Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mafia rządzi w mieście. Giną kolejni wrocławianie

Mariusz Kruczek
Mariusz Kruczek
mafia wrocław
mafia wrocław mk
Gra miejska zatacza coraz większe kręgi. Zginęło już ponad 100 osób.

Od 13 marca we Wrocławiu trwa gra miejska - "Mafia". Polega ona na wykonywaniu zleceń zabójstw. Symbolicznego zabicia ofiary dokonuje się przez dotknięcie białą rękawiczką (Zobacz szczegóły: Zabójstwo w białych rękawiczkach we Wrocławiu).

W zabawie bierze udział 500 osób. Najwięcej jest studentów. Najstarsze osoby mają powyżej 50 lat, jest też 15 licealistów. Gracze reprezentują różne profesje: od taksówkarzy przez małych przedsiębiorców po managerów w dużych firmach. Mordercami są też: aktor Teatru Polskiego, siatkarka czy kabareciarz. Każda osoba dostaje zlecenie na jedną osobę. Wygrywa ten, który wykona najwięcej zabójstw albo zostanie sam na placu gry.

Do 23 marca, czyli przez dziesięć dni gry, we Wrocławiu doszło do ponad 100 zabójstw. Formuła gry powoduje też, że nawiązuje się nowe kontakty i znajomości.

- Dostajemy sygnały od graczy, że po zabójstwie idą razem na piwo, wymieniają się kontaktami - mówi Stanisław Pawełek, jeden z organizatorów i pomysłodawców zabawy. - Dla zmarłych organizujemy "stypy", czyli imprezy integracyjne. Ludzie z przejęciem opowiadają o swoich przygodach związanych z mafią. Spotkania dedykowane są ofiarom, ale przyjść może też jeszcze żyjąca osoba, na którą jest zlecenie. W klubie obowiązuje zawieszenie broni.

Stypa Party organizowana jest we wtorki w klubie Conkret przy ul. Ruskiej o godz. 20. W trakcie imprezy organizatorzy przewidują konkursy z nagrodami w barze.

Zabijać będą do maja

Mafia ma się zakończyć najpóźniej w połowie maja, o ile wcześniej na placu gry nie zostanie tylko jeden gracz, który uniknął śmierci. Zwieńczeniem zabawy ma być uroczyste afterparty ze wszystkimi uczestnikami.

Nagrodą główną jest kurs nurkowania, a drugą skok ze spadochronem. Przewidziane są także upominki dla autorów najciekawszych zabójstw czy osób, które nagrają wideo z zabójstwa.

- Mamy kilku liderów zabawy, to prawdziwi seryjni zabójcy. Ludzie wykazują się niebywałą kreatywnością. Do zabójstwa doszło nawet podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Morderca aplikował na posadę, żeby zabić rekrutującego, czym kompletnie zaskoczył ofiarę - opowiada Stanisław Pawełek.

Organizatorzy planują najciekawsze historie zabójstw i spektakularne ucieczki spisać i wydać w formie książki bądź broszury. 

Ze względu na dużą liczbę studentów, większość zabójstw na razie odbywa się na wrocławskich uczelniach i akademikach. Niektórzy mordercy narzekają na swoje ofiary, bo mimo że rozpracowali ich plan zajęć, to one rzadko pojawiają się na uczelni.

Organizatorzy na jesień planują kolejną grę miejską.

ZOBACZ: HISTORIE OSÓB GRAJĄCYCH W MAFIĘ

Morderstwo przez Allegro

Poszukiwanie ofiary rozpocząłem przez Google. Dzięki wyszukiwarce dowiedziałem się, że moja ofiara sprzedaje buty na Allegro. Umówiłem się na oglądanie ich w jego mieszkaniu. Do transakcji oczywiście nie doszło. Za to padł trup.
Morderstwo na stopę

Swoją ofiarę znalazłam na Facebooku. Najpierw próbowałam zabić go wywołując z zajęć. Niestety, użył białej rękawiczki (podniesienie do góry białej rękawiczki to pół godziny nietykalności, można jej użyć raz dziennie), a po zajęciach zaczął uciekać. Goniłam go przez blisko 2 km, ale w końcu odpuściłam. Dwa dni później czekałam od godz. 7 pod drzwiami, gdzie miał mieć zajęcia. Znowu jednak mnie zauważył i podniósł do góry białą rękawiczkę. Po zajęciach rozpoczęła się gonitwa. Tym razem uciekł do samochodu. Kiedy wsiadł do srebrnej corsy, nie dawałam za wygraną. Oparłam się na masce i rzuciłam mordercze spojrzenia. Nie ustąpił, odpalił samochód i ruszył. Myślał, że odskoczę, a ja twardo stałam. Najechał mi na stopę. W zasadzie nie bolało, ale postanowiłam wykorzystać moje zdolności aktorskie. Wybawiłam go z samochodu pod pretekstem, że zrobił mi krzywdę i potrzebuję pomocy, wtedy go zabiłam. Po morderstwie podrzucił mnie na zajęcia.
Ucieczka przed mordercą

Na wykład wchodzi mężczyzna i pyta: "Czy na sali jest (tu imię i nazwisko) bo Dziekan pilnie prosi". Zorientowałam się, że to mafia. Nie przyznałam się, że jestem na wykładzie. Po zajęciach ubrałam przygotowany kamuflaż, czyli beret okulary i szal. Niestety, szybko mnie rozpoznali i zaczęła się pogoń. Mój zabójca wziął ze sobą pomoc. Na szczęście ukryli mnie znajomi. Żyję i jestem bardziej czujna.
Słodka śmierć

Namierzyłam ofiarę na uczelni. Przebrałam się za osobę rozdającą cukierki i ulotki. Kiedy osoba sięgała po słodycze, spotkała ją śmierć.

Mecz okazał się ważniejszy

Artur miał bardzo życzliwych kolegów, którzy go chronili do samego końca. Oprócz jednego, który podał mi jego adres. Udałam się do jego mieszkania wraz z dwójką przyjaciół. Koleżanka zapukała do drzwi i powiedziała, że ma przesyłkę dla Artura. Współlokatorzy byli czujni i powiedzieli, że go nie ma. Kiedy drzwi się zamknęły usłyszeliśmy: "Znaleźli Cię!". Wiedzieliśmy, że ofiara jest w domu. Po chwili bez skrupułów weszliśmy do mieszkania. Tam męskie spotkanie i oglądanie meczu. Koledzy oznajmili, że Artura nie ma. Postanowiliśmy spędzić czas z nowymi znajomymi. Po pół godzinie, Artur wyszedł z rękami do góry z łazienki.

Czytaj też:



TEST TRZECIOKLASISTY


Twórz z nami MM Wrocław


Sprawdzian szóstoklasisty 2012 CKE


Hakuna matata! Konkurs na zdjęcia z zoo

**

**

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto