23 straty, tylko 42% w rzutach z gry, ledwie 5 trafionych „trójek”, roztrwoniona siedemnastopunktowa przewaga z pierwszej połowy oraz wysoko przegrana czwarta kwarta – tego meczu koszykarze Śląska do udanych z pewnością zaliczyć nie mogą.
- Gdybym miał je opisać, to obawiam się, że nie obyłoby się bez wulgaryzmów – zauważa Radosław Hyży. I mówi dalej: – Takie mecze po prostu się zdarzają. Kompletnie nie zrealizowaliśmy przedmeczowych założeń trenera i wiemy, że będziemy musieli wyciągnąć wnioski. Dobrze, że to jeszcze nie sezon zasadniczy – mówi najbardziej doświadczony z Wojskowych.
Już od pierwszych minut zawodów w Kątach Wrocławskich widać było, że koszykarze mistrza grupy A II ligi z zeszłego sezonu, przyjechali walczyć. AZS objął prowadzenie 5:2, a po zbiórce a w ataku oraz zagraniu 2+1 Adama Metelskiego wyszedł nawet na prowadzenie 12:5.
- Nic nas nie tłumaczy. Nie możemy mówić, że jesteśmy zmęczeni, nie byliśmy dostatecznie skoncentrowani, albo że źle weszliśmy w spotkanie – krytycznie zauważa kapitan „Trójkolorowych” Adrian Mroczek-Truskowski.
Choć Śląsk, po wziętym przez trenera Jankowskiego czasie, szybko się podniósł i przez kolejne minuty świetnie funkcjonował w defensywie, w ataku ciągle nie grał tak, jak chociażby we wtorkowym sparingu z PGE Turowem Zgorzelec.
Zamiast wybierać rozwiązania najprostsze, próbował – niczym piłkarskie reprezentacje Hiszpanii czy Brazylii – grać efektownie często siląc się na zagrania rodem z treningów Harlem Globetrotters. Najczęściej z opłakanym skutkiem. Z pod samego kosza pudła przytrafiały się niemal każdemu – Paweł Bochenkiewicz miał 2/6 w rzutach z gry, a Paweł Kikowski ledwie 1/7. Zespół z Wrocławia popełniał straty nie tylko nie potrafiąc powiększać ponad dziesięciopunktowej przewagi, lecz również nie mogąc wejść w odpowiedni meczowy rytm.
- Wyszedł nasz brak zrozumienia. Nie chcę słuchać o tym, że być może dostosowaliśmy się do nieco szalonego stylu gry zawodników z Poznania. Powinniśmy zagrać zupełnie inaczej – podsumował Mroczek-Truskowski, który aż 11 ze swoich 18 punktów zdobył w trzeciej kwarcie.
Mimo tego, że AZS przegrywał po 30 minutach 50:63, straty odrobił już na początku ostatniej ćwiartki. Na 5 minut przed końcową syreną objął prowadzenie 67:66, bo rozszaleli się Paweł Stankiewicz oraz Michał Szydłowski.
Śląsk końcówkę rozstrzygnął jednak na swoją korzyść głównie dzięki indywidualnym akcjom Tomasza Ochońko oraz Marcina Fliegera.
W niedzielę, 9 września o godzinie 18:00 Śląsk zmierzy się w Kątach Wrocławskich z innym I-ligowcem – MKS Dąbrowa Górnicza.
WKS Śląsk Wrocław – AZS Politechnika Poznań 79:76 [23:15, 15:10, 25:25, 16:26]
Śląsk: Mroczek-Truskowski 18 (2), Ochońko 12 (2), Kikowski (1), Flieger 10, Diduszko 8, Sulima 8, N. Kulon 4, Bochenkiewicz 4, Prsotak 2, Hyży 2
AZS Politechnika: Stankiewicz 14 (3), Sobkowiak 9, Szydłowski 9, Gacek 8, Hybiak 8 (1), Tkacz 6, Rutkowski 5 (1), Baszak 5 (1), Ulchurski 3 (1), Rostarski 3, Dylik 2
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?