MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Masa krytyczna

Marek Zoellner
Mimo kłopotów z policją, podobne przejazdy mają być organizowane w każdy ostatni piątek miesiąca. Start zawsze na pl. Bema. Fot. M. Pawłowski
Mimo kłopotów z policją, podobne przejazdy mają być organizowane w każdy ostatni piątek miesiąca. Start zawsze na pl. Bema. Fot. M. Pawłowski
WROCŁAW - To zwykły przejazd, a nie manifestacja. Niech ktoś nas wreszcie zauważy! Zamknęli dla nas Rynek, nie ma ścieżek rowerowych. Musimy jeździć po ulicach, a to niebezpieczne - wyjaśniali cykliści.

WROCŁAW - To zwykły przejazd, a nie manifestacja. Niech ktoś nas wreszcie zauważy! Zamknęli dla nas Rynek, nie ma ścieżek rowerowych. Musimy jeździć po ulicach, a to niebezpieczne - wyjaśniali cykliści. - Łamiecie prawo - podkreślali dwie godziny później legitymujący ich policjanci. Nie obyło się bez ostrych słów i rękoczynów. Kilka osób trafiło na komisariat.

W piątek tuż przed godz. 16 na pl. Bema zaczęli się zjeżdżać miłośnicy dwóch kółek. O akcji poinformowały ich organizacje ekologiczne, ale tak naprawdę nikt nie potrafił powiedzieć, kto jest organizatorem spotkania, ani dokąd pojadą zgromadzeni.
- Nie wiem. Dowiedziałem się o wszystkim z ulotki - wzruszał ramionami Jacek, jeżdżący odrapaną „Ukrainą”.
„...nie ma organizatorów, ustalonego programu, itp. - to od każdego z nas, tego co przygotuje i jak się będzie zachowywał zależy, jak się uda przejazd” - głosiło hasło na jednej z takich ulotek.
Inne apelowały, by rowerzyści pamiętali o przepisach ruchu drogowego, stosowali się do poleceń napotkanych policjantów i nie używali przemocy.

Nie jesteśmy nielegalni
Po około kwadransie nadjechał wreszcie uśmiechnięty brodacz, który dał sygnał i peleton (ok. 200 osób) ruszył. Po drodze dołączali kolejni, także emeryci. Niektórzy uczestnicy mieli na twarzach maski, chroniące przed spalinami.
Gdy ulicami miasta dotarli wreszcie do ronda przy pl. Powstańców Śląskich (było ich już wtedy ok. 1000) zrobili kilka kółek i skierowali się w stronę centrum. Na wysokości ul. Swobodnej drogę zagrodziła im policja.
- Uczestnicy tego przejazdu nie postępowali tak, jak wcześniej obiecywali. Jechali całą szerokością jezdni, łamiąc przepisy ruchu drogowego - tłumaczył Artur Falkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji. - Zostali zatrzymani i wylegitymowani. Nie mam informacji, czy doszło do użycia siły.
Z ust rowerzystów padały jednak ostrzejsze słowa.
- Policja od początku była agresywna. Kazali nam zsiąść z rowerów. Mówili, że to co robimy, jest nielegalne - opowiadał Filip.
- Wyszarpywali ludziom rowery i rzucali je o ziemię - dodał Sebastian.

Bez trzymanki
Nie wiadomo, jakie konsekwencje wyciągną policjanci wobec cyklistów. Być może będą grzywny albo wnioski do sądu grodzkiego. Z relacji jednego z członków wrocławskiej Federacji Anarchistycznej wynika, że zatrzymano 4 lub 5 osób.
- Jeden z nich chciał przejść przez jezdnię z rowerem trzymanym w rękach. Policja go wciągnęła do radiowozu. Widzieliśmy, jak go bili - opowiadał nasz rozmówca. - Innej dziewczynie zarzucono natomiast, że jechała rowerem bez trzymania kierownicy.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto