MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Krasnoludki wyszły na ulice

Bartosz Wawryszuk
Fot. Wojtek Wilczyński Tomasz Moczek, twórca krasnoludków i jeden z dwóch Syzyfków przy kuli na ul. Świdnickiej.
Fot. Wojtek Wilczyński Tomasz Moczek, twórca krasnoludków i jeden z dwóch Syzyfków przy kuli na ul. Świdnickiej.
Wzbudzają uśmiech przechodniów i zainteresowanie turystów, ale są i tacy, którzy udają, że ich nie widzą Jest ich pięciu. Mają po 35 cm wzrostu, a głowy zdobią im szpiczaste czapki.

Wzbudzają uśmiech przechodniów i zainteresowanie turystów, ale są i tacy, którzy udają, że ich nie widzą

Jest ich pięciu. Mają po 35 cm wzrostu, a głowy zdobią im szpiczaste czapki. Od wczoraj Rzeźnik, Szermierz, Pracz Odrzański i dwa Syzyfki – figurki krasnoludków – stoją w kilku punktach Starówki. Pomagają w kreowaniu wizerunku miasta

Krasnoludki żyją wokół nas, ale pochłonięci codziennymi problemami nie zauważamy ich obecności. Wrocław już od jakiegoś czasu wykorzystuje postać krasnala, np. jako nadruk na koszulkach sprzedawanych w punktach informacji turystycznej oraz element w szacie graficznej różnych folderów. Pomnik małego osobnika w szpiczastej czapce stanął też koło przejścia na ul. Świdnickiej, m.in. na pamiątkę rewolucji krasnali – happeningu, jaki pod koniec lat 80. zorganizowała w tym miejscu Pomarańczowa Alternatywa.
– Wpadliśmy na pomysł, że można bardziej wykorzystać symbol krasnoludka i zaproponowaliśmy urzędnikom z magistratu ustawienie figurek w różnych miejscach – mówi Ścibor Szpak z agencji reklamowej Wanilia.
Urząd to podchwycił. Minęło kilka miesięcy. W tym czasie trzeba było załatwić wiele bardzo poważnych zezwoleń, m.in. pozwolenie na budowę krasnoludków i zgody właścicieli posesji (nie wszyscy chcieli wpuścić skrzaty na swój teren). Odmówiła np. pewna wspólnota mieszkaniowa z ul. Więziennej). Nie zabrakło w tym czasie dysput o kształcie czapki i długości brody, jaką powinni mieć niziołkowie. W końcu nowe malutkie ludziki pojawiły się na deptaku na ul. Świdnickiej, na Jatkach, nad brzegiem Odry przy bulwarze Włostowica oraz w przejściu pod gmachem głównym uniwersytetu.
– Kraków ma smoka wawelskiego, a my chcemy, żeby Wrocław kojarzył się z krasnoludkami – tłumaczy Paweł Romaszkan, dyrektor biura promocji miasta w urzędzie miejskim. – Krasnale budzą pozytywne skojarzenia i są z natury życzliwe. To świetne uzupełnienie wizerunku miasta – dodaje. Biuro promocji zamówiło krasnoludki w trybie z wolnej ręki i zapłaciło za każdego 2 tys. zł.
Wkrótce gdzieś w centrum pojawią się także wrota do osady wrocławskich skrzatów. Dokładna lokalizacja jest jednak trzymana w ścisłej tajemnicy. Niewykluczone, że do stojących już krasnali dołączą następne.

Ojciec krasnali
– Nie chciałem, żeby to były postacie stojące na baczność jak gipsowe figury do ogrodu. Dlatego każdy z krasnali coś robi – mówi Tomasz Moczek, autor figurek. – Te na Świdnickiej pchają granitową kulę, każdy w przeciwnym kierunku i każdy na swój sposób (dlatego nazwano je Syzyfkami – przyp. red.). Skrzat koło uniwersytetu przyjął pozę szermierza, ale jest bardziej wstydliwy, bo osłania się parasolką. A Rzeźnik na Jatkach ma przy swoich drzwiczkach szczurze szyneczki i groźnie spogląda w stronę pomnika zwierząt rzeźnych. Ponieważ długo nie było zgody co do tego, jak mają wyglądać, złapałem prawdziwego krasnoludka. Szantażem zmusiłem go do pozowania, bo gdyby się nie zgodził, to skończyłby jako wypchany eksponat na pokazach – dodaje Moczek, absolwent rzeźby na wrocławskiej ASP.

od 7 lat
Wideo

Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto