MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Lepiej

Michał Lizak
WARSZAWA eszcze na 5 minut przed końcem finałowego meczu turnieju Mazovia Cup 2003 koszykarze Idei Śląska prowadzili z Prokomem Treflem 77:70. Ostatecznie przegrali 85:92, ale w Warszawie zagrali o wiele lepiej, niż we ...

WARSZAWA eszcze na 5 minut przed końcem finałowego meczu turnieju Mazovia Cup 2003 koszykarze Idei Śląska prowadzili z Prokomem Treflem 77:70. Ostatecznie przegrali 85:92, ale w Warszawie zagrali o wiele lepiej, niż we wcześniejszych sparingach. - Na pewno teraz jesteśmy w o wiele lepszych nastrojach, niż przed tygodniem – podsumował turniej trener Muli Katzurin.

Ale jeszcze cztery dni temu nie miał zbyt wielu powodów do zadowolenia. Po przegranej z angielskimi półamatorami London Towers wrocławianie byli zewsząd krytykowani. Derrick Phelps słaniał się na nogach, Tanel Tein nie trafiał rzutów z czystych pozycji, a organizacja gry pozostawiała bardzo wiele do życzenia. Trudno się dziwić, że nieliczni kibice opuszczający halę na Bemowie z niedowierzaniem kręcili głową przyznając, że tak słabego Śląska dawno nie widzieli...
Niewiele lepiej było w spotkaniu z Notecią Inowrocław, w którym wystąpili nawet gacze z „łapanki” – Krzysztof Dryja i Sean Kennedy. Obaj sami zgłosili się na testy i to wystarczyło, by założyć koszulkę Idei Śląska. Obaj szybko jednak opuścili wrocławski zespół. - Dlaczego z nich zrezygnowaliśmy? To dziwne pytanie. Oni nigdy nie byli w zespole, tylko przyglądaliśmy się ich grze, a więc nie musieliśmy nikogo zwalniać – mówił po turnieju Muli Katzurin.

Rozbity Anwil

Przed spotkaniem z Anwilem Włocławek wrocławianie mogli być pełni obaw. Zdecydowanym faworytem do zwycięstwa i awansu do finału byli podopieczni trenera Andreja Urlepa. Tymczasem Śląsk dominował od początku do końca spotkania, osiągając w czwartej kwarcie nawet przewagę 36 punktów! Takiego pogromu w rywalizacji z ekipą z Włocławka nie było już bardzo dawno. Śląsk zagrał na bardzo wysokiej skuteczności i mimo, że trener Katzurin korzystał praktycznie tylko z sześciu graczy, wytrzymał cały mecz kondycyjnie. To do tej pory zdecydowanie najlepszy występ wrocławian w tym okresie przygotowawczym. - To normalne – w okresie przygotowawczym takie rzeczy się zdarzają – przekonywał po spotkaniu próbujący ukryć wściekłość Urlep. Nie bardzo mu się to chyba udało...
Po meczu zastanawiano się tylko nad jednym – czy Śląsk zdoła zregenerować się na finałowe spotkanie z Prokomem.

Nie wytrzymali

Początek sobotniego finału zapowiadał raczej łatwe zwycięstwo ekipy z Sopotu. Rywale zagrali ze Śląskiem dokładnie tak, jak wrocławianie w piątek z Anwilem. Mniej widoczny był Gintaras Einikis, za to z bardzo dobrej strony pokazali się gracze obwodowi, z Goranem Jagodnikiem na czele (20 punktów do przerwy, 38 w całym meczu). Podopieczni trenera Eugeniusza Kijewskiego prowadzili już nawet różnica 18 punktów (39:21). Z biegiem czasu jednak przewaga Prokomu systematycznie malała. Wrocławski zespół, w którym pierwsze skrzypce grał Tanel Tein – skuteczny w ataku, świetny w defensywie. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze w środę nad przyszłością i przydatnością tego gracza do wrocławskiego zespołu zastanawiali się szefowie wrocławskiego klubu. Po trzech kwartach było już blisko remisu, a w ostatniej odsłonie wrocławianie odskoczyli nawet na 7 oczek – 77:70. Na końcówkę wrocławianom nie starczyło już jednak sił. Adam Wójcik nie był już tak skuteczny w pojedynkach jeden na jeden (głównie przeciwko świetnie dysponowanemu Filipowi Dylewiczowi), a jego partnerzy notowali stratę za stratą. Ostatecznie rywale zdobyli 14 punktów z rzędu i zapewnili sobie zwycięstwo w całym turnieju.
- Musimy pamiętać, że nie było z nami trzech graczy – Michał Ignerskiego, Dominika Tomczyka i środkowego, na którego wciąż czekamy. Biorąc pod uwagę to osłabienie możemy być w miarę zadowoleni – podsumował turniej Katzurin.

Teraz Berlin i... środkowy!

Na kolejny turniej do Berlina (mecze z Maccabi Tel Awiw, Partizanem Belgrad i Albą) wrocławianie mają polegać już w zdecydowanie mocniejszym składzie. Na pewno wreszcie zagra Ignerski (do tej pory nie wystąpił w żadnym sparingu), pod znakiem zapytania stoi tylko występ Tomczyka. Przede wszystkim w środę do autokaru wrocławskiego zespołu ma wsiąść amerykński, czarnoskóry środkowy (205 cm wzrostu), który ma zapewnić Śląskowi spokój pod tablicami. Jeśli ten scenariusz uda się zrealizować, to może wreszcie zespół Katzurina będzie w komplecie. Najwyższa pora, bo końcu za niespełna dwa tygodnie początek rozgrywek ligowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto