Kozanów nie oparł się fali powodziowej, ale szybko się pozbierał. Woda jest tu wypompowywana z kilkunastu miejsc. Ludzie nie pracują już na wałach, bo po drugiej stronie umocnień poziom wody obniżył się. Przy ul. Gwareckiej woda jest wypompowywana. Przy Ignuta, gdzie bloki zalało do pierwszych balkonów, woda znacznie opadła.
- To co było teraz, to namiastka tego, co było poprzednio. Teraz zalało tylko jedną trzecią Kozanowa. W 1997 całe osiedle pływało do wysokości pierwszego piętra - wspomina Czesław Matuszczyk. - Popełniono tu błąd, że nie usypano wałów na Ślęzie. Tutaj usypano tylko wał z worków. Ludzie byli, ale nie mieli czym zatkać przecieków. Nie rozumiem, że prezydent Wrocławia powiedział, że jest zaskoczony. Musiało tak być, skoro nie zabezpieczyli wałów - komentuje.
Na wałach przy ul. Celtyckiej odpoczywają żołnierze, którzy co jakiś czas na drodze między działkami zaznaczają miejsce, gdzie woda styka się z lądem, przesuwając beczkę. Co kilka godzin wychodzą dalej w stronę działek.
- Jeszcze wczoraj pracowało tu bardzo dużo ludzi, młodzieży, studentów i strażaków - mówi Ela z Celtyckiej 17. - Dziś nie patrzę na wodę, bo nie można wchodzić na wał. Z okna klatki widziałam, że tragedii nie ma. 13 lat temu nas zalało. Było półtora, dwa metry wody na korytarzach. Teraz na szczęście nie przesiąkła. Mam działkę zaraz za wałem. Z okna widziałam, że altankę mi zalało na półtora metra, choć jest na górce, a te niżej to po same dachy woda przykryła - dodaje.
Powódź we Wrocławiu [raporty, wideo, foto]Czekamy na wasze relacje i zdjęcia! |
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?