Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Małe punkty, duży problem

Wojciech Koerber
Biało-czerwoni nie zagrają drugi raz z kolei w Final Four Ligi Światowej. No, chyba że otrzymają dziką kartę od Międzynarodowej Federacji Siatkówki (FIVB).

Biało-czerwoni nie zagrają drugi raz z kolei w Final Four Ligi Światowej. No, chyba że otrzymają dziką kartę od Międzynarodowej Federacji Siatkówki (FIVB). Marzenie ściętej głowy?

Serbia i Czarnogóra, Brazylia, Francja, Rosja, Bułgaria i Włochy – czy tak będzie wyglądał skład moskiewskiego Final Four (23-27 sierpnia)? Wiele na to wskazuje. Rosjanie, gospodarze, najszybciej byli pewni udziału w tej imprezie. Na parkiecie jako pierwsi przepustki wywalczyli sobie Brazylijczycy. Później dołączyli do nich Francuzi i Serbowie. W grupie D w najbardziej uprzywilejowanej sytuacji znajdowali się Bułgarzy. I nie zaprzepaścili tej szansy.

Po pierwsze – matematyka...
Teoretycznie rzecz biorąc, biało-czerwoni do samego końca walczyli o awans. W praktyce już w sobotę wieczorem okazało się, że z tej korespondencyjnej rywalizacji obronną ręką wyszli Serbowie. Ich piątkowo-sobotnie potyczki z Amerykanami jako żywo przypominały zeszłotygodniowe mecze Polska – USA. Pierwszego dnia jankesi byli bardzo niegrzeczni, przegrywając 2:3, by nazajutrz poddać się niemal bez walki (0:3).
Przed wczorajszym meczem z Japonią sytuacja w naszej grupie wyglądała następująco – Serbowie mieli bilans małych punktów 1108-1039, a Polacy 1044-1011. To właśnie te oczka są decydujące w przypadku identycznej liczby zwycięstw. By przeskoczyć rywali, ekipa Raula Lozano musiała zatem nadrobić 37 punktów (traciła 36). W praktyce oznaczało to konieczność zwycięstwa np. w takich rozmiarach – 3:0 (25:13, 25:13, 25:12). Tyle że Japonia to nie Egipt, prowadzony przez Grzegorza Rysia. Skończyło się naszą wygraną 3:2 (22:25, 25:18, 25:19, 23:25, 22:20).

... a po drugie – marketing
Pozostaje nam wierzyć w dziką kartę, do której pretendują – jak się wydaje – trzy ekipy. Największe szanse mają Włosi. To przecież mistrzowie Europy i wicemistrzowie olimpijscy. Kubańczycy mają najlepszy bilans spośród zespołów z drugich miejsc, a Polacy – tylko albo aż – wspaniałych oraz licznych kibiców. Władze Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej (FIVB) nie będą nam długo robić nadziei. Decyzja ma zapaść dziś przed południem, a zdecydować – tylko i wyłącznie marketing. Bo Liga Światowa to impreza komercyjna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto