Dwie ostatnie tydzień temu. Do kieszeni skorumpowanych menedżerów trafić miało co najmniej 9 mln zł - wynika z dotychczasowych ustaleń prokuratury.
- Taka korupcja pojawia się w każdej większej sieci handlowej - twierdzi człowiek znający szczegóły wrocławskiego śledztwa. Z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że to dopiero początek sprawy. Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu zaplanowała kolejne zatrzymania. I to już wkrótce.
Na trop afery wpadli kilkanaście miesięcy temu policjanci z wydziału do walki z korupcją komendy wojewódzkiej. Zaczęło się od zatrzymania pracownika Kauflandu, odpowiedzialnego za kupowanie napojów do wszystkich sklepów tej sieci w Polsce. Firma Kaufland Polska ma swoją centralę we Wrocławiu. I dlatego tutaj wszczęto śledztwo. Dziś sprawa wygląda bardzo poważnie.
- Mamy materiały wskazujące na to, że do korupcji dochodziło w pięciu innych sieciach handlowych - mówi prokurator Marek Kaczmarzyk z wrocławskiej Prokuratury Apelacyjnej. - Chodzi zresztą nie tylko o wielkie markety, lecz także o mniejsze sklepy.
Płacić trzeba było za kontrakt na dostawę towaru do sklepów. Dodatkowych łapówek żądano za odpowiednie wyeksponowanie towaru na półkach czy za możliwość rozszerzenia dostaw o nowe produkty.
Na rynku działa wielu naganiaczy, czyli pośredników. - Załóżmy, że jakaś firma bezskutecznie stara się o wprowadzenie produktu do supermarketów. Pewnego dnia do jej szefa zgłasza się pośrednik, który proponuje pomoc w zamian za łapówkę. I miejsce w sklepie się znajduje. A łapówkę kamufluje się, podpisując umowę na usługi marketingowe - opisuje korupcyjny mechanizm wrocławski prokurator.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?