Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mariusz Węgłowski: Nikt nie rodzi się zły. Niektórzy po prostu zbłądzili w przeszłości [rozmowa NaM]

Redakcja
Mariusz Węgłowski, były policjant i antyterrorysta, aktor grający w serialu "Policjantki i Policjanci" nagrał swoją płytę. Teledysk do utworu "Odwieczna walka" ma już ponad 3 mln wyświetleń.

Czuje się Pan bardziej romantykiem czy - jak na policjanta przystało - twardzielem?

Chyba bardziej romantykiem. Chociaż trzeba przyznać, że bycie policjantem to nie jest łatwa służba. Trzeba robić swoje, ale prywatnie nie szczędzę czułych słów kobiecie. W serialu "Policjantki i Policjanci" kreujemy jednak właśnie takie postaci, które nie są czarno-białe, też mają w sobie trochę tej wrażliwości.

Taki również jest Mikołaj Białach.

Tak. Na ekranie objawia się to tym, że wszyscy, którzy zasługują na twarde potraktowanie, dostają za swoje. Ale w gruncie rzeczy pod skórą ukrywa się wrażliwość i dobre serce.

U Pana chyba nietrudno o wrażliwość, skoro i muzyka jest Panu tak bliska.

Jestem szczególnie wrażliwy na krzywdę innych ludzi. Wzruszam się nawet, kiedy oglądam bajki z córką. "Król Lew", och!

Niejeden dorosły widz uroni łzę, oglądając "Króla Lwa".

Tak, ale mi łezka kręci się w oku przy większości bajek dla dzieci.

Wrażliwi ludzie mają w sobie zazwyczaj sporo empatii. Ale policjant przecież musi być twardy.

Tak, ale policjanci również mogą być empatyczni. Ja mam w sobie dużo empatii. Uważam, że nikt nie rodzi się zły. Ludzie robią złe rzeczy - przeważnie dlatego, że błądzą lub zbłądzili w przeszłości. Ale każdemu warto dać drugą szansę. Wystarczy jeden krok w złą stronę i całe życie można zrujnować.

Wierzy Pan w pozytywne skutki resocjalizacji?

Więzienie to inny świat. Niestety niewielu spośród tych ludzi, którzy trafiają za kratki, wychodzi potem na prostą. Dużo też zależy też od rodzaju przestępstwa. Trudno bowiem uwierzyć, że ktoś, kto z premedytacją zastrzelił kilka osób, stanie się nagle dobrym człowiekiem.

Kiedy wchodził pan do mieszkań tych przestępców, widział pan oprócz gangstera dobrego ojca, dramat tej rodziny?

Oczywiście, że tak. I o tym jest właśnie utwór "Odwieczna walka". Ci przestępcy bardzo często są dobrymi ojcami, robią dzieciom kanapki, szanują swoje żony, a potem na przykład porywają innych ludzi dla okupu. Te dzieci zawsze są niewinne. One widzą w policjancie "złego człowieka", który odbiera im ojca. I już na zawsze będą tak postrzegały policjantów. Ale na służbie musiałem odłożyć empatię na drugi plan, bo przecież w mojej pracy chodzi o to, by zapewnić bezpieczeństwo ludziom. To właśnie dlatego w sumieniach wielu policjantów toczy się ta "odwieczna walka" - wiedzą, że muszą robić swoje, by zadbać o bezpieczeństwo, a jednocześnie mają świadomość, że są świadkami rodzinnego dramatu tych dzieci i kobiet. Ciężko się od tego odciąć. Tak ma grubo ponad
90 procent osób pracujących w policji. A im bardziej ktoś ma duszę romantyka, tym bardziej jest chłonny na takie dramaty. Zawsze powtarzam: nie oceniam. Ja tylko wykonuję swoją pracę.

Są równie wrażliwi i sobie nie radzą. A skąd u Pana zamiłowanie do muzyki? Objawiło się dopiero w dorosłym życiu, a może wcześniej?

Mam taką artystyczną duszę. Muzyka była bliska memu sercu jeszcze w dzieciństwie, właściwie już od trzeciego roku życia była moją pasją. Poza tym to nie ja szukałem muzyki, to ona znalazła mnie. W szkole średniej założyłem swój pierwszy zespół, potem powstała grupa Widmo, a razem z formacją H'ellos graliśmy covery. Uczyłem się grać na bębnach, potem na klawiszach. A teraz udaje mi się to rozwijać. Kiedyś przyszedłem do producentów serialu z pomysłem, że może nagrałbym piosenkę do serialu. Zgodzili się, a kawałek "Odwieczna walka" świetnie pasuje do konwencji "Policjantek i Policjantów". Okazało się, że utwór został bardzo dobrze przyjęty przez widzów oraz internautów. Napisałem kilka kolejnych kawałków i tak udało się nagrać płytę. Dogadaliśmy się z Wojtkiem Czernatowiczem i album trafił na półki Empiku.

Jakie ma Pan najbliższe plany?

W 2018 roku dajemy sobie czas na rozruch. Zagramy też pierwsze koncerty, na razie tutaj, w naszej małej ojczyźnie, czyli na Dolnym Śląsku. Długołęka, Kobierzyce, Wrocław... Mam nadzieję, że potem ruszymy w Polskę. Mamy nawet już kilka propozycji, ale na razie - póki wszystko nie będzie dopięte na ostatni guzik - nie chcę zdradzać szczegółów.

Dziękuję za rozmowę.

rozmawiała
Kinga Czernichowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto