• Roger Waters i David Gilmour wystąpią niemal równocześnie. Watersa zaproszono, by uczcić rocznicę Poznańskiego Czerwca ‘56, Gilmour zaśpiewa na obchodach
26-lecia Solidarności.
To raczej nie przypadek, że dwaj muzycy wywodzący się z tego samego zespołu Pink Floyd zostali zaangażowani do podobnych przedsięwzięć?
– Dla obu artystów ważne są prawa człowieka. Dawali temu świadectwo w oficjalnych wypowiedziach, a przede wszystkim swoją muzyką. Być może faktycznie przypadek sprawił, że wystąpią w jednym czasie. Ale na pewno pasują do tych wydarzeń bardziej, niż gdyby miano je uczcić np. koncertem Britney Spears.
• Czy Gilmour i Waters komentują nawzajem swoje polskie przedsięwzięcia?
– Na pewno traktują to jako konfrontację. Szukałem kiedyś takich wypowiedzi, przygotowując materiał do Teleexpressu i na żadne nie natrafiłem. Panowie mówią dużo i szczegółowo, ale każdy wyłącznie o sobie. Jak każdy fan Pink Floyd marzę o tym, by zobaczyć ich na jednej scenie, ale jak dotąd, od czasu rozstania, stanęli obok siebie tylko raz. Po 20 latach rozłąki Waters i Gilmour zaśpiewali w ubiegłym roku na Live 8 w Londynie.
• I wszyscy to zapamiętali. A czy te polskie koncerty to wydarzenia na skalę światową, czy raczej
nasze krajowe rewelacje?
– W ubiegłym roku podczas obchodów 25-lecia Solidarności zagrał Jean Michel Jarre. Ten występ jest jedną z najlepiej sprzedających się płyt koncertowych na świecie. I opera Watersa, i koncert Gilmoura zostaną wydane na DVD. Jestem pewien, że będzie na nie popyt i znów cały świat zobaczy, że w Polsce robi się widowiska na naprawdę wysokim poziomie.
• A dlaczego robi się je właśnie w Polsce?
Co sprawiło, że dwaj muzycy Pink Floyd tak chętnie przyjęli zaproszenie?
– Pink Floyd nigdy nie grali u nas. A z pewnością wiedzą, że mają tu rzesze fanów. Od czasów, gdy Piotr Kaczkowski w latach 70. puszczał ich w radiowej Trójce, Floydzi są w Polsce zespołem kultowym, cieszącym się olbrzymią, naprawdę olbrzymią estymą. W każdym artyście drzemie chyba chęć przyjechania w miejsce, gdzie wiadomo, że spotka się z entuzjastycznym przyjęciem. Gilmoura dodatkowo mógł skłonić do przyjazdu fakt, że przy produkcji swojej ostatniej płyty współpracował ze Zbigniewem Preisnerem i Leszkiem Możdżerem. Wiem, że był nimi zachwycony.
• Czy jest jeszcze ktoś ze starych gigantów rocka, kto jeszcze u nas nie koncertował?
– Paul McCartney. I to chyba tyle.
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?