Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KOMUNIKACJA MIEJSKA Jazda autobusem to strata czasu

Marcin Torz
Mamy raport: które autobusy się spóźniają i o ile. Ekspert zachęca do radykalnych zmian w ruchu. Dla 12 wrocławskich linii autobusowych rozkłady jazdy są jedynie fikcją. Urzędnicy opracowali właśnie specjalny raport.

Mamy raport: które autobusy się spóźniają i o ile. Ekspert zachęca do radykalnych zmian w ruchu.
Dla 12 wrocławskich linii autobusowych rozkłady jazdy są jedynie fikcją. Urzędnicy opracowali właśnie specjalny raport. Pokazuje on, które linie się spóźniają i w których miejscach Wrocławia autobusy stoją w korkach.

Z powodu ciągłych spóźnień, do Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego napływają nieustannie setki skarg. Pasażerowie mają tego dość, bo przez to nie mogą zdążyć na czas do pracy czy na uczelnie.
- To oburzające. Tyle się słyszy o tym, że urzędnicy zachęcają do korzystania z komunikacji publicznej, a nie z samochodów. A prawda jest taka, że odstawienie własnych czterech kółek to najgorsze wyjście - mówi Patryk Brzeziński, student z Wrocławia.

Urzędnicy mają proste wyjaśnienie na to, dlaczego tak się dzieje?
- Bo we Wrocławiu są prowadzone remonty drogowe - odpowiada bez namysłu Arkadiusz Worońko, kierownik działu zarządzania transportem publicznym w magistracie.
Wskutek prowadzonych robót jezdnie są zamykane lub zwężane, a to wszystko sprawia, że pojazdy poruszają się w żółwim tempie.
Worońko wskazuje również na inne przyczyny.
- Kiedy pada deszcz czy śnieg, pojazdy również jeżdżą wolniej i przez to na ulicach tworzą się zatory - tłumaczy.

Większych kłopotów nie mają za to tramwaje. Większość kursuje zgodnie z rozkładem. Dlaczego tak się dzieje? Bo mają wydzielone torowiska.
- Idealnym rozwiązaniem jest utworzenie tak zwanych "pas-busów", czyli osobnych jezdni dla autobusów komunikacji miejskiej - opowiada Adrian Furgalski, dyrektor zespołu doradców Tor, ekspert od komunikacji z Warszawy.

Takie rozwiązania wprowadzili u siebie z powodzeniem urzędnicy światowych metropolii. W Paryżu, Rzymie, Londynie czy Nowym Jorku władze zdecydowanie postawiły na komunikację zbiorową. Ale kosztem kierowców samochodów osobowych, którym zabrano miejsce. Efekt? W Rzymie nikogo nie dziwi widok menedżerów w garniturach, którzy podróżują po mieście tramwajem. Wolą skorzystać z komunikacji publicznej niż z własnego samochodu, którym przez miasto musieliby przedzierać się godzinami. Autobusy jeżdżą sprawnie i nie mają większych kłopotów, aby przedostać się w różne części miasta.
We Wrocławiu urzędnicy boją się wprowadzenia radykalnych zmian. Mają za to inny pomysł.
- Chcemy wycofać autobusy z centrum. Będą je zastępować tramwaje, zwłaszcza Tramwaj Plus - wyjaśnia Worońko. - Dzięki temu po Wrocławiu będzie jeździło się lepiej - zapewnia. Ale tak stanie się najwcześniej za dwa lata, kiedy nowy system zostanie uruchomiony. Tramwaj Plus to miejska kolejka z pierwszeństwem na skrzyżowaniach i wydzielonymi torowiskami na całej trasie. Worońko opowiada, że w kolejnych latach znikną następne autobusy.
Na trasach, na których pojawią się nowe torowiska, nie będzie sensu utrzymywania autobusów. Tak się stanie w relacji centrum - Psie Pole czy centrum - Nowy Dwór.
- Ale autobusy nie znikną zupełnie, bo nie wszędzie dojadą tramwaje - mówi Worońko. - Poza tym chcemy, by w niektórych częściach miasta autobusy dowoziły pasażerów do węzłów przesiadkowych. Tam złapią tramwaj.

Jak to zmienić?
Mamy kilka pomysłów na to, jak poprawić autobusową komunikację miejską we Wrocławiu:
Pozwolić autobusom jeździć po torowiskach. Wtedy miałyby wydzielone jezdnie i nie stałyby w korkach. Tak jest np. pomiędzy mostem Grunwaldzkim a mostem Szczytnickim czy na ulicy Ruskiej.
Zlikwidować część linii autobusowych, a zamiast nich wypuścić na miasto większą liczbę tramwajów. Takie plany ma magistrat.
Wydzielić na istniejących ulicach ,,bus-pasy", czyli jezdnie, po których będą mogły jeździć wyłącznie autobusy. Urząd miejski nie chce wprowadzić takiego rozwiązania. Woli poczekać na nowe tramwaje, które zastąpią autobusy.


Na co skargi

Pasażerowie autobusów komunikacji miejskiej ślą setki skarg do MPK. Na co najczęściej się skarżą?
Na spóźnienia. Niektóre autobusy nie przyjeżdżają nawet przez kilkadziesiąt minut. A kiedy już wyczekiwany pojazd pojawi się, to chętnych do wejścia jest tylu, że często brakuje miejsca. Zdarza się też, że autobusy przyjeżdżają za wcześnie.
Na brak biletów. Pasażerowie często nie mogą kupić biletów od kierowców, bo ci ich nie mają. Przez to można zapłacić karę w przypadku kontroli.
Na kierowców. Bywa, że kierowca zachowuje się nieelegancko i przed nosem zamyka drzwi biegnącej osobie, którą obserwuje w lusterku. Poza tym niektórzy ostro przeklinają. Inni nawet palą papierosy w kabinie, a dym rozchodzi się po całym pojeździe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto