Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

L.U.C.: Jestem człowiekiem - mozaiką

Małgorzata Matuszewska
Michał Pawlik
Rozmowa z L.U.C.-em.

Dostał Pan Wrocławską Nagrodę Muzyczną w kategorii muzyka rozrywkowa za płytę "39/89 Zrozumieć Polskę". Chce Pan pełną wersję albumu puścić w internecie?
Tak. Materiał wykorzystany w 28. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w telewizji został pocięty. Chcę, żeby został zaprezentowany w pełnej wersji. Naszej wspólnej wizji - muzyków i grafików, z którymi pracuję.

Odbierając nagrodę mówił Pan, że współpracuje z wieloma ludźmi różnych specjalności: grafikami, animatorami, muzykami. Jak wygląda ta współpraca?
Twórczość to rodzaj przekazu. Ze względu na moją fascynację sztuką: obrazem, słowem, muzyką, tak też staram się komunikować. Mając pomysł na przekazanie jakiejś myśli, ubieram ją w formy z różnych dziedzin sztuki. W teledysku "Dwa pokoje", zrobionym z Kanałem Audytywnym, opowiadającym o ludzkiej naturze, zawieszonej jak lalka na niciach sterowanych przez umysł, wykorzystaliśmy lalki do zobrazowania tematu. Połączyliśmy słowo z muzyką, psychodeliczną, tajemniczą jak umysł, o którym mówiły słowa. Moją sztukę staram się komunikować przez kilka dziedzin, bo w tym momencie tworzy się coś, co nazywam planetą, po której człowiek może podróżować, odkrywać dużo więcej, niż w zwykłej piosence.

Jak Pan dobiera współpracowników?
Współpracuję z bardzo wieloma ludźmi, bo nie mogę i nie potrafię robić wszystkiego. Staram się tak dobierać ludzi, żeby każda dziedzina była jak najlepiej prezentowana. Dobieram ludzi fascynujących mnie swoją twórczością. W grafice moje autorytety to niezastąpiony Adam Tunikowski (Juice, Box Postproductions), czy ekipa, z którą przyszło mi współpracować z Platige Image.

Fascynuje mnie ich styl i umiejętności. Podobnie w muzyce - jeśli jakaś postać jest dla mnie autorytetem, a co za tym idzie osobowość twórczą, zapraszam mistrzów do wspólnego grania. To moje ogromne szczęście do ludzi, że jak na razie nikt mi nie odmówił. Urszula Dudziak, Zbigniew Namysłowski, Leszek Możdżer - miałem zaszczyt stanąć na scenie z muzykami, lepiej wyedukowanymi, utalentowanymi i z większym stażem, niż mój. Za co im bardzo dziękuję.

Skąd Pan czerpie inspiracje? Ze wszystkiego?
Tak, absolutnie (śmiech). Pomysły pojawiają się ze wszystkiego. Może to być też nagroda, którą dostałem, czy rozmowa na bankiecie. Łosoś, którego zjadłem, a nawet forma jaką stworzył on z zielonym szpinakiem. We wszystkim znajduje impuls do tworzenia. Moja kreatywna, nadpobudliwa natura sprawia, że znajduję historię wszędzie. Historia tworzy się codziennie i z każdego dnia mógłbym nagrać płytę. Staram się oczywiście nagrywać historie raz na rok. Czai się to wszędzie i we wszystkim: od relacji międzyludzkich po wewnętrzne przeżycia, to, co odbieram każdym zmysłem.

Jak Pan dobierał kluczowe postaci przeszłości na album "39/80 Zrozumieć Polskę"? Są na niej głosy Stefana Starzyńskiego, Adolfa Hitlera, Władysława Gomułki, Wojciecha Jaruzelskiego, Jana Pawła II, Lecha Wałęsy, Tadeusza Mazowieckiego.
Może dlatego, że pomyślałem: fajnie byłoby nagrać płytę z Papieżem i Hitlerem (śmiech). Poważnie mówiąc, chodziło o to, żeby opowiedzieć w pigułce o trudnym i długim półwieczu, w którym bardzo wiele się zdarzyło. Zdecydowałem się na mówienie komunikatami prasowymi. Nie chciałem stwarzać klimatu komentowania historii, kłótni o historię. Wybrałem postaci, które wypowiedziały najbardziej pamiętne słowa, negatywne lub pozytywne, kierując się sugestiami znajomych. Jestem młodym człowiekiem i nie zjadłem wszystkich rozumów, więc pytałem starszych, co zapamiętali z tego czasu, co było ważne: ojca, spotkanych ludzi.

Lista nazwisk sprawia wrażenie skompletowanej przez historyka, a nie prawnika, którym Pan jest.
Nie ukrywam, że bardziej czuję się historykiem niż prawnikiem, choć poświęciłem pięć lat studiów prawa, ale tam pchnęła mnie historia. Fascynacja tym, co się wydarzyło przed nami, czym jesteśmy i z czego się wywodzimy. Pomogła mi własna wiedza historyczna. To historyczny materiał, ale nie chciałem traktować go jako lekcji. Obiektywne sytuacje opowiadałem przez sample, dźwięki, wypowiedziane słowa. Stanąłem też przed wyborem skorzystania ze wspomnień żołnierzy, bardzo emocjonalnych. Ale ta praca miała być chłodna, dlatego jest oprawiona w chłodny, szary, betonowy kolor, jak cały ten okres był betonowym zalewem, z którym zmagało się kilka emocjonalnych postaci.

Klucz komunikatów prasowych kojarzy się z Tadeuszem Różewiczem, czytelnikiem gazet. Śledzi Pan w mediach, co się dzieje?
Nie. Zadano mi kiedyś pytanie, czy podjąłbym się płyty o latach 1989-2009. Nie, bo nie śledzę, nie fascynuje mnie ten ciekawy co prawda czas, ale trudno mi go komentować. Komentuję go tylko wyrywkowo na swoich płytach. Mogę, bo w nim żyję. Staram się odcinać od zalewu informacji. Media mają potężną rolę, nie należy jej bagatelizować, tylko podkreślać: rolę uświadamiania społeczeństwa, patrzenia na ręce politykom, którzy mogą zrobić społeczeństwu potężne krzywdy. Kolejną rolę mediów potępiam: komercyjną, zarobkową, potęgująca przegięcie w stronę próżnej chęci zysku i średniawki. Ostatnio sporo tego dlatego też często się odcinam..
Co Pana dziś fascynuje?
Brak mi słów, żeby to opisać, przytłacza mnie myśl o tym, że nie starczy mi życia, żeby to przetworzyć. Jest tyle barw, koncepcji, nie starcza czasu by dokonać recepcji, żeby to wszystko przetrawić. Fascynuję się bardzo wieloma rzeczami: filmem, muzyką, słowem, społeczeństwem jako grupą. Mam zapędy socjologiczne, chęć obserwacji społeczeństwa, opowiadania w moich tekstach o ludziach, celu naszej egzystencji, piszę teksty filozoficzne i na pewno publicystyczne. Ale także mam potężną słabość do abstraktu, groteski, żartu, humoru, stylu Witkacego i Monty Pythona. Jestem człowiekiem - mozaiką.

Nad czym Pan teraz pracuje?
Nad filmem "39/89 Zrozumieć Polskę". Przygotowuję się do pisania scenariusza. Mam parę pomysłów na filmy, bo film jest chyba moją największą pasją. Muzykę traktuję przez pryzmat obrazu. Trochę się ukierunkowuję w stronę muzyki filmowej. Ale mam też pomysł na kolejny projekt muzyczny, nie zdradzam go, bo wymaga bardzo dużo pracy nie tylko nad dźwiękiem, ale nad sobą. To wszystko - mam nadzieję - przyniesie rok 2010. Właśnie dostałem propozycję wyprodukowania płyty znanej wokalistki. Jest w co włożyć ręce - nareszcie. Zawsze miałem co robić, ale wiele z tych rzeczy była robiona na progu możliwości finansowych, opłacalności, sztuki dla sztuki. Dziś nareszcie to zaczyna funkcjonować normalnie i całe szczęście, bo to ostatni moment.

Dlaczego? Przecież jest Pan bardzo młodym człowiekiem.
Jestem perfekcjonistą, chcę tak ułożyć życie, żeby stworzyć dla siebie fajną bazę, co jest trudne. Marzy mi się posiadanie ziemi i domu, żeby odciąć się trochę od miasta.

Ziemi do uprawy?
Hah kto wie. Na jednej płycie pisałem o działkowaniu, przeszczepach selera i zapaleniach śluzy lilakowiaczka (śmiech). Ale bardziej, do tego, żeby stworzyć jak Michael Jackson swoją nibylandię. Żeby można było grać bez hałasów z zewnątrz i dla innych. Potrzebuję oazy. To wynika z utraty rodzinnego domu w Zielonej Górze, okoliczności spowodowały, że wszystko się rozsypało.

Mam dużą potrzebę stworzenia tego na nowo. I to dlatego, bo oczywiście jestem młody i dużo udało mi się wypracować, ale trzeba sobie uświadomić, że ze sztuki, która nie jest wódką i kartoflem, sztuką popową, ciężko jest żyć. Młodym, zaczynającym warto uświadomić, że czeka ich bardzo dużo pracy. Żeby nie robili sobie wielkich nadziei i nie przeżywali rozczarowań. Polska to nie Ameryka, Wielka Brytania, tutaj rynek nie jest tak rozwinięty, trzeba ostro walczyć, ale warto, choćby dla takich chwil, jak ta, kiedy dostaje się Wrocławską Nagrodę Muzyczną.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: L.U.C.: Jestem człowiekiem - mozaiką - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto