Kukułcze jajo

MIEROSZÓW, powiat Wałbrzych

"Skandal" i "hańba" z takimi okrzykami wyszli z sesji mieroszowskiej rady miejskiej mieszkańcy tej gminy i Wałbrzycha. W tym czasie ważyły się losy najbardziej kontrowersyjnej inwestycji w regionie - nowej kopalni melafiru. - Nikt nie myśli o ludziach - żali się Jan Szpak.

Władze Mieroszowa na specjalnej sesji rady miejskiej rozpatrywały zarzuty i protesty w sprawie projektu planu zagospodarowania przestrzennego terenu w Rybnicy Leśnej, gdzie ma powstać nowa kopalnia melafiru. Już od lat mieszkańcy Rybnicy oraz okolicznych miejscowości skarżą się na zapylenie okolicy i natężony ruch ciężkich wywrotek z tłuczniem albo gresem.

- Mieszkam w trójkącie bermudzkim, a co będzie po otwarciu drugiej kopalni, to strach pomyśleć. Już teraz zamiast trawy mam pył - martwi się Tomasz Łaszewski z Rybnicy.
Większość protestów została w części lub w całości odrzucona (w tym Tomasza Łaszewskiego). Emocje poniosły niemal wszystkich przy punkcie obrad, który zakładał zbiorowe odrzucenie protestu 200 osób i organizacji ekologicznych.

- Tak nie może być. Wszyscy zostali wrzuceni do jednego worka, a nikt się nie zajmował protestami szczegółowo - denerwowała się Teresa Roszkowiak z Komitetu Obrony Praw Mieszkańców dzielnicy Glinik Stary w Wałbrzychu.

- Szczegółowo poznali je radni podczas posiedzenia wszystkich komisji rady - ripostował Wiesław Mąka, szef Rady Miejskiej Mieroszowa.

Teresa Roszkowiak jednak wciąż wytykała nieprawidłowości.

- To nie jest w temacie - przerywał jej przewodniczący Mąka.
Przeciwko budowie kopalni nie protestują więc już tylko mieszkańcy Rybnicy, dołączyli do nich wałbrzyszanie. Z ulicy Tunelowej i dzielnicy Glinik Stary.

- Już teraz ciężko się żyje od natłoku ciężarówek, a co się stanie jak wozów będzie jeździć dwa razy tyle? - zastanawia się Jordan Szabliński, z komitetu obrony mieszkańców tej dzielnicy.

- Nikt nie myśli o nas, tylko o sobie. Nikt się nie liczy z mieszkańcami - denerwuje się Jan Szpak z ul. Wałbrzyskiej.
Jednak władze Mieroszowa obstają przy swoim.

- Nowa kopalnia, to nowe miejsca pracy - około 40-50. Przy ponad 40-procentowym bezrobociu w naszej gminie to dużo. W dodatku rokrocznie do budżetu będzie wpływało 700-800 tysięcy, a może nawet milion złotych. Sprawa przejazdu przez wałbrzyskie ulice jest otwarta i z władzami miasta, czy też odpowiedzialnymi za te dukty służbami będziemy rozmawiać i wierzę, że dojdziemy do porozumienia - przekonuje Andrzej Laszkiewicz, burmistrz Mieroszowa.

- Ale takich rozmów nikt nie podejmował, a pismo popierające mieszkańców Starego Glinika i wyrażające obawy o ich los zostało dołączone do wszystkich innych. Tak być nie powinno - uważa Alicja Rosiak, przewodnicząca Rady Miejskiej Wałbrzycha.
Co więcej, wałbrzyska radna Danuta Szymala uznała za niezgodne z prawem łączenie wszystkich protestów i zarzutów w jedną uchwałę.

- Moje protesty, córki i męża zostały w tym samym punkcie ujęte, a każdy dotyczył czegoś innego - denerwowała się radna Szymala.
Głos w dyskusji próbował też zabrać przedstawiciel inwestora, ale mieszkańcy mieroszowskiej gminy i Wałbrzycha wyszli nie czekając końca obrad.

- To hańba i nie ma po co tutaj siedzieć. Sprawa kopalni i tak już jest przesądzona - denerwował się Ryszard Gnyp, ekolog.
I coraz głośniej w kuluarach mówiło się o tym, że inwestycja w Rybnicy Leśnej to kolejne kukułcze jajo podrzucone Wałbrzychowi. Jedno już jest - hipermarket Tesco w Szczawnie Zdroju, do którego z racji położenia ściągają tłumy wałbrzyszan.