Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Komisja bada, dlaczego pękły wiadukty kolejowe

Bartłomiej Knapik
Projektanci i wykonawcy spierają się o to, dlaczego przed świętami pękły filary żelbetowe pod wyremontowanym właśnie wiaduktami kolejowymi: jeden filar przy ul. Zielińskiego, 6 przy Zaporoskiej i 3 na pl. Rozjezdnym.

Szef firmy Promost, która na zlecenie kolei przygotowała projekt przebudowy wiaduktów, sugeruje, że wykonawca prac - firma Skanska - nie zrobił wszystkiego zgodnie z tym projektem. - Nie wiem, co dokładnie zrobiła Skanska, bo mnie przy tym nie było. Widziałem jedynie dokumenty. Na tej podstawie nie sposób powiedzieć nic pewnego. Niech pan sam tam pójdzie i zobaczy, ile wody wypływa z wnętrza tych filarów. Na pewno więcej, niż powinno z dobrze związanego betonu - powiedział nam wczoraj Edmund Budka, dyrektor Promostu.
I wylicza: zgodnie z projektem słupy miały być wypełniane specjalnym rodzajem betonu o grubych ziarnach. A gdy on się skurczy, należało uzupełniać braki tzw. żywicą epoksydową.

- Wykonawca użył materiału o nazwie mieszanka M38, który przypomina beton, ale zamiast żywicy epoksydowej uzupełniał mieszankę żywicą poliuretanową. Problem w tym, że to nie tylko inny materiał. Inna jest także technologia jego stosowania. Najpierw trzeba bowiem użyć wody dla zwilżenia podłoża, a dopiero potem aplikować piankę poliuretanową. Proszę pomyśleć, co robi woda, zamarzając w rurach podczas mrozów - dodaje dyrektor Budka.
Ale Skanska nadal upiera się, że zrobiła wszystko zgodnie z projektem. Lecz o konkretach nie chce rozmawiać. - Do czasu zakończenia ekspertyz o szczegółach nic nie powiemy - usłyszeliśmy wczoraj od Marcina Gesinga, rzecznika prasowego firmy Skanska.

Do rozwikłania zagadki pękania żelbetowych filarów powołana została wspólna komisja kolejarzy, projektantów i wykonawców. Zamówi ona specjalną ekspertyzę, żeby odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się stało. I ustali, czy Skanska zrobiła wszystko tak, jak nakazywał projekt, czy też - co sugeruje projektant - użyła nie tej technologii i materiałów, jakie przewidział Promost. Dopiero po ekspertyzie będzie wiadomo, czy wiadukty trzeba będzie przebudowywać.

Krąży pech

Pierwsze pęknięcia filaru pojawiły się 18 grudnia.
Stało się to kilka dni po za-kończeniu remontu nasypu kolejowego, który ciągnie się od Dworca Głównego do ul. Grabiszyńskiej. Razem z nasypem remontowane były wiadukty nad ulicami. Konstrukcje podtrzymują stare, żeliwne filary. Po remoncie zaczęły pękać.
W niedzielę w konstrukcję podtrzymującą wiadukt przy ul. Zaporoskiej wjechał mercedes.
Kierowca uciekł. Właściciel auta twierdzi, że ktoś mu je ukradł. Policja szuka mężczyzny, z którym miał świętować w dniu wypadku.
Kolejarze zapewniają, że pociągi jadące z Dworca Głównego na zachód nie mają już opóźnień. Ale nad Zaporoską zwalniają.

Kto Twoim zdaniem ma rację w tym sporze?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto