Mariusz Szczygieł zaczął od zniszczenia stereotypowego wizerunku Czechofila, którym jest niewątpliwie. - Za piwem i „Szwejkiem” nie przepadam, choć Szwejka znam świetnie, bo czytałem chyba wszystkie opracowania tej książki – powiedział. A o „Pomniku” w reżyserii Jiřego Havelki mówił: - Ta adaptacja bardzo mi się podobała. Tam, gdzie napisałem słowo, oni robi dziesięć zdań, a z moich trzydziestu zostawał wycinek. Ten nie mój tekst jest taki, jakbym ja sam go napisał, z biglem. Największe moje marzenie, to wejść do głowy czytelnika i dowiedzieć się, co myśli, czytając mój reportaż. Teatr daje możliwość podejrzenia, co się działo w głowie adaptatora reportażu podczas lektury – dodał. I odpowiadał na pytania publiczności.
Mariusz Szczygieł o słynnym czeskim ateizmie
Pytany o stosunek Czechów do religii, powiedział: - Część Czechów nie pójdzie kościelną drogą, bo uważa chrześcijaństwo za mit. To jakieś 70-80 procent Czechów. Wierzący, pochodzący z religijnych rodzin, albo nawróceni jako dorośli, „wchodzą” w wiarę głębiej, niż to się dzieje u nas. Wiara u nich jest bardzo gorliwa, podparta niemal teologicznymi studiami. W Czechach dziś szerzy się New Age: ezoteryka, wróżki, wahadełka. Często nawet niewierzący mają poczucie, że istnieje „coś”, co ich przerasta.
Mariusz Szczygieł o Otakarze Švecu
Otakar Švec był twórcą pomnika Stalina, zbudowanego w Pradze w 1955 roku, zburzonego w 1962 roku. Szczygieł, który napisał, że Švec zmarł 3 marca 1955 roku, opowiadał o szukaniu odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób projektant popełnił samobójstwo. - Praski akademik, autor jego monografii, powiedział mi, że strzelił sobie w głowę, ktoś inny, że się powiesił. Prawda była inna: zatruł się gazem. Leżał martwy w mieszkaniu, z którego gaz miał ujście, 50 dni.
Mariusz Szczygieł o pamięci o pomniku Stalina
Niechlubnego pomnika wielu Czechów w ogóle nie pamięta. To Szczygieł pierwszy opisał jego historię, a nikt nie chciał z nim o tym rozmawiać. - Dotarłem do dziennikarzy, relacjonujących odsłonięcie pomnika, a niektórzy nawet mówili, że pomnik nie istniał. Wówczas od upadku komuny minęło 15 lat, powodem milczenia był strach (bo być może ci ludzie uważali, że jeszcze wszystko może się zmienić) i wstyd – mówił autor.
Mariusz Szczygieł o trudnej historii
Wśród publiczności był dr Adam Domanasiewicz, sławny wrocławski lekarz specjalizujący się w chirurgii ręki i to on zadał najtrudniejsze pytania. Pytał o wojny husyckie i sprawę Niemców sudeckich. - Niemcy sudeccy nie są już tematem tabu. Sam oglądałem teatralną adaptację „Pieniędzy od Hitlera” Radki Denemarkovej – mówił Szczygieł. - Długo się o tym nie mówiło, a ostatni czas to czas odnajdywania grobów Niemców zabitych przez mieszkańców tamtych ziem – dodał.
Mariusz Szczygieł o amerykańskim „Gottlandzie”
W Stanach Zjednoczonych także ukazał się „Gottland”. Autor opowiadał o kłopotach amerykańskiego wydawcy, który m.in. obawiał się niezrozumienia tytułu, tematu i pozwań sądowych. Wydawca chciał, by autor pokazał notarialnie poświadczone pozwolenia na publikację historii od swoich rozmówców. Sęk w tym, że mnóstwo z nich już nie żyje. Wydawca obawiał się także, że jeśli w podtytule znajdzie się słowo „Czechosłowacja”, to czytelnicy pomyślą, że wciąż istnieje taki kraj. A pomysł napisania o tej części Europy „serce”, oprotestował sam autor, żartobliwie twierdząc, że przecież Polacy uważają, że to Polska jest sercem Europy i na spotkaniach autorskich musiałby się tłumaczyć z takiego określenia. Ostatecznie książka ukazała się podtytułem: „Prawie prawdziwe historie z połowy Czechosłowacji”.
CZYTAJ
"Pomnik" na scenie
"Pomnik" można obejrzeć we Wrocławskim Teatrze Lalek 31 stycznia o godz. 13 i 19, 2 lutego o godz. 19.
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?