MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Lamenty ze szkockim echem

Krzysztof Kucharski
Głębokim przeżyciem i gęstym emocjonalnie określał recenzent „The Scotsman” spektakl wrocławskiego teatru Pieśń Kozła w Edynburgu. Wrocławianie grają w kościele św. Stefana, zaadaptowanym na centrum sztuki.

Głębokim przeżyciem i gęstym emocjonalnie określał recenzent „The Scotsman” spektakl wrocławskiego teatru Pieśń Kozła w Edynburgu. Wrocławianie grają w kościele św. Stefana, zaadaptowanym na centrum sztuki.

Wrocławski teatr zaproszono na festiwal po raz trzeci. Dwa razy musiał zrezygnować z udziału, bo nie stać go było na wyjazd, a nikt się nie kwapił, żeby wspomóc niewielką scenę nie mającą medialnego przebicia, żmudnie pracującą nad każdym detalem przedstawienia. W tym roku udało się uciułać 80 tysięcy i zespół Grzegorza Brala wylądował w Szkocji.
Od 6 sierpnia gra w Aurora Nova, centrum kultury mieszczące się w dawnym anglikańskim kościele św. Stefana. Tradycyjnie występują tam najbardziej awangardowe grupy teatralne z całego świata. Wrocławianie będą grali z dwu-trzydniowymi przerwami do 29 sierpnia. Pokażą w sumie swoje „Kroniki – obyczaj lamentacyjny” osiemnaście razy.
Premiera „Kronik – obyczaju lamentacyjnego” odbyła się w roku 2001. Nad tym, przedstawieniem Teatr Pieśni Kozła pracował przedtem cztery lata, ale działań nad udoskonaleniem spektaklu nigdy nie przerwał.
Dwa lata spędzili na pograniczu Grecji i Albanii w północnym Epiros badając tradycje i struktury śpiewów lamentacyjnych i polifonicznych. Spektakl „Kronik...” jest w warstwie wokalnej oparty na tych doświadczeniach. Ta muzyka kojarzy dwa światy: tych którzy odeszli i tych żyją. Można ją podzielić na cztery głosy, które nazywają się bardzo poetycko: ten, który snuje i wysiaduje; ten, który przecina; te, który daje lub bierze oraz burdon – dźwięk stojący.
Warstwę literacką stanowi sumeryjski epos wykuty na kamiennych tablicach „Gilgamesz”. Tytułowy bohater nie może się pogodzić ze śmiercią swojego przyjaciela Enkidu.
Teatr Pieśń Kozła paradoksalnie bardziej znany jest zagranicą, gdzie prowadzi warsztaty i gra, niż w Polsce. Udało mu się jednak przełamać pewien schemat. W ubiegłym roku po raz pierwszy w historii kaliskiego festiwalu sztuki aktorskiej otrzymali grand prix jako zespół. Do tej pory tę nagrodę przyznawano indywidualnym aktorom.
W Edynburgu wrocławianie swoje spektakle pokazują w centrum Aurora Nova obok podobnych grup, penetrujących styki muzyki z teatrem i tańcem z Rosji, Niemiec, Norwegii, Szwecji, Francji i Australii.
Po pierwszych spektaklach (6-8 sierpnia) wrocławski teatr zebrał mnóstwo pochwał i zaproszeń na występy w wielu krajach.
Recenzent „The Scotsman” Kelly Apter podkreśla niezwykłość ich polifonicznych śpiewów, niewyobrażalną sprawność fizyczną. Choć zespół kładzie wielki nacisk na wokalną stronę przedstawienia, to jednak wyróżnia się wielką, acz surową urodą teatralną, wartką akcją i metafizyczną siłą ekspresji.
Po festiwalu w Edynburgu teatr będzie grał w wielu europejskich krajach. Wrocławianie będą mogli obejrzeć swój teatr w siedzibie, XIV-wiecznym refektarzu przy ulicy Purkyniego 1 - dopiero na początku listopada.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Robert EL Gendy Q&A

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto