Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mamy czego zazdrościć poznaniakom, oni też mogą się uczyć

Bartłomiej Knapik
Poznań od dawna ma bilet elektroniczny, Wrocław ciągle czeka na kartę miejską
Poznań od dawna ma bilet elektroniczny, Wrocław ciągle czeka na kartę miejską Andrzej Szozda
Klimat, budowa obwodnic i ambicje to atuty, których stolica Wielkopolski nie ma. Wrocław wie, jak przekonać do siebie turystów. I wie, jak na nich zarabiać.

Bartłomiej Knapik, dziennikarz "Polski-Gazety Wrocławskiej"

Wybraliśmy sześć różnic między Wrocławiem a Poznaniem. Skupiając się na konkretnych rozwiązaniach. I pomysłach. Część z nich, to rozwiązania wykorzystywane w codziennym życiu, efekt działań władz. Inne to różnice wynikające z mentalności, bo Poznań bardziej podkreśla swoją odrębność, tożsamość regionalną, czasami otwartą niechęć wobec przyjezdnych, np. ogłoszeniami: "Wynajmę mieszkanie studentom z Wielkopolski".

Szybki tramwaj "Pestka"
Po Poznaniu jeździ szybki tramwaj. Dlaczego nie ma takiego we Wrocławiu?
Komentuje Zbigniew Komar, pełnomocnik prezydenta Wrocławia ds. rozwoju transportu szynowego: "Pestkę", czyli szybki tramwaj o torowisku wydzielonym i bezkolizyjnych (dwupoziomowych) skrzyżowaniach, Poznań wybudował z budżetu państwa. Wrocławiowi żaden polski rząd takich pieniędzy nie przyznał. W XXI wieku z budżetu państwa było wsparcie tylko dla warszawskiego metra, projekty tramwajowe są wspierane tylko z pomocą środków UE.

Targowiska W Poznaniu dobrze prosperują. U nas jedno po drugim znika. Dlaczego?
Komentuje Paweł Czuma, dyrektor biura prasowego urzędu miejskiego: Celem polityki miasta jest podnoszenie standardu działalności handlowej - w interesie kupujących i sprzedających. Dlatego, wspieramy działalność i inicjatywy kupców wszędzie tam, gdzie istnieje możliwość przekształcania się targowisk w hale targowe, pasaże czy centra handlowe, które zapewniają nie tylko wyższy standard obsługi klienta, ale również, dobrze zaprojektowane, stanowią pozytywny element zagospodarowania przestrzeni miejskiej.
Takimi halami, które powstały na bazie targowisk, są np: Arena przy ul. Komandorskiej czy Tęcza przy ul. Bajana. W 2010 r. rozpoczęcie budowy hali planują kupcy z placu targowego przy ul. Ptasiej.

Układ drogowy. W Poznaniu o trzeciej obwodnicy tylko marzą. U nas buduje się dwie, w tym autostradową.
Komentuje Robert Radoń, szef wrocławskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad: We Wrocławiu krzyżuje się aż sześć dróg krajowych. Musieliśmy zbudować obwodnice, żeby tranzyt omijał Wrocław. A że trzeba było połączyć autostradę A4 z dwiema drogami szybkiego ruchu, to i obwodnica jest autostradą.

Bilet Elektroniczny. W Poznaniu go mają, a my nie. Dlaczego?
Komentuje Paweł Czuma, dyrektor biura prasowego urzędu miejskiego: Od dwóch lat próbowaliśmy wybrać operatora karty miejskiej, a nie tylko biletu w komunikacji. Poznań dopiero teraz przygotował koncepcję karty samorządowej. Będąc w trakcie postępowania, którego celem był wybór operatora, nie mogliśmy już pójść inną ścieżką. Chcieliśmy zrealizować za jednym zamachem duży, kompleksowy projekt. Polska rzeczywistość prawna brutalnie zweryfikowała nasze plany. Protesty oferentów uniemożliwiły wybór operatora. Jednak jeszcze chwila cierpliwości zostanie nagrodzona w pełni satysfakcjonującym rozwiązaniem.

Zarządzanie miastem
. W Poznaniu receptą na kryzys jest podniesienie cen biletów, u nas autobusy jeżdżą rzadziej. Tam elektroniczne światła pojawiają się na kilku skrzyżowaniach w roku, my robimy wielki projekt od razu dla dwustu.
Komentuje Bartłomiej Knapik, dziennikarz "Polski-Gazety Wrocławskiej": Metoda małych kroczków czasem się sprawdza. Na przykład w komunikacji zbiorowej. Ale bez rozmachu nie da się wszystkiego osiągnąć. Czasem trzeba powiesić sobie poprzeczkę wyżej, niż robią to inni, i być może nie skoczyć tak wysoko, bo po drodze da się wiele zyskać.

Klimat miasta
. W Poznaniu centrum wieczorami zamiera. Wrocław cały czas tętni życiem.
Komentuje Paweł Czuma, dyrektor biura prasowego w urzędzie miejskim : Wrocław to miasto, gdzie życie toczy się 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku, nie tylko na starówce, ale w całym mieście. A to dzięki temu, że stolica Dolnego Śląska jest znana z licznych festiwali kulturalnych, imprez plenerowych oraz sportowych, które organizowane są na terenie całego miasta.

Katarzyna Fertsch i Beata Marcińczyk dziennikarki "Polski-Głosu Wielkopolskiego"

Zaledwie kilka dni spędzonych we Wrocławiu wystarczyło, by zapełnić listę pod tytułem: "Tego moglibyśmy się nauczyć".
Czemu u nich jest inaczej? Przeważnie dlatego, że nie roztrząsają w nieskończoność skutków, tylko po prostu działają. A później zwyczajnie korzystają z tego, co zdziałali.

Park Wodny. Piaszczyste plaże, palmy, rwąca rzeka, baseny, zjeżdżalnie dla małych i dużych. Wrocławianie wcale nie muszą wyjeżdżać z miasta, by choć przez chwilę poczuć się jak na wakacjach. My wytrwale czekamy na nasze Termy Maltańskie. I już nawet przestaliśmy narzekać, że naszą cierpliwość wystawia się na próbę.
Dziwne, że nasza stereotypowa, sławna w całej Polsce pracowitość i nasze poukładanie od lat nie mogą sobie poradzić z tą inwestycją. Jest jednak szansa, że w końcu doczekamy się pierwszej kąpieli w nowoczesnym basenie. Bo na czele spółki realizującej inwestycję stanęła kobieta.

Rzeka dla miasta. Oni naprawdę potrafili wykorzystać swoją Odrę. Nadbrzeżne bulwary spacerowe, ławeczki, statki pływające po rzece. Co ciekawe, we Wrocławiu nie ma "sezonu", w którym stateczki pływają. Wyruszają w rejs wtedy, gdy pogoda dopisze - nawet w połowie listopada. Natomiast Poznań zupełnie zapomniał o Warcie. A szkoda! Bo, jak pokazuje przykład sąsiadów z Dolnego Śląska, rzeka potrafi się odwdzięczyć.
Nie tylko najstarsi mieszkańcy Poznania, ale też młodzi poznaniacy pamiętają jeszcze "Jagienkę". Rejsy przestały być opłacalne, więc je zlikwidowano. Teraz miasto zastanawia się, jak uruchomić nowe stateczki. Niestety, dopóki nie ożyje brzeg Warty, mieszkańcom i turystom nadal będzie do nich "nie po drodze".

Miasto dla turystów. Ranny ptaszek kawę wypije na wrocławskim Rynku już przed 9. Zje też wtedy śniadanie - od wymyślnych potraw, po zwykłą jajecznicę z dwóch jajek. Miłośnik nocnego życia może się wybrać na zwiedzanie tamtejszych pubów (choć jedna noc na pewno mu nie wystarczy). Turysta z dziećmi ruszy szlakiem krasnoludków czy zrobi pociechom pamiątkowe monety. Ten bardziej wybredny w Centrum Informacji Turystycznej dostanie spis wszystkich wrocławskich muzeów oraz mapę, by na pewno do nich trafić. A jak będzie chciał rzucić na miasto okiem z góry - na wybór punktów widokowych też nie będzie narzekać.
Był pomysł, żeby stworzyć punkt widokowy na poznańskim ratuszu. Jeden miał też być na katedrze. Całkiem nieźle nadaje się do tego także fara. Niestety, wszystkie te propozycje wymagają sporych nakładów finansowych i tu włącza się stereotypowa skłonność poznaniaków do liczenia i analizowania.
Na analizy nie czekali młodzi miłośnicy książek Małgorzaty Musierowicz. Sami wyruszają śladem Jeżycjady (potrafią zadzwonić do drzwi mieszkańców słynnej kamienicy przy Roosevelta 5 i poprosić o możliwość zrobienia sobie zdjęcia na balkonie). Miasto nie potrafi tego jednak wykorzystać (choć pomysł stworzenia szlaku po miejscach, które odwiedzali bohaterowie książek Musierowicz nie jest wcale czymś nowym).

Ogród zoologiczny. Jest coś, czego wrocławskiemu zoo naprawdę brakuje. To pensjonat. Atrakcji jest w nim tyle, że jeden dzień to za mało. A w przyszłym roku będzie ich jeszcze więcej (choćby pokazy tresury i karmienia zwierząt).
Szkoda, że poznański ogród nie stawia na takie proste rozwiązania, jak ustawienie automatu, który za 7 zł zrobi monetę z logo zoo. I że nie zmienia się tak dynamicznie, by mieszkańcy miasta chcieli go systematycznie odwiedzać.

Czyste chodniki. Wrocławianie mieli być chaotyczni i nie dbać o porządek. Tego w ciągu tych kilku dni nie udało nam się potwierdzić. Naprawdę rozglądałyśmy się, chodząc po ulicach w centrum i tych mniejszych, osiedlowych. Ani na chodnikach, ani na trawnikach nie ma tam psich kup. Z problemem poradzili sobie bez psich toalet i mimo że nie w każdym śmietniku na kupy można znaleźć worki.

Co radziłybyśmy podpatrzeć u nas? Sygnalizację, dającą pierwszeństwo tramwajom. Przyciski przy przejściach dla pieszych. Zagospodarowanie terenów zielonych.
I rada: zróbcie coś z osiedlami-koszmarkami!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mamy czego zazdrościć poznaniakom, oni też mogą się uczyć - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto