Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kosztowny dyrektor

Magda Piekarska
Dotarliśmy do wyników audytu dotyczącego Przeglądu Piosenki Aktorskiej Ponad 222 tysiące złotych - tyle zarobił Roman Kołakowski, dyrektor Przeglądu Piosenki Aktorskiej na jednej z edycji imprezy - wynika z raportu ...

Dotarliśmy do wyników audytu dotyczącego Przeglądu Piosenki Aktorskiej

Ponad 222 tysiące złotych - tyle zarobił Roman Kołakowski, dyrektor Przeglądu Piosenki Aktorskiej na jednej z edycji imprezy - wynika z raportu o wynikach audytu wewnętrznego przeprowadzonego w Centrum Sztuki Impart. Kołakowski okazał się być najdroższym artystą PPA. Wiecej niż jedna piąta wszystkich wyplaconych twórcom, biorącym udział w przeglądzie, trafiła do jego kieszeni.

Szef PPA, reprezentując Centrum Sztuki Impart, zawierał umowy o dzieło z Tadeuszem Płazą, ówczesnym dyrektorem Impartu i swoim przełożonym, własną żoną oraz sobą samym, zlecając wykonanie różnych prac związanych z festiwalem. Podobne umowy podpisano z niemal wszystkimi pracownikami Impartu.

Na konferencji otwierającej tegoroczny Przegląd Piosenki Aktorskiej, Roman Kołakowski narzekał na mizerię finansową i brak wsparcia z Ministerstwa Kultury oraz dziękował żonie. Ewa Gil-Kołakowska wyprodukowała koncert Kazika Staszewskiego, który śpiewał piosenki Toma Waitsa. Dyrektor PPA nie dodał jednak, że za to zlecenie firma Vip Production, prowadzona przez jego żonę, zainkasowała 160 tysięcy złotych.

Ani sobie, ani żonie

Kilka dni temu Jarosław Broda, dyrektor wydziału kultury Urzędu Miejskiego Wrocławia zaproponował szefowi artystycznemu PPA nowe warunki pracy. Tłumaczył tę decyzję porządkowaniem sytuacji prawnej imprezy. Kołakowski został zatrudniony na umowę o pracę, przy czym liczbę dodatkowych, zawieranych z nim umów ograniczono do jednej. Dyrektor przeglądu nie będzie mógł także wystawiać zleceń swojej żonie ani nikomu z rodziny.
Wczoraj udało nam się dotrzeć do wyników audytu. Wykorzystanie miejskich dotacji nie wzbudziło wątpliwości kontrolerów - wprawdzie ostatnią edycję PPA zakończyła pierwszą od kilku lat stratą (141.690,09 zł), ale nie stwierdzono nieprawidłowości w księgowości.

Sztuka nie tylko dla sztuki

Jednak już informacje o wysokości honorariów, wynikających z tytułu umów o dzieło i umów zlecenie, jakie podpisano z Romanem Kołakowskim budzą niepokój (patrz: ramka). Wynika z nich, że w samym tylko 2001 roku jego honoraria wyniosły ponad 222 tysiące złotych.
Za samo artystyczne kierowanie trwającą tydzień imprezą, Roman Kołakowski otrzymywał 9 tysięcy złotych brutto miesięcznie, czyli 108 tysięcy rocznie (najwięcej z dyrektorów wrocławskich instytucji kulturalnych). - Sam opłacam ZUS, nie pobieram prowizji od działalności sponsorskiej i nie mam żadnego funduszu reprezentacyjnego, a w Warszawie jestem dwa razy w tygodniu - powiedział "Słowu" w kwietniu. - Nie korzystam z drogich hoteli, bo na własny koszt wynająłem mieszkanie.
Pozostałe honoraria otrzymał jako scenarzysta, autor tekstów i tłumaczeń.

Szef niekontrolowany

Wątpliwości kontrolerów wzbudziło jeszcze kilka innych spraw. Przede wszystkim zasady, na jakich został zatrudniony Roman Kołakowski. 10 maja 2001 roku i 2 maja 2002 roku ówcześni dyrektorzy Impartu (Tadeusz Płaza i Piotr Wawrzynow) podpisali z nim umowy o dzieło, powierzając mu "pełnienie funkcji dyrektora artystycznego 22. i 23. PPA", które zostały przedłużone na realizację 24. i 25. PPA, do kwietnia 2004 roku.
Sęk w tym, że powyższa umowa o dzieło jest według kontrolerów typową umową o pracę. Wprowadzało to chaos organizacyjny, gdyż tryb umowy zakładał, że Kołakowski był niezależny od dyrektora Impartu a pracownicy tej instytucji nie mieli obowiązku wykonywania poleceń Kołakowskiego jako dyrektora festiwalu.

Dzieło dla dyrektora

Kolejne kuriozum, to umowa datowana na 20 maja 2000 roku, zawarta między CS Impart, reprezentowanym przez Romana Kołakowskiego, a Tadeuszem Płazą, ówczesnym dyrektorem Impartu, na powierzenie Płazie "wykonania dzieła", polegającego na pełnieniu obowiązków szefa organizacyjnego PPA. Kołakowski nie był wtedy nawet pracownikiem Impartu i nie mógł reprezentować tej instytucji.
W latach 2001-2003 szef PPA podpisywał umowy i płacił za ich wykonanie nie tylko własnemu przełożonemu, ale też swojej żonie i samemu sobie.
Taka praktyka była zresztą dość powszechna w Imparcie - z raportu wynika, że w ciągu dwóch ostatnich lat z z niemal wszystkimi pracownikami tej instytucji zawierano oddzielne umowy-zlecenia na wykonanie czynności, które pracownicy mieli w zakresie swoich obowiązków.

Nie strzelać do artysty

Ze zmian, jakie były skutkiem zaleceń pokontrolnych jest zadowolony Piotr Guzek, dyrektor Impartu:
- Pewne rzeczy skończyły się bezpowrotnie - powiedział nam.
Jarosław Broda, szef wydziału kultury UM, zapytany o to, czy zmiana zasad zatrudnienia Romana Kołakowskiego, jest wystarczającą konsekwencją nieprawidłowości zauważonych przez kontrolerów, odpowiedział:
- Można strzelać do artysty, ale odpowiedzialność za ten stan rzeczy spada przede wszystkim na dwóch poprzednich dyrektorów Impartu (zarówno Tadeusz Płaza, jak i Piotr Wawrzynow stracili to stanowisko - red.). Poza tym od strony prawnej wszystko było w porządku. Sformułowanie "płacił żonie" brzmi strasznie, ale Ewa Gil-Kołakowska reprezentowała firmę, a zgodę na podpisanie z nią umowy wyraził prezes urządu ds zamówień publicznych. Wyczyściliśmy sytuację i teraz będziemy mieli większą kontrolę nad tym, co dzieje się w Imparcie a umowa o pracę z Romanem Kołakowskim zakłada większą odpowiedzialność z jego strony. Chcę zaznaczyć, że poziom artystyczny PPA jest oceniany bardzo wysoko.
Roman Kołakowski otrzymał oficjalną zgodę na wykonanie jednego dzieła dla potrzeb przyszłorocznego przeglądu. Chodzi o "Balladę o świętym Franciszku" w reżyserii Wojciecha Kościelniaka - szef artystyczny PPA jest autorem scenariusza tego przedstawienia.
Pytany o wysokość wynagrodzenia szefa PPA, dyrektor Broda odesłał nas do samego zainteresowanego.
- Jestem już dzisiaj po pracy, proszę zadzwonić jutro, od ósmej będę w Imparcie - usłyszeliśmy od Kołakowskiego.
Zadzwonimy na pewno.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto