18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legnica. Debata kandydatów na prezydenta (cz I)

Piotr Kanikowski
Kandydaci o prezydenta Legnicy podczas debaty. Od lewej: Krzysztof Lewandowski, Janusz Mikulicz, Tadeusz Krzakowski i Ewa Szymańska.
Kandydaci o prezydenta Legnicy podczas debaty. Od lewej: Krzysztof Lewandowski, Janusz Mikulicz, Tadeusz Krzakowski i Ewa Szymańska. Piotr Krzyżanowski
Na wyborczej debacie zorganizowanej przez Polskę Gazetę Wrocławską we współpracy z Radiem Wrocław w hotelu Qubus spotkali się wszyscy kandydaci na prezydenta Legnicy. O najważniejszych problemach miasta rozmawiali Ewa Szymańska (Prawo i Sprawiedliwość), Tadeusz Krzakowski (KWW Tadeusza Krzakowskiego) Krzysztof Lewandowski (Ruch Społeczny Legniczan) i Janusz Mikulicz (Platforma Obywatelska). Oto pierwsza część dyskusji.

Pytanie 1. Przy okazji remontów na ul Kartuskiej i ul. Wrocławskiej wszyscy obserwowaliśmy, jak niewiele trzeba, by Legnica się zakorkowała. Jakie działania należy zrealizować, aby usprawnić układ komunikacyjny miasta?

Krzysztof Lewandowski:
Jako Ruch Społeczny Legniczan już kilka lat temu zwróciliśmy uwagę na ewentualność powstawania tego typu zagrożeń. Mówiliśmy o trzeciej i czwartej przeprawie. Wskazywałem miejsce: ulica Mostowa. To zadanie powinno być zrealizowane jeszcze przed wybudowaniem Auchan, bo proszę zwrócić uwagę na to, co dzieje się na Alei Rzeczypospolitej. Jest strasznie zakorkowana. Ja tam mieszkam i nieraz nie mogę wyjechać z ulicy podporządkowanej. Ta trzecia przeprawa, ul. Mostowa, to jest odcinek raptem 300 metrów, niewielka inwestycja. Jadąc z Auchan część mieszkańców zmotoryzowanych skręcałaby w lewo, czyli centrum byłoby odciążone. Będzie przynajmniej 30 proc. samochodów mniej na al. Rzeczypospolitej, ul. II Armii Wojska Polskiego itd.

Janusz Mikulicz:
Przy okazji remontu ul.Wrocławskiej i II Armii Wojska Polskiego, problematyczna okazała się również organizacja ruchu na tej trasie. Jeśli przeznaczony do remontu odcinek ma 2 kilometry, a dzieli się go na połowy, to znaczy, ze wydłuża się remont dwa razy. Tak było teraz: zamiast 6 miesięcy było to 16. 16 miesięcy mieszkańcy mieli dość duże utrudnienie. Natomiast teraz po remoncie miesiąc czasu minęło i dalej nie są ustawione światła, i dalej nie ma fali zielonej praktycznie. Stąd ludzie zauważyli, że skoro są korki, potrzebna by była trzecia czy czwarta przeprawa. Jest to dosyć kosztowana inwestycja, około 56-60 mln zł. Miasto rocznie wydaje ok. 10 mln na remonty dróg. wychodzi na to, że trzeba by przerwać remonty dróg na te 6 lat i wykonać w tym czasie jedną przeprawę. Albo znaleźć pieniądze z zewnątrz,postarać się o dotację. Również dobrym rozwiązaniem byłoby wykonanie obwodnicy południowo-wschodniej. To jest trudniejszy temat, ale myślę, że przy dobrze umotywowanym problemie można by rozmawiać z ministerstwem i premierem, aby wprowadzić tę inwestycję do planu rządowego. Można to zrobić przy pomocy marszałka Sejmu.

Tadeusz Krzakowski:
Po pierwsze: ulica Bydgoska. Został już uruchomiony przetarg na wykonanie jej przebudowy, by stanowiła pierwszy odcinek obwodnicy północnej miasta, umożliwiając objechanie centrum Legnicy od Lubina w kierunku Piekar. Drugie rozwiązanie to budowa kolejnej przeprawy w ciągu ul. Grabskiego (od ul Wileńskiej, później Okrężną do ul Niklowej i na ul. Sudecką). W ten sposób skrócimy przejazd przez centrum miasta. Jeśli chodzi o ul. Bydgoską, mamy już promesę na sfinansowanie przebudowy tej ulicy ze środków unijnych. Będziemy składać konkretny wniosek, podpisywać umowę. Mamy nadzieję, że w pierwszym kwartale przyszłego roku będziemy mogli to finalizować i przystąpić do realizacji samej inwestycji. Obwodnica południowo-wschodnia też jest bardzo ważnym fragmentem układu komunikacyjnego miasta. Zbudowaliśmy już pierwszy odcinek . Bardzo mnie cieszą głosy, świadczące, że doceniacie Państwo wagę tej inwestycji. Liczę na Państwa wsparcie, jeśli chodzi o zabiegi na pozyskanie środków. Mamy złożony wniosek na centralny system zarządzania ruchem. Spodziewamy się ze uzyskamy dofinansowanie i będziemy przebudowywać sterowanie układu komunikacyjnego w mieście. A remont ulic Wrocławskiej i II Armi WP podzieliliśmy na etapy, bo mogliśmy większe dofinansowanie uzyskać z dwóch różnych źródeł i dzięki temu droga mniej kosztowała podatników naszego miasta.

Ewa Szymańska:
Zgadzam się ze wszystkimi że coś trzeba zrobić.Tym bardziej że już kilka dobrych lat mówi się o potrzebie kolejnej przeprawy mostowej, obwodnicy południowo-wschodniej, remontu ul. Szczytnickiej i ul. Bydgoskiej. Uważam, że w zależności od stopnia zaawansowania należy kontynuować to, co zostało już rozpoczęte. Ale mam wielkie wątpliwości, czy w tej kadencji zostanie to zrobione, jeśli nie zmienią się władze w mieście. Dlatego, że mamy za sobą 4 lata mówienia, wybudowanie drogi donikąd (mówię o ul Gniewomierskiej), wydane zostały ogromne pieniądze, a problem z komunikacją w dalszym ciągu mamy. Obwodnicę południowo-wschodnią należy kontynuować, tylko co na to powiedzą mieszkańcy Piekar. W tym przypadku nie zgadzam się z kontynuowaniem inwestycji przez ul Sikorskiego. W grę wchodzi tylko wybudowanie obwodnicy poza miastem. Kolejna sprawa to ulice Bydgoska i Szczytnicka. Uważam że od nich trzeba zacząć.

Pytanie 2. Jakie są, Państwa zdaniem, pozostałe najpilniejsze potrzeby inwestycyjne Legnicy?

Janusz Mikulicz:
O drogach już mówiliśmy. Są jeszcze dzielnice Piekary, Zosinek, Kartuzy, Kopernik - i tam również należy wykonać szereg inwestycji drobnych, które poprawią komfort życia mieszkańców. Na tych dwóch dużych osiedlach praktycznie nie ma parkingów. Od roku 2002 potroiło się liczba samochodów. * lat temu było ich 20 tysięcy, a teraz jest 56 tysięcy. Tymczasem miejsc parkingowych przybyło ok. stu, nie licząc tych w galeriach i przy marketach. Myślę, ze ten temat jest najważniejszy. Należałoby dla mieszkańców - powiem kolokwialnie - odkorkować chodniki, ponieważ dzisiaj są pozajmowane przez samochody. Na osiedlach trzeba również wybudować szereg boisk, mogą to być orliki. Stworzyć szansę na normalne życie, normalną egzystencję na tych osiedlach.

Tadeusz Krzakowski:
Z pewnością potrzebna jest kontynuacja przebudowy ulic Wandy, Ziemowita, V Dywizji i Dąbrówki na Piekarach. To zadanie zaczęliśmy, będziemy je realizować. Przebudowa układu komunikacyjnego - ul. Bydgoska i ul. Chojnowska - jest kolejnym ważnym tematem. W mieście jest faktycznie około 70 tys. pojazdów, ale wybudowaliśmy dla nich około 1000 miejsc parkingowych, 1200 powstało w galeriach. Żeby budować parkingi na osiedlach trzeba mieć przyzwolenie społeczne od mieszkańców, którzy nie mają samochodów. Inny kierunek naszych działań to inwestycje w rekreację, kulturę, oświatę, sport. Na przykład dokończenie budowy centrum sportowego w parku miejskim z nawierzchnią sztuczną i naturalną, ze stadionem lekkoatletycznym. Mam nadzieję, że uda nam się zrobić oświetlenie stadionu. Myśląc o potrzebach inwestycyjnych, mówimy też o walce o kino ognisko. Chcemy zrobić tu salę widowiskowo-konferencyjną i koncertową. Jeśli otrzymamy od wojewody ten obiekt, to powstanie wyzwanie na najbliższe lata, żeby zaadaptować go na potrzeby kultury. Planów jest dużo i z pewnością poprawi się jakość życia mieszkańców w sferze bezpieczeństwa, rekreacji, wypoczynku. Miasto przyjazne dla ludzi ma być.

Ewa Szymańska:
Zgadzam się z przedmówcami że potrzebne są drogi, również na peryferiach, miejsca parkingowe na osiedlach. Ale w Legnicy nie buduje się w ogóle mieszkań komunalnych. Przecież nie wszystkich stać na kupno mieszkań u deweloperów bądź w systemie TBS. To są drogie mieszkania. Do radnych przychodzi mnóstwo ludzi z problemami mieszkaniowymi. A ZGM posiada mieszkania tylko z tzw. ruchu ludności. Od 20 lat mieszkań komunalnych w Legnicy się nie buduje. Uważam że wszystkie tzw.plomby , całe kwartały na Zakaczawiu, nadają się na budownictwo komunalne. Proponuję nie sprzedawać tych gruntów, ale zaproponować je deweloperom w zamian za wybudowane mieszkań. Ma się to odbywać oczywiście w drodze przetargu: za każdym razem należy ustalić, ile wart jest grunt i za taką kwotę możemy otrzymać mieszkania. Miasto może też samo je budować, korzystając z preferencyjnych kredytów. Bank Gospodarstwa Krajowego proponuje takie kredyty. Takie inwestycje są prowadzone w innych miastach w Polsce. A skala niedoboru mieszkań jest bardzo duża. Uważam, że mieszkania muszą być dla Legnicy priorytetem.

Krzysztof Lewandowski:
Potrzeby miasta są przeogromne. Można wymieniać bardzo wiele istotnych rzeczy. Ale to wszystko będzie koncertem pobożnych życzeń, jeśli zarządzający Legnicą nie zmienią totalnie, o 180 procent, swojej polityki. My skupiliśmy się na pobudzeniu gospodarki. Trzeba powrócić do przemysłu wytwórczego. Takie możliwości mamy, kontaktowaliśmy się z zakładami na ścianie wschodniej, które się uratowały. Te zakłady bardzo chętnie będą budować filie. To jest punkt pierwszy, motor, który pozwoli zrealizować inwestycje, o których moi przedmówcy wspominali: remonty budynków komunalnych, remonty dróg. Bo Działań wymaga nie tylko ul. II Armii Wojska Polskiego. Wiem co mówię, bo jestem taksówkarzem. Po Legnicy jeździ się fatalnie. Chojnowska, Jaworzyńska, Rataja, Mickiewicza - długo można by wymieniać ulice, z którymi trzeba zrobić porządek. Ale powtarzam: jeśli nie pobudzimy budżetu, nic z tego nie będzie. Pani Ewa Szymańska ma dobry pomysł. Aby go zrealizować, wystarczy partnerstwo prywatno-publiczne. Żałuję, że ten termin w Legnicy nie funkcjonuje.

Pytanie 3. Jaki macie Państwo sposób, by Legnica aktywnie korzystała z funduszy zewnętrznych?

Tadeusz Krzakowski:
Z ponad 260 mln zł, które Legnica wydała na inwestycje w ostatnich 4 latach ponad 70 mln pochodziło ze źródeł zewnętrznych. My wiemy jak zdobywać pieniądze, jak je rozliczać i potrafimy to robić. Będziemy aplikować w dalszym ciągu o środki unijne. Mamy 23 wnioski złożone, z czego 15 umów na 75 mln zł zostało już podpisanych. Oczekujemy na podpisanie umów na łączną kwotę 159 mln. Dotyczą one m.in. kolejnych miejsc do rewitalizacji, szerokopasmowej sieci internetowej, budowy centralnego systemu zarządzania ruchem, centr szkolnictwa zawodowego. Do finansowania inwestycji mogą posłużyć również środki Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Jest fundusz z rezerwy subwencji ogólnej drogowej, z którego możemy korzystać przy remontach dróg, i już to robiliśmy przy remoncie II Armi WP. Dzięki temu mogliśmy wyremontować tę ulicę, bo nie dostaliśmy nic z rządowego programu przebudowy dróg lokalnych. Są inne źródła finansowania: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jeśli chodzi o zabytki, Ministerstwo Sportu i Turystyki w sprawie obiektów sportowych. jest urząd marszałkowski, w którym można zabiegać o wpisanie naszych obiektów do programu rozwoju bazy sportowej i rekreacyjnej Dolnego Śląska. O to walczymy, mam nadzieję, że zarząd województwa się do tego przychyli. Kolejny okres finansowania 2014-2020 to mam nadzieję kolejny czas na pozyskanie środków na rewitalizację, np Zakaczawia.

Ewa Szymańska:
Uważam, że przy pozyskiwaniu środków zewnętrznych należy korzystać z wyspecjalizowanych firm zewnętrznych. Bardzo często zdarzało się, że urzędnicy dopiero uczyli się sporządzania wniosków o środki unijne. Uważam, że warto zapłacić dużo tym firmom, żeby zyskać więcej. Żeby nie było tak, jak na przykład przy remoncie ul. II Armii Wojska Polskiego: drobny błąd urzędnika, brak zera czy kropki, spowodował, że wniosek przepadł już na wstępie. Kolejny przykład: to chęć wpisania remontu rynku w program unijny, który właściwie nie obejmował tego typu zadania.

Krzysztof Lewandowski:
Mam bezpośredni kontakt z ekspertami w tej dziedzinie, z wykładowcą uniwersyteckim, który jest w naszym zespole - panią doktor Malwiną Brodniak - i z doktorem Pałką. Przygotowali mi tzw cashflow do biznesplanu i do koncepcji lotniska. I to jest przykład, że można pozyskiwać bardzo duże środki. To jest perfekcyjnie zrobione i wiemy o jaką kwotę możemy się na lotnisko ubiegać. Mówimy więc tak dla wyspecjalizowanych biur z zewnątrz.

Janusz Mikulicz:
Miło słuchać prezydenta. Ja też się zgadzam, że należy pieniądze pozyskiwać ze wszystkich źródeł możliwych, a szczególnie z Unii. Natomiast dziwi mnie ranking Rzeczypospolitej, w którym oceniono miasta na prawach powiatu pod kątem pozyskanych pieniędzy z Unii Europejskiej. Legnica jest na 47 miejscu na 50 możliwych. Proszę bardzo panie prezydencie, jakby pan nie widział tego ,to... (tu Janusz Mikulicz przekazuje prezydentowi ksero rankingu - dop. red.). Myślę, że naprawdę pieniądze należy pozyskiwać. Więc dziwi mnie np. przypadek działania III z RPO. Nabór był trzykrotny, natomiast miasto na drogi złożyło wniosek, nie wiem, raz czy dwa razy. A można było trzy razy, by pozyskać więcej pieniędzy. Te formy, które wskazał pan prezydent - ja jestem za, jak najbardziej. Wydawać środki które są pieniędzmi podatników, to każdy potrafi. Ten samorząd jest dobry, który sprowadzi jak najwięcej środków z zewnątrz, bo wtedy własne może wykorzystać na inne cele.

Pytanie 4. Wystarczy spacer po mieście, by zobaczyć jak kwitnie Tarninów i centrum, ale też jak rozsypują się budynki na Zakaczawiu i w rejonie ul. Bydgoskiej. W jaki sposób wyrównać różnice pomiędzy dzielnicami Legnicy?

Ewa Szymańska:
Będę musiała jeszcze raz się powtórzyć: Zakaczawie, rejon ul. Bydgoskiej - właśnie tam trzeba budować domy. Domy w systemie komunalnym. Mieszania są konieczne. Kiedy będą nowe domy, dzielnice zmienią swój wizerunek Przy domach będą ogródki, place zabaw, nowe drogi i chodniki. Wybudowane zostaną także parkingi. Tak to sobie wyobrażam. A metoda, jak mówiłam, jest prosta: przekazywać grunty firmom, które wybudują i przekażą miastu za te grunty mieszkania, bądź dla przyspieszenia korzystać z preferencyjnych kredytów. I w ten sposób wyrówna się wizerunek tych dzielnic, wyrównają się szanse pomiędzy ich mieszkańcami. A być może przybędą inni mieszkańcy, dzięki którym dotychczasowi zmienią swój sposób życia.

Krzysztof Lewandowski:
Kolejny raz wracam do tzw. błędów przeszłości, bo przypomnę że za remonty np. dzielnicy Zakaczawia czy Zosinek był odpowiedzialny ZGM - instytucja, która jest obecnie bardzo zadłużona. Dam prosty przykład: w firmie, która zarządza moim budynkiem, jedna dziewczyna robi tę samą pracę co 9-10 osób w ZGM. Ta skostniała instytucja powinna być zreformowana, i to bardzo solidnie. Miasto powinno być też bardziej zaangażowane w budownictwo komunalne, a nie jest. Ale jeśli nie pobudzimy Legnicy gospodarczo, to będzie to tylko koncert życzeń i obiecanki.

Janusz Mikulicz:
Rozdział między tymi dzielnicami nastąpił chyba tylko z tego powodu, że były źle rozdysponowane środki budżetowe w poprzednich latach. Może i obecnie, ponieważ pan prezydent zaoszczędzone na rewitalizacji 4,6 mln zł chciał przeznaczyć dla Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa ma większe możliwości pozyskiwania środków z zewnątrz, zwłaszcza, że sami im pomagamy do tej pory. Natomiast nie wilno zabierać pieniędzy z dzielnicy, gdzie nawet 400 milionów złotych to byłoby za mało. Chyba, żeby - zaznaczam - nie można tych pieniędzy na Zakaczawiu wykorzystać. Wtedy owszem, zgadzam się, by przeznaczyć je na inny cel. Zakaczawie to piękna dzielnica. Należy zachęcić biznesmenów do lokowania tu swoich pieniędzy, stworzyć preferencje - podatkowe czy, tak jak pani Szymańska proponuje, związane z gruntem - budować plomby. I korzystać z okazji, jakie stwarza partnerstwo prywatno-publiczne. Myślę, że ta dzielnica jest do uratowania, ale należy zacząć szybko działać.

Tadeusz Krzakowski:
Na pewno należy kontynuować proces prywatyzacji zasobów mieszkaniowych. Oddanie spraw w ręce ludzi jest najlepszym wariantem, bo gwarantuje, ze oni jako właściciele bardzo dobrze zadbają o swoje mieszkania. Na Zakaczawiu mamy już dzisiaj 120 obiektów wspólnotowych, a tylko 180 jest w zasobach komunalnych.Gmina będzie się dokładała do remontów w zasobach wspólnotowych proporcjonalnie do naszego udziału. Ale żeby te zmiany następowały, to trzeba ludziom dać pracę. Oni muszą mieć z czego swoje obiekty remontować. Praca to poprawa jakości obiektów i jakości życia mieszkańców. Tak jak na Tarninowie. Tam są zasoby prywatne. Właściciele, których było stać, wyremontowali swoje obiekty. W następnym okresie finansowania 2014-2020 przewidujemy również ubieganie się o środki unijne na rewitalizację m.in Zakaczawia i innych obszarów miasta. Te pieniądze, o których wspomniał pan Mikulicz - ponad 4 mln zł - to są oszczędności powstałe w wyniku kursów i korzystniej rozwiązanych przetargów. To są pieniądze dla miasta. I z tej kwoty chcemy dać część na modernizację ul. Libana, a to co zostanie przeznaczyć na rozwój Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej jako miejsca, gdzie będą się kształcili legniczanie. Zdobywszy wykształcenie, będą mieli miejsce pracy i będą dobrze wynagradzani. W ostatnich 8 latach wydaliśmy blisko 40 mln zł na Zakaczawie. 130 dachów wyremontowaliśmy w tamtym roku za 3,5 mln zł. Zrobiliśmy ulicę Czarneckiego i Wrocławską, Kartuską, budynek na Daszyńskiego po byłym szpitalu. Ta dawna ruina jest dzisiaj pięknym obiektem mieszkalnym. To są przykłady, że inwestuje się w Zakaczawie.

Pytanie 5. W jaki sposób powstrzymać młodych wykształconych ludzi przed emigracją z Legnicy?


Krzysztof Lewandowski:

Musimy stworzyć miejsca pracy przez pobudzenie Legnicy gospodarczo, czyli powrót do przemysłu wytwórczego, Ja innych szans nie widzę. Jestem w kontakcie z ludźmi, którzy byli zmuszeni do wyjazdu w celach zarobkowych. Oni się zgadzają: jeśli nie będzie pracy, zakładów produkcyjnych, to nie mają po co wracać.

Janusz Mikulicz:
Budujemy w Polsce autostrady i drogi szybkiego ruchu. Ale to nie zawsze w przekłada się na tyle miejsc pracy, żeby wszyscy mieli ją u siebie, na miejscu. Możemy za to starać się zapewnić ludziom jak najlepsze warunki mieszkaniowe. Jeżeli brakuje żłobków, przedszkoli, to młodzi chętnie wyjadą do innego miasta, nawet gdyby tu mieli jakąkolwiek pracę. Uważam, że Wrocław oddziaływuje na to, czy tu, w Legnicy, będzie praca czy nie. Dojazd z Legnicy do Wrocławia dzisiaj to jest pół godziny. Ludzie z Wrocławia zamieszkują tutaj, ponieważ chcą pracować na przykład w dzielnicy Fabryczna a mieszkali na Sępolnie. Dojazd zabiera im ponad godzinę w samym Wrocławiu. A z Legnicy będą u celu w pół godziny. Drogi decydują. Niemcy dojeżdżają 100, nawet 200 km do pracy tam gdzie są dobre warunki. U nas należy tylko je stworzyć.

Tadeusz Krzakowski:
Na pewno musimy chronić istniejące miejsca pracy i tworzyć nowe, np poprzez uzbrojenie terenów inwestycyjnych. W tej chwili mamy potwierdzoną umowę na sfinansowanie dokumentacji pól ryżowych, które zostały włączone do Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. I myślę, że to jest ten dobry kierunek. Należy nawiązać i kontynuować współprace z zakładami funkcjonującymi na terenie Legnicy, tak by szkoły kształciły absolwentów dla potrzeb rynku pracy. Zainwestowanie ,chociażby, w PWSZ to też przykład wyjścia naprzeciw potrzebom rynku pracy. Pozwoliłoby przygotować znakomitych specjalistów na bazie naszej uczelni. Musimy dostosowywać kwalifikacje obecnych pracowników do przyszłych potrzeb rynków pracy, aby sprostali wymogom nowoczesnych technologii,. Bo Legnica musi mieć też ten dorobek w postaci nowoczesnych technologii. Potencjalne inwestycje muszą sprostać temu wyzwaniu przyszłości, bo przyszłość będzie warunkowana nie archaiczną produkcją KGHM ale nowoczesnymi technologiami. Pamiętając o tym, trzeba zainwestować w ludzi, bo ludzie są największą wartością naszego miasta. Legnica jest przyjaznym miastem i należy robić wszystko, żeby legniczanie chcieli tu pozostać. Ale również należy ściągać do Legnicy mlodych ambitnych ludzi, którzy chcą się tutaj osiedlić i tutaj żyć.

Ewa Szymańska:
Będę się powtarzała, bo młodzi wykształceni ludzie, jeśli nie mają wymarzonej pracy, podejmują się jakiejkolwiek. Mało zarabiają, nie mają mieszkań. Nie widząc perspektyw w Legnicy - perspektyw mieszkaniowych bądź zawodowych - wyjeżdżają. Żeby ich zatrzymać, trzeba działać. Uważam, że najważniejsze są mieszkania. Jeżeli będą budowane mieszkania, to będzie też praca: firmy budowlane będą przecież musiały zatrudniać pracowników, nie tylko tych od podstawowych prac, ale również specjalistów, inżynierów. Firmy produkujące materiały budowlane również będą zwiększały produkcję, Firmy handlowe podobnie. To zespół naczyń połączonych. Jednocześnie miasto powinno stworzyć system zachęt, żeby powstawały nowe miejsca pracy. Mówię o małej przedsiębiorczości. Młodzi wykształceni ludzie niekoniecznie chcą lub muszą pracować w ogromnych przedsiębiorstwach. Może zechcą prowadzić własne intratne biznesy mając do tego warunki. Chociażby ulgi w podatkach, zwalnianie z czynszu na czas przystosowania obiektu do swojej działalności. To wszystko w dwójnasób się zwróci, bo wtedy, kiedy młodzi będą prowadzili swoją działalność, będą płacić podatki i zatrudniać innych legniczan.

Pytanie 6. Rozszerzać czy ograniczać strefy płatnego parkowania? A opłaty: utrzymać na dotychczasowym poziomie, podnieść czy obniżyć?

Janusz Mikulicz:
Ceny opłaty za parkingi są nie za wysokie w stosunku do innych miast. Myślę, że należałoby wprowadzić jedną zmianę: przy urzędach czy bankach powinna istnieć możliwość zatrzymania się na 20 minut lub pół godziny za stosownie mniejszą opłatę, by ludzie, którzy tylko wejdą do urzędu po jakiś papier i wyjdą nie płacili pełnej stawki. Są już parkomaty wprowadzone, ale myślę, że można by też płacić SMS-ami. To by było bardzo nowoczesne. A sieć parkingów? Na pewno ich brakuje i do tego tematu powrócimy. Z tym łączy się kwestia terenów zielonych, bo nie możemy ich przekształcić w betonowe pustynie bez placu zabaw, trawnika czy skweru - przyjaznego otoczenia na spacer. I zachęcam do korzystania z komunikacji miejskiej tam gdzie to jest możliwe. Jeśli chodzi o przyjezdnych, rozważany jest pomysł budowy MOP-ów, czyli miejsc obsługi podróżnych na obrzeżach miasta, gdzie można by zostawić samochód a później przejechać do centrum komunikacją miejską.

Ewa Szymańska:
Uważam, że nie ma potrzeby rozszerzania samej strefy płatnego parkowania. Chyba, żeby powstały instytucje, przy których należałoby wyznaczyć parkingi dla obsługi interesantów. Mam uwagi co do obecnego systemu kupowania biletów. Mieszkańcy się skarżą, że są to parkomaty nie wydające reszty. Myślę, ze tak nie powinno być i przy wymianie parkomatów należałoby to zmienić. Ja sama kilkakrotnie mając 5 złotych w kieszeni musiałam zapłaci 5 złotych za pół godziny. Ponadto w samej strefie płatnego parkowania należałoby pobudować parkingi. Dzisiaj w niektórych miejscach ludzie stawiają samochody również poza wyznaczonymi miejscami do parkowania, ponieważ tych miejsc jest za mało.

Krzysztof Lewandowski:
My, mieszkańcy Legnicy, jesteśmy ubogim społeczeństwem i jestem przeciwny jakimkolwiek podwyżkom za parkowanie. Uważam ponadto, że pieniądze pozyskiwane z parkomatów powinny mieć cel. Jeśli są płacone przez mieszkańców za parkowanie, to tym celem powinny być przyszłe miejsca parkingowe. Należy je tworzyć właśnie z tego funduszu.

Tadeusz Krzakowski:

Obecnie funkcjonujący system parkomatów sprawdza się. Odnotowaliśmy wzrost wpływów do budżetu miasta i osiągnęliśmy pierwszy zasadniczy cel: zwiększenie rotacji na miejscach parkingowych. Zaparkowanie gdzieś na 10-20 minut daje szansę zaparkowania później w innym miejscu na parkingu płatnym za tą samą opłatę, bo bilet jest tak długo ważny, na ile został wykupiony. Swoboda przemieszczania się jest w związku z tym zapewniona. Przy każdej inwestycji, którą na terenie miasta realizujemy, wymagamy proporcjonalnej do projektu budowlanego ilości miejsc parkingowych. Proponujemy też w tym zakresie współpracę spółdzielniom mieszkaniowym. Przykładem jest Spółdzielnia Mieszkaniowa Piekary, która razem z nami zrealizowała bardzo udany projekt budowy nowych miejsc parkingowych na osiedlach, finansowany na zasadzie 50 proc/ 50 proc. W kolejnym etapie planujemy miejsca parkingowe na ul. Pomorskiej. Również możemy podjąć rozmowy ze spółdzielnią o osiedlu Kopernik. W ten sposób chcemy wspólnie inwestować w te obszary i tworzyć przyjazne warunki dla właścicieli samochodów. Na pewno liczbę miejsc parkingowych trzeba zwiększać, ale trzeba uzyskać też aprobatę mieszkańców do tego.

Pytanie 7. W sąsiedztwie Legnicy planowane są dwie duże inwestycje, które będą miały wpływ na miasto. W Hucie Miedzi Głogów powstaje piec zawiesinowy, co wymusi wygaszenia pieców Huty Miedzi Legnica. Trwają też przygotowania do eksploatacji złoża węgla brunatnego. Jaką postawę powinny przyjąć władze Legnicy wobec tych planów?

Tadeusz Krzakowski:
Tak, to rzeczywiście poważny problem. Niewątpliwie zapowiedzi likwidacji od 2014 roku Huty Miedzi Legnica (albo przynajmniej dotychczasowej produkcji w tej hucie), wymagają dzisiaj konkretnych działań ze strony KGHM, który ma olbrzymie zyski. Powinien je zainwestować również w nasze miasto i zbudować tu alternatywne możliwe miejsca pracy. Oczywiście, zapowiedź ochrony istniejących miejsc pracy to ważny cel, a naturalne odchodzenie od zatrudnienia i pozostawienie tych, którzy będą aktywni zawodowo w roku 2014, jest ciekawym rozwiązaniem. Ale nie może być jedynym, bo musimy myśleć o przyszłości młodych pokoleń. KGHM, który dzisiaj czerpie z pokolenia aktywnych zawodowo ludzi, musi zainwestować w młodość: dla dzieci ojców pracujących w hucie trzeba zabezpieczyć miejsca pracy. Oczekujemy inwestycji. Letia mogłaby być takim rozwiązaniem, ale niestety są pewne ograniczenia natury prawnej ze strony Urzędu Lotnictwa Cywilnego, który blokuje tu inwestycje. Jeśli chodzi o kopalnię węgla brunatnego, to zadanie rządu i Sejmu i marszałka województwa dolnośląskiego. Ja byłem na debacie w ministerstwie gospodarki z premierem Pawlakiem i wyraziłem swój pogląd razem z innymi samorządowcami, przeciwstawiając się jednoznacznie tej technologii i takim metodom wydobycia węgla brunatnego w rejonie Legnicy. To jest zagrożenie dla środowiska naturalnego. My mamy dość poważne doświadczenia w tym zakresie. W sierpniu do pana marszałka skierowałem pismo, w którym zwracam uwagę, że w planach zagospodarowania województwa dolnośląskiego pan marszałek nie odnosi się do kwestii węgla brunatnego, a to musi być załatwione. Musimy poważnie podejść do problemu. Zapraszamy pana premiera Pawlaka, by w końcu zaczął rozmawiać z ludźmi. My tutaj oczekujemy odpowiedzi na nurtujące nas pytania.

Ewa Szymańska:
Uważam, że jest czym się martwić, jeżeli chodzi o hutę Legnica. Wygaszenie pieców szybowych spowoduje zmniejszenie na trwałe ilości miejsc pracy. Zapewnienia KGHM, że obecni pracownicy nie stracą pracy, na pewno jest prawdziwe: ludziom aktualnie zatrudnionym firma bez wątpienia zaproponuje bądź przejście do huty Głogów, bądź przesunięcie na inne stanowiska. Część ludzi odejdzie na emeryturę. Ale skoro nie będzie nowych etatów, to inni ludzie z Legnicy i okolicy nie zostaną zatrudnieni. Więc to będzie trwała utrata miejsc pracy. Uważam, że jest to wielki problem. Kiedy byłam dyrektorem w legnickiej hucie, powstał park technologiczny. Ale okazało się, że w ciągu 2,5 roku władze miejskie nie zdołały opracować planu zagospodarowania, aby tam mogły powstać nowe inwestycje. Plan do tej pory nie powstał. Jeśli chodzi o węgiel brunatny, jestem przeciwko odkrywce i dewastacji środowiska naturalnego. Ja też rozmawiałam z premierem Pawlakiem, który zapewniał, że nic o nas bez nas, ale z tego co podają media widać, że dane nam słowo nie będzie dotrzymane. W przyszłym roku są wybory. Będę zachęcała legniczan, by wybrali tych, którzy są przeciwko odkrywce.

Krzysztof Lewandowski:
Rok temu byłem na długiej rozmowie z byłym prezesem KGHM, panem Stanisławem Speczikiem. I on mi przyznał rację: legnickie władze minionych lat popełniły fatalny błąd. Nie było lobbingu, aby zwiększyć udział Legnicy nawet jeśli chodzi o zarząd. I nastąpiło przesunięcie wektora, jeśli chodzi o zyski z miedzi, na Głogów, Polkowice i Lubin. Legnica została zupełnie wyeliminowana. Kiedyś to było zagłębie legnicko-głogowskie. Dziś ta nazwa już nie funkcjonuje. Legnica została totalnie wyeliminowana. To jest błąd m.in. byłego wojewody Wiesława Sagana, likwidatora województwa, i kolejnych prezydentów. Teraz się płacze nad hutą. To jest żebractwo. Ja rozumiem czynnik społeczny i szanuje tych ludzi, którzy tam pracują, ale sprowadzono ich na margines. O lobbingu już nie ma mowy. Pieniądze z miedzi powinny służyć Legnicy. Powinna być perłą turystyczną. Odkrywka węgla brunatnego? Kategorycznie nie. Jako jedyne ugrupowanie mamy program dla geotermii.

Janusz Mikulicz:
KGHM ma program: będzie likwidował ten zakład pracy, wygasi piece i oczywiście część ludzi odejdzie. Więc powołano spółkę KGHM Letia, która miała zagospodarować to mienie, które tam jest, stworzyć nowe miejsca pracy, dla tych, którzy będą odchodzić. I myślę, że tu jest pole do popisu również i dla miasta. Miasto powinno stwarzać pewne preferencje dla tej spółki. Natomiast dziś trochę się dziwię, gdy pani przewodnicząca rady mówi o dotąd nie opracowanym i nie uchwalonym planie zagospodarowania przestrzennego tych 70 hektarów. Minęły ponad dwa lata, czyli miasto działa trochę opieszale. Myślę, że dzisiaj trzeba by zintensyfikować pomoc dla wszystkich małych i średnich przedsiębiorstw. Proszę mi powiedzieć: czy państwo zastosowaliście jakieś ulgi dla tych przedsiębiorstw, czy czynsze staniały, czy podwyższyliście je. Tego nigdy nie słyszałem. Generalnie uważam, że miasto powinno już iść w tym kierunku, nie patrzeć tylko na potężny zakład pracy. Jeśli chodzi o kopalnię węgla brunatnego, nikt nie chce na świecie takiej odkrywki. Każda dziura w ziemi to jest klęska ekologiczna. Szczerców - najbogatsza gmina w Polsce. W 1976 roku powstała tam odkrywka. Pracowało 5,5 tysiąca ludzi. Po 30 latach praktycznie jest to najpiękniejsza miejscowość, ma wszystko co jest możliwe, bardzo dużo pieniędzy. A ile ludzi mieszka? 3,5 tysiąca. Nikogo nie zachęcają te profity, które tam miasto daje. Tam się nie opłaca mieszkać, bo w pobliżu jest klęska ekologiczna.

8 W jaki sposób Legnica powinna się promować? Które atuty nie zostały wystarczająco wykorzystane?

Ewa Szymańska:
Gdyby zostały zrealizowane inwestycje drogowe, parkingi, mieszkania, miasto promowałoby się samo. Uważam, że najlepszą promocją miasta będzie stwarzanie warunków do życia, mieszkania, pracy. Ale odpowiadając na innym poziomie, chciałabym zwrócić uwagę, że nie wykorzystano dotąd w promocji faktu historycznego, jakim była bitwa pod Legnicą z Mongołami. Ta bitwa nie wzbudza wśród mieszkańców żadnych kontrowersji, jest znana z podręczników historii w całej Polsce i w Europie, i na kanwie tej bitwy można by promować miasto na zewnątrz. Turyści, którzy przyjeżdżają do Legnicy, nie mają nic do kupienia. A przecież można by produkować figurki, gry planszowe, kubki, koszulki, plakietki, długopisy z wizerunkami Henryka Pobożnego i jego wojów.

Krzysztof Lewandowski:
Legnica mogłaby się fantastycznie promować, tylko trzeba dać jej szansę. Przykładem może być lotnisko w koncepcji, która została przygotowana i opracowana przez wybitnych specjalistów. Mówimy o lotnisku szkolno-rekreacyjno-sportowym dla służb ratowniczych. Legnicę trzeba pobudzić gospodarczo, będę to maniakalnie powtarzał. Dać możliwość zatrudnienia młodym ludziom, młodym menedżerom i Legnica się wypromuje sama.

Janusz Mikulicz:
Na zlecenie pana prezydenta firma Eskadra za 177 tysięcy złotych zrobiła studium promocji gminy. Zaraz prezydent powie: "ale radni mi zabrali część pieniędzy". No zabrali. Zabrali dlatego, że opracowanie koncentrowało się na mediach, które miały promować miasto w obrębie samego miasta i okolicy. Czyli to jest public relations w sumie, a nie promocja. Legnica może się promować tym, że tu były wojska rosyjskie. Osiedle Tarninów. Piękny park był. Był - jest odbudowywany. Miało powstać muzeum zimnej wojny w Teatrze Letnim. Ale pan prezydent wystawił na 20 lat dzierżawy ten obiekt. Czyli praktycznie odchodzimy od tego pomysłu. A co z pieniędzmi za te studium?

Tadeusz Krzakowski:
To może na początek, dlaczego Letia nie może ruszyć i nie ma planu miejscowego. Tu (Tadeusz Krzakowski wyjmuje z teczki i podaje dokument Januszowi Mikuliczowi - dop.red.) dla pana posła do wykorzystania w salonach poselskich stanowisko wiceprezesa Letii kierowane do Grzegorza Kruszyńskiego, prezesa Urzędu Lotnictwa Cywlinego, którego opinia uniemożliwia realizację Letii. Pan wiceprezes Letii kieruje w nim prośbę o zniesienie rzędnych dla lotniska legnickiego. Mamy rzeczywiście opracowaną przez Eskadrę markę miasta i strategię promocji marki miasta. Urząd marszałkowski, zarządzany dzisiaj przez pana marszałka Marka Łapińskiego, też tej firmie zlecił strategię promocji województwa dolnośląskiego, a więc poszliśmy dobrym tropem, bo strategia Dolnego Śląska i naszego miasta będzie spójna - razem będziemy mogli się promować tak wewnątrz, jak i na zewnątrz. Opracowaliśmy identyfikację marki miasta i ta promocja miała się odbywać także na zewnątrz. Mam nadzieję, że przedsięwzięcia w tym zakresie będą mogły być kontynuowane w latach następnych, bo to jest długofalowa polityka promocji, z której chcemy skorzystać. Ma się ona opierać na ludziach związanych z naszym miastem, na takich instytucjach kultury jak LCK, teatr mający doskonałe osiągnięcia, galeria, muzeum, sport, Miedzianka - powszechnie znana marka w Polsce. Mówimy tutaj również o wspaniałych multiplakatorach - twarzach Legnicy. To Tomasz Kot, Magda Mołek, Anda Rotenberg albo pani Anna Dymna, która się urodziła w Legnicy, czy też inni którzy czują związani z Legnicą. Dziedzictwo kulturowe, zabytki też należy promować. Te długofalowe działania przy zabezpieczeniu odpowiednich środków będą przynosić efekty.


Część druga debaty, w której kandydaci zadają sobie wzajemnie pytania oraz dokonują autoprezentacji, ukaże się na portalu jeszcze dzisiaj.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Parada Motocyklistów w Łodzi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto