Zobacz: Legnica: 26-latek ukradł taksówkę z Rosjanami
Dziewczynka źle się poczuła, była markotna i wymiotowała. Lekarz rodzinny nie przyjmował. Dlatego matka poszła do Specjalistycznego Centrum Medycznego.
- Lekarz mnie nawet nie przyjął. Miał pretensje, że przychodzę z nią do szpitala, pytał, dlaczego nie poszłam do przychodni. Na korytarzu obejrzał Oleńkę i powiedział, że on mi nie pomoże, bo nie jest pediatrą – opowiada pani Justyna, matka Oli.
Kolejnego dnia dziewczynka poczuła się jeszcze gorzej. Matka znów zabrała dziecko do Specjalistycznego Centrum Medycznego. Lekarz zbadał dziewczynkę i wydał skierowanie do szpitala w Kłodzku. Mieszkanka Polanicy poprosiła o transport, jednak usłyszała, że lekarze nie są od tego. Kobieta wróciła do domu i podała córce leki przeciwgorączkowe. Popołudniu dziewczynka straciła przytomność. Mimo reanimacji nie udało się jej uratować.
- Dziś przeprowadzono sekcję zwłok dziecka, ale opinia co do przyczyny będzie znana dopiero po badaniach histopatologicznych, a na to trzeba poczekać – mówi Ewa Ścierzyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Zobacz też:
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
