Małysz zachowuje spokój, wokół Jandy nerwowo

Znów czuję świeżość, a moja forma fizyczna, jak i psychiczna rośnie z dnia na dzień – zapewnił Adam Małysz j przed wczorajszym odlotem do Turynu. Spokoju naszego medalisty z Salt Lake City nie zmącił nawet fakt, że w ostatnich dniach miał problemy ze zdrowiem. – Pojawiły się kłopoty z piszczelami i zapalenie okostnej, ale już wszystko wróciło do normy. Po prostu w Ruhpolding, gdy skacze się daleko, jest bardzo twarde lądowanie – wyjaśnił mistrz. Czy faktycznie podczas ostatnich treningów skakał aż tak daleko?

Optymizm nie opuszczał również Kamila Stocha, a nawet Roberta Matei. – Każdy z nas realizował swój indywidualny program. Najważniejsze, że odpoczęliśmy psychicznie, odzyskaliśmy świeżość i znowu nabraliśmy głodu skakania – zapewnił ten drugi. Dodajmy, że nasi skoczkowie nie należą do faworytów bukmacherów. Pierwszy konkurs na obiekcie K-95 odbędzie się już w niedzielę (godz. 18). W firmie Profesjonał za złotówkę postawioną na zwycięstwo Małysza odbierzemy aż 22 zł. Najlepiej stoją akcje Janne Ahonena (1:4) oraz Mattiego Hautamaekiego i Jakuba Jandy (1:5).
Wokół Czecha zrobiło się ostatnio bardzo nerwowo. Po okresie intensywnych treningów siłowych w ostatnich konkursach Pucharu Świata już nie błyszczał. Pytanie – czy starczy czasu na odzyskanie błysku. Tymczasem trener Vasja Bajc zagroził, że do Turynu nie poleci i nadal przebywa w Słowenii. Kością niezgody jest ponoć konflikt między szkoleniowcem a grupą ludzi pilnujących interesów skoczka (m.in. menedżer Frantisek Jeż). – Nic nie wiem o tej sprawie. Trener nie informował nas o tym, że nie będzie go z nami w Turynie – powiedział Janda. My wiemy, że jeśli latem Bajc nie przedłuży umowy z Czeskim Związkiem Narciarskim, a taki ma zamiar, to stanie się poważnym kandydatem do zastąpienia Heinza Kuttina.