MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Mama, tata i ja

Ireneusz Maciaś
zdjêcia: Paweł Relikowski
zdjêcia: Paweł Relikowski
Sportowa rodzina Jeziornych liczy już trzy osoby. 6 grudnia na świat przyszła bowiem Julka Julka to kruszyna. Ma 51 cm wzrostu, waży 2,9 kg. Szczęśliwi rodzice Justyna i Marcin żartują, że przyniósł im ją święty ...

Sportowa rodzina Jeziornych liczy już trzy osoby. 6 grudnia na świat przyszła bowiem Julka

Julka to kruszyna. Ma 51 cm wzrostu, waży 2,9 kg. Szczęśliwi rodzice Justyna i Marcin żartują, że przyniósł im ją święty Mikołaj

W Polkowicach znają ich prawie wszyscy. Ale nic dziwnego. Ona, znana bardziej pod panieńskim nazwiskiem Kłosińska, od lat jest gwiazdą miejscowego zespołu koszykówki CCC. On jest podporą i byłym kapitanem drużyny piłkarskiej Górnika. W styczniu ubiegłego roku bawili się na naszym balu z okazji plebiscytu na najlepszego sportowca na Dolnym Śląsku. Nie przypuszczali wtedy, że najbliższe miesiące przyniosą aż tak duże zmiany w ich życiu.

Przyszła na święta
– Kiedy poznałam swoją druga połowę? Ojej, już nie pamiętam! Miałam chyba z 10 lat. Mój tato Jerzy był kierownikiem drużyny młodzieżowej Górnika. Zabierał mnie na obozy i mecze. A że grał tam Marcin… – wspomina Justyna, przepraszając, że musi kończyć, bo właśnie obudziła się Julka. Śliczny bobas po chwili trafia jednak w ramiona taty. Kilka pocałunków i wszystko wraca do normy.
– Julka jest pogodnym i raczej spokojnym dzieckiem, choć wiadomo, czasami w nocy trzeba do niej wstawać. To jednak przyjemność. Prawda, Marcin? – zwraca się Justyna do swojego męża.
Jeziorni byli przygotowani, że tegoroczne święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok mogą być dla nich szczególne. Julka miała się bowiem urodzić 28 grudnia. Postanowiła jednak sprawić rodzicom niespodziankę.
– To najcudowniejszy prezent. Wszystko odbyło się tak szybko. Pojechaliśmy do szpitala w Lubinie. Marcin poczekał na korytarzu i po 20 minutach był już szczęśliwym tatą. Korzystając z okazji chciałabym bardzo podziękować doktorowi Jackowi Hłuszijowi, który tak wspaniale opiekował się mną podczas ciąży i porodu – opowiada Justyna.

Będzie też Romeo
– Dlaczego Julia? Bo lubię Szeksipra – uśmiecha się Marcin. Za kilka lat będzie Romeo – wtóruje Justyna, trzymając na rękach swój największy skarb.
Głowa rodziny w tym czasie rozmawia przez telefon z babcią. – Może mama teraz przyjść. Julka troszkę popłakiwała w nocy, ale już wszystko jest dobrze. Muszę na chwilę wyskoczyć do miasta, bo mam parę spraw do załatwienia. Zaczynamy przecież treningi – zaznacza.
Marcin wie już na pewno, że pierwszą bramkę, jaką strzeli na drugoligowych stadionach wiosną, zadedykuje swojej córce. – O rodzinie nigdy nie zapomina. Jesienią, kiedy trafił do siatki rywala, w geście radości włożył piłkę pod koszulkę, informując w ten sposób kibiców, że wkrótce będzie ojcem. Musi być zatem konsekwentny – dodaje Mariusz Jurak, kierownik Górnika.
W lutym na koszykarskie parkiety chce też wrócić Justyna. – Zobaczę, może uda mi się dojść do pełnej dyspozycji na spotkania decydujące o medalach. Mamy brązowy krążek, wiadomo, że chciałoby się coś więcej. Ale spokojnie. Nic nie będę robiła na siłę. Jak się okaże, że nie jestem w stanie tak szybko grać na wysokim poziomie, to dam sobie wtedy jeszcze pół roku – zapowiada zawodniczka, w poprzednich sezonach Miss Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Roland Garros - czy Świątek uźwignie presję?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto