MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ludzie bez honoru

Michał Karpiński
– Piątek miał być dniem ostatecznym dla obecnych władz PZPN-u – zapowiedział Tomasz Lipiec. Minister sportu namawiał, jak tylko mógł, zarząd związku do podania się do dymisji.

– Piątek miał być dniem ostatecznym dla obecnych władz PZPN-u – zapowiedział Tomasz Lipiec. Minister sportu namawiał, jak tylko mógł, zarząd związku do podania się do dymisji. Działacze uważający, że wśród nich nie ma czarnych owiec, nie chcieli tego zrobić. Lipiec wprowadził więc do związku kuratora – Andrzeja Ruskę

Jan Tomaszewski, naczelny antagonista PZPN-u, od dawna powtarza, że związek jest organizacją przestępczą. Mało kto mu wierzył, ale gdy w czwartek zatrzymano członka zarządu Wita Ż., jego teza zaczęła się sprawdzać. Wrocławscy prokuratorzy przesłuchiwali Ż. do 2.30 w nocy. W piątek także był przepytywany. Ale nie tylko on. Do Wrocławia, w charakterze świadków, wezwano byłego szefa arbitrów Andrzeja Strejlaua oraz szefa obsady sędziowskiej Leszka Saksa.

Rusko w pogotowiu
Gdy ci dwaj przemierzali drogę z Warszawy do Wrocławia, być może mijali się już z Andrzejem Ruską. Były prezes żużlowego Atlasa, a obecnie szef spółki Ekstraklasa SA, jechał do stolicy na spotkanie z ministrem sportu. – Pan Tomasz Lipiec zadzwonił do mnie z pytaniem, czy jeżeli byłby zmuszony do wprowadzenia kuratora, to czy bym się tej roli podjął. Ja jednak w dalszym ciągu mam nadzieję, że nie trzeba będzie podejmować tak drastycznych kroków i zarząd sam poda się do dymisji. Wtedy FIFA nas nie zawiesi, a to pozwoli na normalną pracę reprezentacji – powiedział nam Rusko około godz. 13.
Od godziny trwały już tymczasem obrady zwołanego w trybie nadzwyczajnym zarządu PZPN. Tomasz Lipiec od początku nie był zadowolony z ich przebiegu. Myślał, że sugestie, jakie przekazał w czwartek podczas spotkania Michałowi Listkiewiczowi zostaną wysłuchane, czyli zarząd poda się do dymisji. – Mój przekaz, który wydawał się jednoznaczny, został zniekształcony przez prezesa Listkiewicza. Postanowiłem więc bezpośrednio zaapelować do całego zarządu o podanie się do dymisji. Przekonywałem członków zarządu, że jest to decyzja najlepsza dla wszystkich – powiedział Lipiec.

Nie jechał na marne
Nie przemówił jednak działaczom PZPN-u do rozumu. Większość przedstawicieli zarządu nie miała zamiaru opuścić swych stołków.
– Pojawił się pomysł zwołania w jak najszybszym terminie nadzwyczajnego zjazdu wyborczego. Przekazałem, że takiej drogi nie ma – oświadczył Lipiec i wkrótce dowiedział się, że dymisji nie będzie. Poznał także datę zjazdu, który miałby się odbyć 31 marca. Ale nie odbędzie się. Minister, który nazwał działaczy związku ludźmi bez honoru, postanowił przeciąć wrzód. Rusko nie jechał do Warszawy na marne i został powołany na stanowisko kuratora PZPN-u.
– Jestem świadomy zagrożeń, jakie decyzja o zawieszeniu władz PZPN-u stanowi dla reprezentacji i drużyn klubowych. Zapewniam, że zrobię wszystko, by jak najszybciej doprowadzić do wyborów w PZPN-ie. Liczę, że uda się je przeprowadzić na przełomie lutego i marca – powiedział Rusko. Start w wyścigu o fotel prezesa już zapowiedział Ryszard Czarnecki.

Przekonać Blattera
Czy rzeczywiście grozi nam wykluczenie przez FIFA? Tak, ale jeśli faktycznie do tego dojdzie, to na pewno nie w najbliższym tygodniu. 26 stycznia w Duesseldorfie odbędą się wybory nowego szefa UEFA. Delegatem PZPN-u jest oczywiście Michał Listkiewicz. Gdyby związek był wykluczony, Polak nie mógłby głosować, a jego poparcie jest bardzo potrzebne Michelowi Platiniemu, za którym z kolei optuje przyjaciel Listka – szef FIFA Sepp Blatter. Dlatego najważniejsze są najbliższe dni. Jeśli Lipiec przekona Blattera, że wprowadzenie kuratora nie było decyzją polityczną, a pokłosiem korupcji w związku, to do zawieszenia nie dojdzie. W podobnych okolicznościach doszło do zmiany władzy we Włoszech, tyle że tam zarząd związku potrafił podać się do dymisji. Ewentualna niekorzystna decyzja FIFA może oznaczać, że nie dojdzie do towarzyskich meczów Polski z Estonią (3.02) i Słowacją (7.02), ale do spotkania z Azerbejdżanem (24.03) Rusko na pewno zdąży z porządkami w PZPN-ie. Dlatego o eliminacje ME i drużynę Leo Beenhakkera nie ma co się martwić. •

Zarzuty dla Wita Ż.
Były sędzia miał przyjąć jesienią 2004 roku 8 tysięcy złotych jako obserwator PZPN, składając obietnicę wręczającemu łapówkę, że wygra jego drużyna. To pierwszy zarzut, jaki postawiła mu prokuratura. Drugi dotyczy obietnicy wpłynięcia na sędziów w trakcie kolejnych meczów, tak aby wygrywała jedna z drużyn II-ligowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto