Konie na Stabłowicach we Wrocławiu. Zwierzęta uciekły ze stadniny [ZDJĘCIA]

Konie, a dokładniej klacze, uciekły w czwartkowy poranek ze Stadniny Koni Jeździeckiego Klubu Sportowego "Belfegor". Zagrody w stadninie przy ul. Stabłowickiej 131 ogrodzone są od wewnętrznej strony pastuchem elektrycznym. Natomiast na zewnątrz za posesją na pewnym odcinku jest stary, dziurawy płot. Opiekunka koni Sylwia Łozowska, mówi nam, że należy on do gminy Wrocław (strona od ul. Stabłowickiej). W ogrodzeniu od strony ul. Karpnickiej, należącym do właścicieli, osoba lub dzikie zwierzę (sarna, dzik) zrobiło dziurę do wewnątrz ogrodzenia. Jak opowiada nam opiekunka, właśnie od strony Karpnickiej przez powstałą wyrwę klacze opuściły stadninę. Podkreśla, że ogrodzenie w całości otoczone jest pastuchem elektrycznym.

- Pastuch elektryczny jest standardowym, zgodnym z wszelkimi wymogami ogrodzeniem dla koni, bydła i wielu innych zwierząt gospodarskich. Konie są płoszone niejednokrotnie, np. co roku w Sylwestra i nie uciekają z pastwisk. Właśnie dlatego, że całość padoków, na których przebywają konie, jest ogrodzona pastuchem elektrycznym - mówi Sylwia Łozowska opiekunka ze Stadniny Koni Jeździeckiego Klubu Sportowego "Belfegor".

Stado było widziane m.in. na ul. Karpnickiej, ul. Głównej i przy przystanku autobusowym "Wełniana". Jak konie uciekły i znalazły się między samochodami i pieszymi? Prawdopodobnie zostały spłoszone. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że przez dwóch dorosłych mężczyzn.

Jak udało się nam ustalić ogrodzenie już wcześniej było systematycznie naprawiane. Wcześniej m.in. ze słupków ogrodzenia dzieci zrobiły sobie szałas. Całe szczęście opiekunowie zostali poinformowani o ucieczce koni i zdołali złapać stado jeszcze przed godz. 8, po około 15 minutach od zgłoszenia. Obyło się bez kłopotów i nikomu nic się nie stało.