafiał jak z armaty - nie ukrywał po meczu rozgrywający reprezentacji Polski Grzegorz Grochowski.

Odpowiedzialny za krycie Bobana był w głównej mierze Przemysław Karnowski. Znacznie wyższy i cięższy center biało-czerwonych miał duże problemy - najzwyczajniej w świecie nie nadążył za uciekającym na obwód Chorwatem.

- Tę porażkę biorę na siebie - mówił niepocieszony zawodnik SMS-u PZKosz Cetniewo. Należy jednak zaznaczyć, że zrzucanie całej winy na jego barki byłoby dużym błędem.
- Boban podejmował ryzyko zawodowe. Parę razy udało mu się trafić, ale równie dobrze mógł przestrzelić. Wtedy mielibyśmy szansę do kontry, sytuacja odwróciłaby się i wygralibyśmy - zauważył chłodnym okiem Adam Wójcik, ambasador wrocławskiego turnieju.

Wpływ na porażkę biało-czerwonych miała również niska skuteczność na linii rzutów wolnych (57 proc.) oraz pozwolenie rywalom na dużą liczbę zbiórek pod atakowanym koszem. Naszym koszykarzom z trudem przychodziło też rozbijanie zaciśniętej obrony strefowej. Mimo to nikt w polskim obozie nie załamuje rąk.

Walkę na całego obiecuje wspomniany wcześniej Grochowski - najbardziej charakterny zawodnik w armii Szambelana. Kto w sobotę był w hali Orbita, ten widział, jak wiele serca i emocji wkład ten chłopak w grę dla reprezentacji.

- Myślę, że dzień przerwy dobrze nam zrobi. Każdy z nas myśli tylko jednym - chcemy wygrać te mistrzostwa. Mamy kapitalny zespół. Będziemy trzymać się razem, będziemy jak rodzina. Jestem dobrej myśli - zapowiada popularny "Groszek".

Na początek zmagań w drugiej rundzie wrocławskiego turnieju kibiców czeka nie lada gratka. Rywalem biało-czerwonych będzie Turcja - zespół, który w sobotę po kapitalnym spotkaniu pokonał Serbię 82:75. W drugim etapie ME, w którym zachowane zostały punkty z pierwszego, zagramy też z Niemcami i Serbią.

Polska - Chorwacja 72:78 (27:20, 10:14, 14:19, 21:25)
Polska: Ponitka 18, Karnowski 17, Grochowski 12 (4), Michalak 11 (1), Niedźwiedzki 10, Gielo 4, Bonarek 0, Grzeliński 0, Matczak 0, Szymkiewicz 0.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto