Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kultura jazdy: Kierownica w rękach i sodówka w głowie [felieton]

Redakcja
Ile razy przychodzi mi wyjechać na drogi Wrocławia, tyle razy zastanawiam się, czym zaskoczy mnie drogowa rzeczywistość.

Wraz z rozwojem cywilizacji, niestety zwiększa się jednak także ilość schorzeń wśród społeczeństwa, a jednym z nich jest niezwykle szybko postępujący daltonizm. Do niedawna wszystko było niezwykle proste. Ot, choćby taka sygnalizacja świetlna. Czerwone światło - stoisz, zielone światło - jedziesz. Od niedawna panuje tendencja do notorycznego wjeżdżania na czerwonym świetle.

Daltonizm

Nie są to przypadkowe, odosobnione przypadki, lecz zwykłe codzienne praktyki. Stoisz sobie w korku, czekasz na zmianę światła i kiedy zapala się to upragnione - zielone, to wtedy okazuję się, że nie jedziesz, ponieważ kierowca auta z bocznej ulicy właśnie jest daltonistą i nie rozróżnia kolorów. Wjechał na skrzyżowanie, chociaż wiedział, że nie zdąży zjechać. Teraz stoi i blokuje. Sam nie zjedzie i innemu nie da zjechać. Musi to być daltonizm, bo przecież z polskiej uprzejmości jesteśmy znani w całej Europie. Najważniejsze, że klakson w samochodzie działa, to jak już sobie stoję, to chociaż nie bezczynnie.

Niedowład lewej ręki

Niezwykle ciekawym schorzeniem wynikającym z rozwoju cywilizacyjnego, jest niedowład lewej ręki. Objawia się to wśród kierowców specyficznym sposobem zmieniania pasa bez wrzucania kierunkowskazu. Widocznie w procesie ewolucji lewa rączka jest u niektórych krótsza i do tego przełącznika od kierunkowskazów już nie sięga. Bo i po co? A może to żarówki drogie i jeszcze przepali się jakaś, kłopot tylko. Jedziesz sobie spokojnie, jakieś 60 km/h, trzymasz bezpieczny dystans od pojazdu z przodu i nagle na twój pas wjeżdża znienacka auto, które do tej pory jechało obok. Oczywiście bez kierunkowskazu wjeżdża, bo "rąsia" jest za krótka. Spróbuj teraz użyć klaksonu, to zobaczysz, jakie ma super hamulce auto przed tobą. Bo z wrodzoną polską uprzejmością kierowca przed tobą wciśnie hamulec i będzie jechał przez sto metrów 5 km/h, żeby ci sprawić przyjemność, byś mógł odreagować, odstresować się i widoki pooglądać. Tylko skąd ta piana na twoich ustach? To pewnie pozostałość po kremie po goleniu...

Tumanizm uwsteczniony

Jest jeszcze inne schorzenie, które objawia się na polskich drogach. Trwają ustalenia, czy to "kompleks stolycy", czy może "tumanizm uwsteczniony". Schorzenie polega na tym, że kierowca wjeżdża sobie na pas, który akurat jest wolny (wolny, bo najczęściej służy do skrętu), przejeżdża kilkadziesiąt metrów i na samym końcu tego pasa wrzuca kierunkowskaz, a następnie "wcina się" przed cały sznur pojazdów. Jak stringi w...

Taki sympatyczny kierowca potrafi jeszcze "natrąbić" na ciebie, że mu drogę zajeżdżasz i wjazd blokujesz. Niektórzy są tak schorowani, że w swoim zapamiętaniu potrafią wjechać i zablokować pół skrzyżowania, aby tylko wepchać się przed kilka samochodów. I nie chodzi tu o grzeczność i kulturę jazdy Polaka, bo przecież z tego jesteśmy znani na całym świecie. To właśnie owo opisane wyżej schorzenie jest sprawcą tych czynów. Najgorsze, że to jakaś przypadłość zaraźliwa.

Wada wzroku

O wadzie wzroku kierowców to już chyba nie ma co się rozpisywać. Poza końcem maski własnego pojazdu nic już nie widać. Pieszy czekający przy wejściu na pasy zdąży korzenie zapuścić i zakwitnąć, ale nie przejdzie przez jezdnię. Może to wina pieszego, jak się czapkę niewidkę zakłada, to przecież nie można mieć do kierowcy pretensji, że się niewidocznym jest. Najgorsze, że niewidoczne stają się również pojazdy uprzywilejowane. Niewidoczne jak pensja pod koniec miesiąca. Skoro niewidoczne to jasne jest, że kierowcy nie przepuszczają tych pojazdów. I jeszcze trąbią na tych, co zjeżdżają do krawężnika, żeby drogi ustąpić. Jakimś dziwnym zrządzeniem te pojazdy na sygnale są też niesłyszalne. Niedowidzący i niedosłyszący kierowca jest przeszczęśliwy, jak może za takim pojazdem na sygnale przejechać kilkaset metrów i wyprzedzić tych, którzy z drogi ustąpili.

Choroba na rondzie

Na następną przypadłość cywilizacyjną kierowców ogłaszam konkurs. Bo nawet nauka nie zna zasad, które powodują irracjonalne poruszanie się po rondzie przez niektórych kierujących. Teoretycznie wszystko wygląda prosto. Przy wjeździe na rondo, nie włączając kierunkowskazu, przepuszczamy wszystkich, którzy jadą z lewej strony. Oczywiście przy zjeździe w stronę prawą kierunkowskaz już włączamy. Chyba, że cierpi ktoś na niedowład lewej ręki, to wtedy nie włącza. Niestety, zasady zasadami, a życie życiem. Najczęstszym zjawiskiem jest wjeżdżanie na lewym kierunkowskazie na rondo i jazda przez cały czas na kierunkowskazie włączonym. Na rondzie z wieloma pasami ruchu taki kierunkowskaz włączony w lewo - to jak ciepłe piwko w gorący dzień. Wisienką na tym torcie jest zjeżdżanie ze skrajnego lub środkowego pasa w prawo bez włączonego kierunkowskazu. Czyż niektórzy ludzie nie powinni posiadać funkcji "reset" w swoim "oprogramowaniu"?

To tylko kilka przykładów polskiej drogowej gościnności. Powstaje więc pytanie: czy w Polsce w ogóle istnieje pojęcie kultury na drodze? Sprawdzam to codziennie empirycznie i wniosek jest prosty - oczywiście, że istnieje. Pamiętajmy jednak o tym, biorąc na przykład popularną reklamę, kto jest Sprite, a kto pragnienie.

Zmień swoje drogowe miasto
Jean Michel Jarre we Wrocławiu, Gdańsku, Rzeszowie i Płocku [bilety]
Ale obciach! Czego wstydzi się Wrocław
Twórz z nami MM Wrocław: akredytacje za relacje

**Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto