Koreańczycy z Hyundaia wrócili do domu

WROCŁAW/KRZYWA Jeszcze w tym roku dowiemy się, czy fabryka samochodów stanie na Dolnym Śląsku. Delegacja Hyundaia powróciła właśnie do Korei z objazdu po czterech krajach.

W ubiegłym tygodniu Koreańczycy odwiedzili kolejno Polskę, Węgry, Czechy i Słowację. Jako pierwsi napisaliśmy, że - poza Warszawą - byli tylko na Dolnym Śląsku, gdzie obejrzeli tereny w Krzywej (gmina Gromadka, powiat bolesławiecki) i w Kobierzycach k. Wrocławia.

Szefowie Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych nadal nie chcą ujawnić żadnych szczegółów, bo twierdzą, że skorzystają na tym tylko nasi konkurenci.
Nie mają natomiast takich skrupułów nasi sąsiedzi. Na przykład prasa słowacka z entuzjazmem rozpisuje się o zaletach lokalizacji fabryki w Tepliczce koło Zyliny. Podobno tamtejszy burmistrz obiecał Koreańczykom doprowadzenie autostrady i rozbudowę pobliskiego lotniska. Chce stawiać domy dla koreańskich menedżerów, a nawet szpital i szkołę. Sam podliczył swoje obietnice na 1 mln dolarów.

Delegacja Hyundaia jak ognia unikała dziennikarzy. Nieoficjalnie wiadomo, że Koreańczykom przypadł do gustu teren w Kobierzycach. Potwierdziło nam to kilku dolnośląskich posłów rządzącej koalicji, m.in. Jerzy Szmajdziński. To był jednak początek podróży delegacji z Korei.

Nie jest też tajemnicą, że premier Leszek Miller wolałby, aby wyścig po wielką inwestycję wygrało Radomsko (woj. łódzkie). Nic dziwnego, że ta nazwa - jako jedyna - pojawiła się w ostatnich wypowiedziach dla prasy szefów PAIIZ: Andrzeja Zdebskiego i Sebastiana Mikosza. Obaj potwierdzili, że za kilka tygodni Koreańczycy wrócą, by kontynuować rozmowy.

Ponad miliard

Hyundai nie informuje, ile dokładnie wyda na inwestycję w Europie Środkowej. Jej wartość różne źródła szacują na 1-1,5 mld dolarów. Roczna produkcja ma wynieść 300 tys. samochodów, pracę dostanie ok. 3 tys. osób.