• W weekend rozbiły się dwie awionetki. Spadły w Bydgoszczy i Warszawie. Dlaczego mnożą się wypadki lotnicze w naszym kraju?
– Przyczyn jest kilka. Zmieniają się sposoby latania i coraz więcej ludzi chce zasmakować tego sportu. Jeśli więc zwiększa się liczba amatorów latania, tym samym liczba wypadków jest większa. Tak samo zresztą jak na drogach. Aut było mniej, to i kolizji też.
• Czyli mamy modę na latanie.
– Ludzie sięgają teraz po różne rozrywki. Coraz częściej ekstremalne i ekskluzywne – a takie jest lotnictwo. Zamożni panowie szukają przygody. Kiedy jestem w powietrzu, słyszę w eterze, jaki jest teraz ruch. Istny kocioł. To nie jest złe zjawisko, ale trzeba pamiętać o bezpieczeństwie.
• Czyli jest obawa, że w odpowiedzi na zapotrzebowanie będą powstawać nierzetelne szkoły.
– Oczywiście. Wszystko zależy od człowieka. Jego odpowiedzialności. Jeden zaniedba kontrolę sprzętu. Drugi go obejrzy i uzna, że usterka jest mała i jeszcze można polatać. A trzeci, ten rzetelny, będzie dmuchał na zimne i wymieni wadliwą część w samolocie. Taka nasza natura. A tu dochodzi chęć szybkiego wzbogacenia się.
• Tak było w Warszawie?
– Nie wiem. To musi ocenić Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Trzeba jednak zaznaczyć, że lotnicy w Warszawie zachowali się profesjonalnie. Do końca szukali awaryjnego miejsca lądowania, tak by nie spaść na ludzi. A działo się to przy lotnisku Bemowo, więc nie było im łatwo.
• Jak w takim razie ktoś, kto chce zostać pilotem, może ustrzec się przed śmiercią?
– Nie deprecjonuję młodych szkół, ale osobiście wybrałbym taką z doświadczonymi mechanikami i instruktorami. Wiadomo wtedy, że nawet ci młodzi dla niej pracujący, uczą się od najlepszych. Jak na oddziale chirurgicznym. Doświadczony ordynator przekazuje cenną wiedzę młodym lekarzom.
• A są tacy, którym i najlepsza szkoła nie pomoże?
– Są. W naszej szkole w ciągu czterech ostatnich lat sami odprawiliśmy kilka osób. Choć walczymy o nich do końca. Jak się nie uda, to mówi się im wtedy: „Słuchaj, ja nigdy nie będę nurkował, bo jak tylko włożę głowę pod wodę, to umieram ze strachu. A ty, niestety, nie będziesz latał”. I załatwione. Rozważny człowiek się nie obrazi.
• Czy latanie jest bezpieczne?
– Tak, bardziej od jazdy samochodem. Proszę spojrzeć na mnie. 54 lata za sterami. Mój syn – 30. Latanie trzeba kochać i szanować. A to oznacza rozwagę i odpowiedzialność. Meteorolog, kontroler lotów, mechanik, instruktor, adept – w tym łańcuchu nie ma miejsca na słabe ogniwa. Po prostu ważny jest człowiek, jak to w życiu.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?