Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ksiądz z Jastrzębia wspomina atak w Nowym Jorku i Wigilię w USA

Katarzyna Spyrka
Katarzyna Spyrka
Ks. Edward Nalepa, nowy proboszcz parafii ,,Na Górce", jako jedyny ksiądz z archidiecezji katowickiej studiował w Stanach Zjednoczonych i pracował w parafii w Nowym Jorku, kiedy doszło do zamachu na WTC we wrześniu 2001 roku. O tym, jak wspomina 4 lata spędzone w USA, rozmawiała z nim Katarzyna Spyrka

Święta w Polsce różnią się od tych w Stanach Zjednoczonych?

Właściwie bardzo niewiele, bo tak jak Polacy, Amerykanie w Wigilię spotykają się na uroczystej Pasterce i spożywają wspólną kolację. Chyba jedyna różnica polega na tym, że w Stanach Święta trwają jeden dzień, nie tak, jak u nas, dwa.

Ale na wigilijnym stole też chyba nie ma pierogów?
Szczerze mówiąc nie wiem, jak jadali Amerykanie, bo w tej części dzielnicy Queens w Nowym Jorku, w której mieszkałem, większość stanowili imigranci włoscy i Irlandczycy, więc kolacja wigilijna przygotowywana na probostwie przez urodzoną we Włoszech kucharkę była bogata w ryby, owoce morza i typowo włoskie smakołyki. Nigdy nie zabiegałem o przygotowywanie dodatkowo polskich potraw, bo chciałem poznać inne kultury i ich smaki.

Poznawanie innych smaków i kultur to nie jedyna lekcja, jaką ksiądz przeszedł w Stanach. Najważniejszą była chyba lekcja z 11 września 2001...
Jestem jedynym księdzem w archidiecezji katowickiej, który skończył wyższe studia w Stanach Zjednoczonych. To jest ogromna satysfakcja. Studiowałem tam socjologię z antropologią. Poza tym do tego doszły ogromne doświadczenia związane z tragedią po zamachu na WTC. Miałem wtedy okazję obserwować ogromną dojrzałość Amerykanów w przeżywaniu tragedii i umiejętność solidaryzowania się w trudnych chwilach, to doświadczenia, których się nie zapomina.

Co ksiądz robił 11 września?
Byłem w domu, wybierałem się na spotkanie ze znajomym franciszkaninem z Polski, który akurat przyjechał do Stanów. Pamiętam, że był piękny słoneczny dzień i miałem wiele ciekawych planów na ten dzień. Pamiętam, że ksiądz proboszcz z mojej parafii włączył telewizor i dowiedzieliśmy się, co się stało. Na początku myśleliśmy, że to był tylko wypadek, a nie zamach...

Ludzie zaczęli szukać pomocy w kościele?[/b
Przychodzili do kościoła sami, nikt ich nie namawiał. Czuło się wyjątkową atmosferę i wbrew temu, co się mówi na temat Amerykanów, że w tej całej swojej "wolności zapominają o wszystkim co ważne, są jednak bardzo wierzący. Organizowaliśmy dla nich specjalne msze i modlitwy. To był wyjątkowy czas.
Odwiedzał ksiądz miejsce tragedii?
Bardzo często chodziłem w miejsce, gdzie stały pamiętne wieże. To miejsce stało się swoistym miejscem pamięci i dla mnie szczególnie, miejscem skupienia.
Wraca ksiądz jeszcze do Stanów?
Kilka razy byłem i cały czas interesuję się, co dzieje się tam z moimi parafianami. Ale teraz jestem tu. W Jastrzębiu jestem potrzebny.
Zadomowił się już ksiądz w naszym mieście?
Mam świadomość, że jestem w wyjątkowym miejscu. To dla mnie zaszczyt być proboszczem w tym kościele. Jednocześnie czuję ciężar odpowiedzialności za parafię i świątynię, która jest miejscem historycznym. Dużo uczę się od moich jastrzębskich poprzedników, księży Bernarda Czerneckiego i Marka Szkudły, którzy mają ogromną wiedzę na temat parafii i miasta. Cieszę się, że teraz podczas kolędy, która trwa już od listopada, mam okazję poznać bliżej swoich parafian.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto