ZOBACZ NASZ SERWIS O ME KOSZYKARZY DO LAT 18
Przypomnijmy, że drogę, miejmy nadzieję po złote medale, podopieczni trenera Jerzego Szambelana rozpoczęli od efektownego zwycięstwa nad Słowenią (89:58). Dzień później wyższość naszych musieli uznać Grecy (68:61), aż w końcu na głowy polskich koszykarzy malutki kubełek zimnej wody wylali Chorwaci.
Sobotniej porażki można było uniknąć. Mecz od samego początku był bardzo wyrównany i żadna z drużyn nie potrafiła osiągnąć znaczącej przewagi. Jakby tego było mało, to nasi gracze przez większość czasu byli na niewielkim prowadzeniu. O ich porażce przesądziły rzuty za trzy punkty Chorwatów, którzy w całym meczu dwunastokrotnie trafili zza linii 6,75 metrów. W czwartej kwarcie najwięcej krzywdy biało-czerwonym wyrządził Antonio Boban. Głęboki rezerwowy rywali na parkiecie spędził zaledwie sześć minut, ale w tym czasie i tak zdążył oddać pięć prób z dystansu, z których trzy znalazły drogę do kosza.
- Ten zawodnik bardzo nas zaskoczył. Nie znaliśmy go dobrze, bo we wcześniejszych meczach bardzo rzadko był używany w rotacji. Nie wiedzieliśmy co robić. Trafiał jak z armaty - nie ukrywał po meczu rozgrywający reprezentacji Polski Grzegorz Grochowski.
Odpowiedzialny za krycie Bobana był w głównej mierze Przemysław Karnowski. Znacznie wyższy i cięższy center biało-czerwonych miał duże problemy - najzwyczajniej w świecie nie nadążył za uciekającym na obwód Chorwatem.
- Tę porażkę biorę na siebie - mówił niepocieszony zawodnik SMS-u PZKosz Cetniewo. Należy jednak zaznaczyć, że zrzucanie całej winy na jego barki byłoby dużym błędem.
- Boban podejmował ryzyko zawodowe. Parę razy udało mu się trafić, ale równie dobrze mógł przestrzelić. Wtedy mielibyśmy szansę do kontry, sytuacja odwróciłaby się i wygralibyśmy - zauważył chłodnym okiem Adam Wójcik, ambasador wrocławskiego turnieju.
Wpływ na porażkę biało-czerwonych miała również niska skuteczność na linii rzutów wolnych (57 proc.) oraz pozwolenie rywalom na dużą liczbę zbiórek pod atakowanym koszem. Naszym koszykarzom z trudem przychodziło też rozbijanie zaciśniętej obrony strefowej. Mimo to nikt w polskim obozie nie załamuje rąk.
Walkę na całego obiecuje wspomniany wcześniej Grochowski - najbardziej charakterny zawodnik w armii Szambelana. Kto w sobotę był w hali Orbita, ten widział, jak wiele serca i emocji wkład ten chłopak w grę dla reprezentacji.
- Myślę, że dzień przerwy dobrze nam zrobi. Każdy z nas myśli tylko jednym - chcemy wygrać te mistrzostwa. Mamy kapitalny zespół. Będziemy trzymać się razem, będziemy jak rodzina. Jestem dobrej myśli - zapowiada popularny "Groszek".
Na początek zmagań w drugiej rundzie wrocławskiego turnieju kibiców czeka nie lada gratka. Rywalem biało-czerwonych będzie Turcja - zespół, który w sobotę po kapitalnym spotkaniu pokonał Serbię 82:75. W drugim etapie ME, w którym zachowane zostały punkty z pierwszego, zagramy też z Niemcami i Serbią.
Polska - Chorwacja 72:78 (27:20, 10:14, 14:19, 21:25)
Polska: Ponitka 18, Karnowski 17, Grochowski 12 (4), Michalak 11 (1), Niedźwiedzki 10, Gielo 4, Bonarek 0, Grzeliński 0, Matczak 0, Szymkiewicz 0.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?